7. Przyjaźń? ✔️

4.7K 305 22
                                    

- Abigail, poczekasz chwilę? - spytał Charles, gdy po lekcji wróciliśmy na błonia. Chłopak był bardzo poważny - całą lekcję opieki nad magicznymi stworzeniami zachowywał się tak, jakby stało się coś naprawdę poważnego. - Muszę coś załatwić.

- Jasne, byle szybko. - Usiadłam na trawie. Myślałam, że chłopakowi faktycznie załatwienie danej sprawy zajmie chwilę, ale czekałam co najmniej kilkanaście minut. Gdy wrócił, był jednak znacznie weselszy. Zastanawiałam się, co zajęło mu tyle czasu. Może musiał napisać niecierpiący zwłoki list do rodziny?

- Wybacz, że tyle to trwało. - Podał mi dłoń i pomógł wstać. Uśmiechnęłam się, zaczęliśmy spacerować po błoniach. Nim rozpoczęliśmy rozmowę, cisza była nie do zniesienia. Przytłaczała mnie, przez co czułam się nieswojo.
- Przeczytałem wczoraj taką świetną książkę! Wiesz, może jest mugolska, ale za to bardzo ciekawa - chłopak zaczął w końcu jakiś temat. - Opowiada o bohaterach, którzy ratują miasto przed złoczyńcami. A ty? Co czytasz?

- Ja? Księgi, które mają dodatkowe informacje na temat zaklęć lub magicznych stworzeń - odparłam, patrząc na reakcję chłopaka. Dalej był uśmiechnięty.

- A jakiej muzyki słuchasz? Ja kocham rock - odpowiedział od razu na swoje własne pytanie.

- Muzyki poważnej.

Raczej nie była to typowa muzyka dla nastolatków. Charles pokiwał głową. Początkowo rozmowa nie była zbyt interesująca, ale po jakimś czasie różnice w końcu przestały nam przeszkadzać. Usiedliśmy przy jeziorze, patrząc na spokojną taflę jeziora. Z racji, że była jesień, krajobraz spowijała mgła, a na dworze było całkiem chłodno.

- Jak myślisz, świat poza szkołą będzie teraz inny? - zapytał nastolatek, przenosząc wzrok na mnie.

- W końcu wojna się skończyła. Sądzę, że po powrocie ze szkoły do domów miło się zaskoczymy.

- Wiem, że minęły dopiero trzy miesiące od początku roku szkolnego, ale może w wakacje będziesz chciała do mnie przyjechać? Mieszkam w ładnej okolicy, zobaczysz mugolskie domy...

Zastanowiłam się nad jego słowami. Owszem, znaliśmy się od kilku lat, ale nigdy zbyt często nie rozmawialiśmy. Zwykle pracujemy w parze na lekcji opieki nad magicznymi stworzeniami, nic poza tym.

- No nie wiem, przemyślę to - rzekłam, delikatnie się uśmiechając. Wakacje i tak spędzałam sama, więc dlaczego nie miałabym spędzić ich z Charlesem? W końcu kilka dni w towarzystwie innych osób wcale nie będzie takie złe. Chłopak objął mnie ramieniem.

Uśmiechnęłam się pod nosem.

- Wracajmy już, za chwilę mamy eliksiry - stwierdziłam.

Bardzo chętnie spędziłabym w towarzystwie jasnowłosego nastolatka jeszcze trochę czasu, jednak perspektywa wyczerpujących zajęć skutecznie zniweczyła moje pragnienie. Kierując się powoli w stronę klasy, uświadomiłam sobie, że w istocie chodziłam na zajęcia eliksirowartswa tylko dlatego, że moja mama zawsze chciała, abym została kiedyś aurorem. Pragnęłam jej pokazać, że jestem tak dobra, jak ona.

Nigdy mnie nie doceniała. Nie chwaliła mnie, widziała tylko moje wady. Było to do tego stopnia uciążliwe, że chciałam, by nauczyciele doceniali wszystkie moje prace. Stało się to moją obsesją i przyczyniło się do wytworzenia ambicji, którym nie zawsze miałam siły sprostać.

- Wszystko w porządku? - Z przemyśleń wyrwał mnie głos Ślizgona. Chłopak cały czas był obok mnie. Pokiwałam głową i przyspieszyłam tempo. Musiałam dotrzeć do szkoły przed czasem, żeby wziąć podręczniki z sypialni.

Dotarłam do Pokoju Wspólnego w mgnieniu oka, a mimo to zostałam puste pomieszczenie. To nie znaczyło nic dobrego. W pośpiechu spojrzałam na duży zegar w rogu pokoju.

Pokochać Eliksiry || Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz