Następnego dnia nie byłam w za dobrym humorze. Nie byłam zmęczona, po prostu miałam ochotę poleniuchować. Snape był chyba jedynym nauczycielem, który kazał uczniom odpokutować winę nawet w soboty. W regulaminie nie było jednak punktu o tym, że nie może tego robić. Cały dzień przesiedziałam w bibliotece, wraz z Gregorym. Odrabialiśmy zadania domowe i dyskutowaliśmy na najróżniejsze tematy, popierając nasze argumenty książkami. Noah i John spacerowali razem po błoniach (jakby widzieli się raz na sto lat). Czas bardzo szybko mi zleciał i nim się obejrzałam, zaraz miała odbyć się kolacja. Zaczęliśmy sprzątać po sobie stolik i odkładać książki na miejsce.
- Czemu jesteś taki szczęśliwy?- Zapytałam przyjaciela, gdyż zaczął podejrzanie się uśmiechać.
- Droga Abi, ty również będziesz przeszczęśliwa- zaśmiał się, po czym objął mnie ramieniem.- Wyobraź sobie, że twoja sympatia będzie z tobą cały wieczór, bo też...
- Co?!- Wrzasnęłam, jednak natychmiast zostałam uciszona przez bibliotekarkę. Cóż, Krukon uważał, że ,,moją sympatią" jest Charles... Już nawet nie chciało mi się podkreślać tego, iż nie jest on w kręgu mojego zainteresowania. Nastolatek był naprawdę zdziwiony, że się nie cieszę... Nie wiem, czy na moim miejscu był wesoły!***
Severus Snape był bardzo młodym nauczycielem, jednak wyjątkowo utalentowanym i inteligentnym. Nie musiał krzyczeć, by na jego lekcjach panowała dyscyplina. Był szanowany wśród Ślizgonów, choć nie wszyscy za nim przepadali. Elise brakowało podatnego na jej manipulację Slughorna, natomiast Charles nienawidził profesora za jego opryskliwe zachowanie. Cóż, już wcześniej ,,walczył" z nauczycielem, ale tym razem zrobił coś na tyle okropnego, by dostać szlaban. Szczerze powiedziawszy, nie byłam zachwycona momentem, w którym się zjawił (oczywiście spóźniony). Padło wiele nieprzyjemnych słów po balu i od tego momentu raczej nie rozmawialiśmy. Zajmowałam się akurat przygotowywaniem Eliksiru Uspokajającego, którego z resztą nie było w zapasach nauczyciela. Dosłownie czułam, jak patrzy mi na dłonie, gdy tylko po coś sięgam. Pewnie nie chciał, żebym zużyła więcej składników, niż jest to potrzebne. Z nerwów odrobinę trzęsły mi się ręce, utrudniało to zadanie. Starałam się być maksymalnie skoncentrowana na zadaniu, więc gdy Charles trzasnął drzwiami mało brakowało, bym zeszła na zawał.
- Benett. Jak zawsze spóźniony- skomentował Snape, mierząc ucznia wzrokiem.
- A pan profesor jak zwykle uprzejmy- uśmiechnął się Ślizgon. Cóż, gdyby na mnie nauczyciel spojrzał w ten sposób, pakowałabym już walizki. Nastolatek skierował swój wzrok na mnie, zmarszczył brwi. Odniosłam wrażenie, że odrobinę spochmurniał.
- Pomóż Rabelais- nakazał mu mężczyzna. Charles podszedł do kotła i spojrzał do środka. Potem podniósł książkę spoczywającą na stole, zaczął czytać przepis.
- Eliksir Uspokajający? Z pewnością mi się przyda- wywróciłam oczyma i nie odpowiedziałam. Chłopak spytał mnie, co może zrobić. Wskazałam mu odpowiedni podpunkt, nadal nie odzywając się ani słowem. Pracowaliśmy w milczeniu, dopóki nauczyciel nie opuścił pomieszczenia. Zostaliśmy sam na sam ze sobą.- Powiesz mi w końcu o co ci chodzi?
- O nic. Zajmijmy się pracą- odparłam, starając się zachować spokój. Nie przerywałam wykonywania eliksiru, wcale nie zamierzałam dyskutować z nastolatkiem. To tylko denerwowało Charlesa. Złapał mnie za ramię i odwrócił twarzą w swoją stronę.
- Abigail, dlaczego jesteś na mnie zła?- Spytał, jakby to wcale nie było jasne, że mnie zranił. Dalej trzymał moją rękę, nie czułam się z tym komfortowo.
- Zastanówmy się, kto zaprosił inną osobę na bal?- Zaczęłam udawać, że się zamyśliłam. Ślizgon spojrzał na mnie ze złością, jednak to zignorowałam.- No tak, ty!
- Wszystko ci wyjaśnię...- zaczął, ale nie zamierzałam wysłuchiwać wymówek.
- Nie chcę słuchać wymówek, Charles. Zaprosiłeś inną osobę, rozumiem. Proszę, daj mi spokój- wyrwałam się z uścisku, jednak chłopak nie zamierzał odpuszczać. Jego mina wyglądała trochę, jakby zaraz miał zacząć płakać.
- Ale...
- Panna Rabelais poprosiła, byś zostawił ją w spokoju, Benett- spojrzałam w stronę drzwi. Nauczyciel nie wyglądał na szczęśliwego. Cóż, prawdopodobnie dlatego, iż przerwaliśmy warzenie eliksiru. Zmroził nastolatka wzrokiem i podszedł do kotła. Na szczęście Charlesowi nie trzeba było niczego dwa razy powtarzać. Wrócił do pracy, jednak mamrotał coś pod nosem. Pierwszy raz poczułam ulgę, że wraz z nami znajduje się profesor. Niebawem skończyliśmy wykonywać pracę i myślałam, że będę mogła wrócić do dormitorium.
- Rabelais, zaczekaj chwilę- powiedział Snape. Charles nie wyglądał na zbyt zadowolonego, gdy musiał wyjść z pomieszczenia. Podeszłam do nauczyciela, starając się wyglądać na opanowaną. W głowie zaczęłam tworzyć miliony błędów, za które mógłby mnie zatrzymać. Czyżby Eliksir Uspokajający nie był wystarczająco dobry?- Jeżeli ten uczeń będzie sprawiał ci kłopoty, poinformuj mnie o tym- przez chwilę myślałam, że się przesłyszałam. Wpatrywałam się w nauczyciela, jakby przede mną stanął sam Merlin. Pokiwałam jedynie głową, po czym natychmiast opuściłam salę, nawet się nie żegnając. Co się właściwie wydarzyło? Severus Snape był miły? To była zaskakująca rzecz (tak samo lub nawet bardziej, niż jego przeprosiny przy wszystkich Ślizgonach). Dlaczego w mojej głowie wygląda to tak dziwnie? To przecież mój nauczyciel! Po prostu chciał być uprzejmy. Chciał pokazać, iż obchodzi go los podopiecznych domu. Byłam tak przejęta zaistniałą sytuacją, że nie usłyszałam Noah, która czekała na mnie w pokoju wspólnym. Dopiero w momencie, gdy mnie dotknęła, opamiętałam się.
- Wyjaśnisz mi może o co chodzi?- Zapytała, odciągając mnie z daleka od reszty mieszkańców dormitorium.- Przed chwilą wszedł tu wściekły Charles, a teraz ty wracasz jakaś nie w sosie!
- Starał się ze mną porozmawiać- wyjaśniłam przyjaciółce zaistniałą sytuację, opowiedziałam o postawie mistrza eliksirów. Była tak zaskoczona, że musiałam powtórzyć fragment o profesorze dwa razy, gdyż zdawało jej się, że się przesłyszała. Poszłyśmy do łazienki (Noah dalej zamęczała mnie pytaniami), a następnie udałyśmy się do sypialni. Marzyłam tylko o tym, by iść spać. Ten szlaban był dla mnie wyjątkowo wykańczający...
CZYTASZ
Pokochać Eliksiry || Severus Snape
FanfictionAbigail Rabelais jest ambitną, młodą czarownicą, uczęszczającą do Hogwartu. Ma szesnaście lat i właśnie rozpoczyna szósty rok nauki magii i czarodziejstwa. Jest Ślizgonką z krwi i kości. Za wszelką cenę pragnie zadowolić apodyktyczną matkę, dla któr...