15.Emma/Philip

32 1 0
                                    

Emma

Nie zeszłam na dół. Obudził mnie czyjś melodyjny śmiech, a po chwili się dopiero zorientowałam, że to nie sen tylko rzeczywiście leże w łóżku Philipa. Przeciągnęłam się i usiadłam podciągając pościel aż pod brodę.

Dalej czułam to miłe uczucie z nocy kiedy zamiast jeść poszliśmy się kochać najpierw na jego meblach na dole, a potem tu. Przygryzłam rozbawiona wargę i zaczęłam rozmyślać co ze sobą zrobić. Nie chciałam tam iść, a z drugiej strony byłam głodna. Rozważyłam jeszcze opcję szybkiego prysznica. Tak! Wstałam zawijając pościel wokół mojego ciała i udałam się szybkim krokiem do łazienki.

Znałam ją doskonale bo tu też sprzątałam. Wielka wanna z bombelkami albo kabina prysznicowa z nagrzaną podłogą. Zerknęłam w lustro uśmiechając się do siebie i zrzuciłam pościel na ciemną posadzkę. Weszłam do prysznica i włączyłam wodę lecącą z góry. Zaczęłam powoli nakładać żel pod prysznic, a potem szampon. Łazienka była już cała zaparowana.

-Dzień dobry kochanie.-usłyszałam szept blisko ucha i aż pisnęłam.

-Boże!-krzyknęłam patrząc na Philipa, który stał jak go Bóg stworzył przede mną.

-Wystraszyłem cie?-zagarnął włosy do tyłu bo od wilgoci oklapły mu na czoło.

-Troszkę.-spłukałam z siebie resztkę płynu.

-Oooo wybacz.-zrobił skruszoną minę.

-Mmmm...-zamruczałam i już miałam wychodzić spod prysznica kiedy przycisnął mnie do kafelków i skubnął moją wargę.

Zakręciło mi się w głowie ale szybko spojrzałam na niego i zobaczyłam ten błysk w oku. Jednak jeśli chcieliśmy gdzie kolwiek iść musieliśmy przystopować z czym kolwiek.

-Co?-zapytał kiedy obróciłam twarz policzkiem do niego.

-Po prostu chciałabym żebyśmy dziś już na razie nic nie robili.-czułam jak moje policzki robią się czerwone.

-Ouuu...-wydawał się speszony.

-Proszę tylko dziś.-objęłam moimi dłońmi jego twarz.

-Ohhh... No dobrze.-jego sumtne spojrzenie sprawiło mi po części satyswakcję.

Dałam mu buzi prosto w usta i wygramoliłam się z kabiny owijając czarnym, bawełnianym ręcznikiem. Philip natomiast został.

Zdążyłam się już w połowie umalować kiedy wszedł do sypialni otwierając drzwi od balkonu skierowanego na ocean. Miał jeszcze drugi skierowany na podjazd i kawałek ogrodu.

-Kto był rano?-zapytałam malując rzęsy.

-Abby.-powiedział zakładając czerwone bokserki.

Chyba zauważył, że zatrzymałam na nim dłużej wzrok bo posłał mi język do lustra.

-Ej!-obróciłam się rozbawiona.

-Nie patrz tak na mnie bo mimo twoich zapewnień nie wyjdziemy stąd.-mruknął mrużąc oczy, a mi serce szybicej zabiło.

-Haha...-jęknęłam z lekkim bólem-W ogółe jak tam się trzeba ubrać?

Zabrałam kilka lepszych sukienek z mojej szafy i miałam je przy sobie ale niewiedziałam za bardzo co na takie imprezy ubrać.

-Mam coś dla ciebie.-poderwał się z łóżka jakby sobie o czymś przypomniał po czym z białej wmontowanej szafy w ścianę z lustrem zamiast drzwi wyjął czarną dopasowaną sukienkę z wycięciami po bokach.

PS. Na zawsze twójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz