Za dwa tygodnie większość uczniów miała opuścić Hogwart, by spędzić Wielkanoc z rodziną. Jak co roku, miałam zamiar zostać w szkole. Wpisałam się na listę osób, które nie wracały na czas świąt do domu. Nie było na niej zbyt wielu podpisów, nie zaskoczyło mnie to. Kto by nie chciał spotkać się ze swoimi bliskimi? Oddałabym wszystko, żeby moja mama przestała pracować i poświęciła mi choćby te kilka dni. Nie ma obowiązku sprawowania swojej funkcji w święta, jednak rzadko korzysta z możliwości odpoczynku. Poświęca pracy bardzo wiele godzin, stawia ją ponad wszystko. Jestem pewna, że jest zmęczona!
- Wyglądasz, jakbyś była przygnębiona- obok mnie stała Sophie. Odniosłam wrażenie, że jest podekscytowana. Rozejrzała się dookoła, prawdopodobnie szukając wzrokiem innych uczniów. Gdy upewniła się, że jesteśmy same, wyjęła z szaty wierzchniej czasopismo.- Patrz, piszą o poplecznikach Sama-Wiesz-Kogo w ,,Proroku Codziennym"- machnęła mi gazetą przed twarzą. Wzięłam przedmiot w ręce i spojrzałam na pierwszą stronę. Dziewczyna wskazała mi na nagłówek, znajdujący się na samym środku kartki.
- ,,Przesłuchanie Śmierciożercy- nowe fakty"- wymamrotałam pod nosem. Pokręciłam głową z niedowierzaniem.- Wpuszczono dziennikarza do sali w trakcie przesłuchania? To muszą być brednie- oddałam nastolatce gazetę. Krukonka nie dała za wygraną, otworzyła magazyn na właściwej stronie. Zmrużyła oczy, skupiając się na tekście.
- Tak myślisz? Spójrz na to- wskazała palcem na konkretne zdanie. Przetarłam oczy, by upewnić się, iż nie mam żadnych halucynacji. Igor Karkarow wydał Snape'a...- Widzisz? On jest w to zamieszany!
- Został oczyszczony z zarzutów- wskazałam na kolejne zdanie. Sophie westchnęła, patrząc na mnie z poirytowaniem.
- O to właśnie przecież nam chodzi, Abigail! Dumbledore go ochrania. Poręczył za niego!- wskazała odpowiedni fragment tekstu, jakby potwierdzając swoje słowa. To jest niemożliwe, żeby profesor był Śmierciożercą! Moja mama jest aurorem, a co za tym idzie, wie bardzo dużo o tych potworach. Widziała zdjęcia, które dostałam od Noah na Boże Narodzenie. Na jednej fotografii był Snape. Była po prostu zainteresowana tym, kto został uwieczniony na zdjęciu. Nie przypominam sobie, żeby wyglądała na zaskoczoną, iż jest nauczycielem. Przecież gdyby był zły, nie nauczałby w Hogwarcie. Z drugiej strony, moja rodzicielka ufa Dumbledore'owi. Zawsze powtarza, że podejmuje on tylko dobre decyzje. Nie zatrudniłby potwora! Nie wiem również, kiedy odbył się proces profesora Eliksirów. Może miał miejsce przed Bożym Narodzeniem? To by przecież znaczyło, że jest niewinny i może pracować w szkole. Istnieje też opcja, że po prostu nie zajmowała się tą sprawą. W końcu nie wiedziała, że mężczyzną ze zdjęcia jest Snape. Gdyby była w trakcie jego rozprawy, poznałaby jego twarz...
- Ziemia do Abigail!- potrząsnęłam głową, wyrywając się z zamyślenia. Sophie machała mi dłonią przed twarzą.- No, w końcu wróciłaś na ziemię! Stałaś w bezruchu jakąś minutę!
- Przepraszam. To co zamierzasz teraz zrobić?- spytałam.- Wiesz, jestem odrobinę zmęczona, jest już późno...
- Ja? My zamierzamy- zdawała się nie słyszeć tego, co do niej powiedziałam. Otoczyła mnie ramieniem, prowadząc w stronę biblioteki.- Musimy opracować plan!- By udowodnić, że Snape jest niewinny, miałam zamiar użyć Eliksiru Rozdymającego, polewając nim rękę mistrza eliksirów. Stwierdziłam, że jest to jednak beznadziejny pomysł, ponieważ jeśli oblałabym również rękaw jego szaty, zacząłby się powiększać, a wtedy nie byłabym w stanie zobaczyć Mrocznego Znaku. Miałam jednak pewne wątpliwości. Co jeśli nauczyciel Eliksirów wcale nie posiada tego oznaczenia?
- Skąd w ogóle wiesz, że na zamku ukrywa się akurat Śmierciożerca, a nie inny poplecznik Sama-Wiesz-Kogo?
- To wynika nawet z ,,Proroka Codziennego". Przecież w trakcie przesłuchania musiał wydać tylko tych zaufanych zwolenników, a nie zwykłych szmalcowników!- Sophie była niezwykle pewna siebie.- Gdy już wydamy nazwisko tej bestii, szkoła będzie bezpieczna- wyszczerzyła się. Po plecach przeszedł mnie dreszcz. Dopiero teraz zrozumiałam, w co się wpakowałam. Snape może trafić do Azkabanu?!***
Sophie miała masę pomysłów, jak sprawdzić przynależność mistrza eliksirów do popleczników Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. Starałam się odrzucić każdą propozycję, argumentując to na najróżniejsze sposoby. Wiele planów zakładało, że muszę okraść nauczyciela z jego zapasów eliksirów, a tego nigdy bym się nie dopuściła. Krukonka obraziła się, gdy jedenasty raz stwierdziłam, iż jej pomysł jest zbyt ryzykowny. Wyszła z biblioteki mówiąc, że porozmawiamy o tym wszystkim jutro. Było mi to na rękę, ponieważ mogłam w końcu odrobinę odpocząć w samotności. Stanęłam przed wejściem do dormitorium, biorąc głęboki wdech. Byłam zdenerwowana, moje serce biło jak szalone i za nic w świecie nie mogłam go uspokoić.
- Panno Rabelais!- tylko tego mi brakowało... Zacisnęłam palce na rąbku szaty. Podeszłam do nauczyciela Eliksirów, drżąc ze strachu. Wmawiałam sobie, że on na pewno nie jest w to wszystko zamieszany, by po chwili znów mieć wątpliwości, czy faktycznie jest tak niewinny, jak mi się wydawało. Teraz, gdy stałam z nim twarzą w twarz, czułam lęk. Starałam się nie dać po sobie pokazać, że jestem przerażona.- Wszystko w porządku? Cała dygoczesz- chciał położyć dłoń na moim ramieniu, jednak ja natychmiast się odsunęłam. Mężczyzna wydawał się być zaskoczony moim zachowaniem, jednak tego nie skomentował. Weź się w garść, Abigail...
- Tak, profesorze- odparłam. Snape zmarszczył brwi, jakby starając się przeniknąć wgłąb mojego umysłu. Było to tylko wrażenie, jednak jego oczy naprawdę zdawały się mnie przewiercać.
- Mógłbym jutro na ciebie liczyć? Mam dość dużo roboty. Z twoją pomocą, wszystko skończę o wiele szybciej- w pierwszej chwili chciałam zaprzeczyć i uciekać stąd jak najdalej. Po chwili zastanowienia, pokiwałam głową. Nie mogę wzbudzać jego podejrzeń... Jeśli dowie się, że podejrzewam go o bycie Śmierciożercą, może zrobić mi krzywdę!
- Dziękuję, panno Rabelais. Do zobaczenia- odwrócił się i odszedł, zanim zdążyłam mu odpowiedzieć. Gdy dostałam się do Pokoju Wspólnego, poczułam ulgę. Byłam tutaj odrobinę bezpieczniejsza. Udałam się do sypialni, by zabrać piżamę i potrzebne kosmetyki. Dotarcie do łazienki, nie było przyjemnym doświadczeniem. Miałam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Starałam się to zignorować, co okazało się nie być łatwe. Zaczęłam przygotowywać się do snu. Przez cały czas targały mną silne emocje, wątpliwości. Dopiero po wzięciu prysznica poczułam, jak bardzo zmęczona jestem. Wróciłam do dormitorium, porządkując kłębiące się w mojej głowie myśli. W sypialni znajdowały się wszystkie lokatorki. Elise i Taylor szeptały o czymś między sobą, natomiast Noah nawet nie podniosła głowy znad książki, gdy weszłam do pomieszczenia. Położyłam się na łóżku i sięgnęłam po wypracowanie leżące na szafce nocnej. Nie mogłam jednak skupić się na czytanym tekście. Nie było to wcale proste, ponieważ moja uwaga skoncentrowana była na czymś zupełnie innym. Czy ja naprawdę zgodziłam się pomóc potencjalnemu Śmierciożercy?! Dlaczego w ogóle się nim przejmuję, skoro jest złym człowiekiem?----
Stwierdziłam, że przydałyby się wyjaśnienia, ponieważ często nam coś umyka, nawet jeśli przeczytamy książkę lub obejrzymy film kilka razy. Uważam, że jest to dość istotne odwołanie do serii, tak więc już spieszę z tłumaczeniem. Jeśli ktoś nie wie, jakiego fragmentu dotyczy ten rozdział, jest to jedno we wspomnień Dumbledore'a. Dotyczy ono przesłuchania Igora Karkarowa, w trakcie którego wydał on kilka nazwisk Śmierciożerców, w tym Snape'a. Severus został już wcześniej oczyszczony z zarzutów, mimo tego Karkarow dalej uparcie twierdził, że mistrz eliksirów jest w to wszystko zamieszany. Albus jednak poręczył za Snape'a mówiąc, iż jest on kompletnie niewinny. Żeby nie było niedomówień (bo pewnie są i takie osoby, które stwierdzą, że podczas przesłuchań nie może być obecny żaden reporter), to w sali rozpraw była Rita Skeeter (dziennikarka ,,Proroka Codziennego").
CZYTASZ
Pokochać Eliksiry || Severus Snape
FanfictionAbigail Rabelais jest ambitną, młodą czarownicą, uczęszczającą do Hogwartu. Ma szesnaście lat i właśnie rozpoczyna szósty rok nauki magii i czarodziejstwa. Jest Ślizgonką z krwi i kości. Za wszelką cenę pragnie zadowolić apodyktyczną matkę, dla któr...