26. Hogsmeade

3.7K 268 67
                                    

W końcu nadeszła niedziela- ulubiony dzień tygodnia zmęczonych nauką uczniów. W tym dniu wszyscy odpuszczali nam szlabany, bo kto by chciał się z nami widywać codziennie i nadprogramowo spędzać kilka godzin z bałwanami? Nie robiło mi to żadnej różnicy, w końcu odbyłam swoją karę i już więcej nie będę musiała widywać się z nauczycielem po kolacji tylko po to, by czyścić brudne kociołki (a przynajmniej póki znów nie złamię regulaminu). Miałam dziś w planach spędzić trochę czasu z Noah. Nadarzyła się do tego świetna okazja, gdyż w ten weekend mogliśmy odwiedzić Hogsmeade. Z tego powodu, o wyznaczonej godzinie, stawiłyśmy się na wybrukowanym dziedzińcu, wraz z grupą uczniów. Po sprawdzeniu, czy każdy miał pozwolenie od opiekuna na odwiedziny wioski, ruszyliśmy w stronę karet, które miały pozwolić nam dotrzeć do celu podróży.  Dobrze, że John zostanie w zamku, inaczej nie dałby nam chwili dla siebie! Gregory postanowił odciągnąć jego uwagę od dziewczyny. Szczególnie zdziwiona byłam, gdy okazało się, że profesor Snape jest jednym z opiekunów na wycieczce. Z tego co zauważyłam, raczej nie angażował się w takie rzeczy, jak wyprawy do Hogsmeade.
- Gdzie pójdziemy najpierw?- Spytała Noah, poprawiając swój szalik.- Może obejrzymy jakieś ubrania? Och, albo kupimy jakieś słodycze!- Zachowywała się tak, jakby pierwszy raz miała spędzać czas w wiosce, była bardzo podekscytowana.
- Nie mam pojęcia, ale na pewno udamy się pubu pod Trzema Miotłami- odpowiedziałam. Zaczęłam przeszukiwać niewielką torbę, by odnaleźć portmonetkę. Na szczęście nie zapomniałam jej spakować, inaczej wypad do wioski byłby bezsensowny. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce, wszyscy uczniowie rozbiegli się do różnych sklepów. Ślizgonka zaciągnęła mnie do Miodowego Królestwa, gdzie nakupiła ogromną torbę słodkości. Znalazły się w niej między innymi: czekolada, krajanka, kandyzowany ananas oraz miętowe ropuchy (których nigdy nie odważyłam się spróbować). Sama skusiłam się na dyniowe paszteciki oraz kilka tabliczek czekolady. Oglądałyśmy różne szaty w sklepie odzieżowym Gladraga. Nie zdziwiło nas to, iż to samo robiły Taylor i Elise. O dziwo, nie skierowały w naszą stronę żadnych uszczypliwych słów. Zaczęłyśmy mierzyć różne rzeczy, mając przy tym ubaw. Szczególnie spodobała mi się suknia, nawet myślałam, czy by jej nie zakupić, jednak z tego zrezygnowałam, gdyż kupując ją, pozostałoby mi niewiele oszczędności. Sięgała do połowy uda, u dołu była rozkloszowana. Była jasnoniebieska, bardzo bogato zdobiona. Pod wpływem światła, drobinki srebra zaczynały pięknie świecić. Gdy machnęło się różdżką, suknia zaczynała się wydłużać. Noah natomiast interesowała się płaszczem, który zamiast ogrzewać, miał za zadanie ochładzać osobę noszącą go. Był idealny na upalne dni. Wszystkie ubrania w tym sklepie były niezwykłe, jednak uczniów Hogwartu nie ciągnęło do tego miejsca. Nikt raczej nie zakupywał ubrań, były naprawdę drogie. Po wyjściu ze sklepu, zgodnie z przewidywaniem, udałyśmy się do pubu, by odrobinę odpocząć. Powitał nas zgiełk, spowodowany radosnymi rozmowami uczniów i ciepły powiew powietrza. Zdjęłyśmy z siebie okrycia wierzchnie i zamówiłyśmy piwo kremowe. Jak na złość, wszystkie stoliki były pozajmowane. Nastolatka czekała na odbiór zamówienia, ja natomiast zaczęłam szukać wolnego miejsca. W jednym z rogów lokalu, dostrzegłam puste krzesła. Szybkim krokiem ruszyłam w tamtą stronę, po chwili odkrywając, czemu nikt nie zasiadał przy tamtym stoliku. Cóż, siedziała tam jedna osoba. Spodziewałabym się, że mężczyzna będzie przesiadywał w gospodzie Pod Świńskim Łbem. Jedno z krzeseł zajmował profesor Snape. Czytał gazetę, nie odrywał od niej wzroku. Nic dziwnego, że nikt nie dosiadł się do nauczyciela, w końcu nie wyglądał na osobę, która przepadała za uczniami.
- Mam to piwo- obok mnie pojawiła się Noah, podała mi jeden kufel.- Och, wolne miejsca- podeszła do stolika, nim zdążyłam zaprotestować i powiedzieć, że możemy poczekać, aż inne miejsca się zwolnią. Wzięłam głęboki oddech, poszłam w ślady nastolatki.- Dzień dobry, profesorze- nauczyciel spojrzał na Ślizgonkę, odpowiadając skinieniem głowy. Raczej nie byłyśmy tutaj mile widziane.- Czy możemy się dosiąść?- Snape spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego, w głębi duszy mając nadzieję, że jednak zaprotestuje.
- Proszę- odpowiedział, moja przyjaciółka natychmiast zajęła krzesło. Usiadłam obok niej, naprzeciw nauczyciela. Nigdy w życiu nie czułam się tak niezręcznie...
- Wiesz, że w te wakacje pojadę do Johna?- Dziewczynie ewidentnie nie przeszkadzała obecność profesora. Miałam wrażenie, iż Snape co jakiś czas na mnie zerka, lecz pewnie to działo się tylko w mojej głowie.
- Cieszę się, że wam się układa- odparłam, uśmiechając się do Noah. Napiłam się odrobiny piwa, choć tak naprawdę chciałam je już skończyć i wyjść z pubu.
- A ty miałaś spotkać się z Charlesem- zaśmiała się Ślizgonka.- Dobrze, że z nim nie jesteś. Chociaż powinnaś sobie kogoś znaleźć, by oderwał cię od książek!
- Bardzo zabawne- mruknęłam, po raz kolejny chcąc już opuścić lokal.
- Nie widzę nic złego w czytaniu książek- mężczyzna odłożył gazetę, postanawiając włączyć się do rozmowy. Czy to mi się śni?
- Profesorze Snape, Abigail czyta wieczorami podręczniki- odpowiedziała nastolatka. W tym momencie miałam ochotę ją zabić!
- To klucz do sukcesu- stwierdził nauczyciel.- Panno Rabelais, jeśli kiedykolwiek będziesz chciała uzupełnić swoją wiedzę w zakresie warzenia eliksirów, z chęcią ci coś pożyczę- zwrócił się do mnie. Wyszczerzyłam się, przez chwilę nie wiedząc, co mam odpowiedzieć.
- Dzi-dziękuję- zająknęłam się. Noah zmrużyła oczy, podejrzliwie na mnie patrząc. Przyłożyłam kufel do twarzy, mając nadzieję, iż choć trochę przysłoni moje rumieńce.
- Abi przeczytała pewnie wszystkie książki z biblioteki- Ślizgonka miała za dobry humor. Zaśmiałam się, starając się udawać, że wcale nie jestem bardzo zestresowana. Pomocy, niech ktoś mnie stąd zabierze...
- Edukacja powinna być w tym wieku najważniejsza- stwierdziłam, ale ku mojemu dziwieniu nauczyciel nie przyznał mi racji. Rozmowa toczyła się dalej, zaczęliśmy rozmawiać o eliksirach. Mogłam się na tym polu wykazać, jednak niewiele się udzielałam, ponieważ obecność mężczyzny mnie onieśmielała. Ponownie mnie zaskoczył, można z nim było naprawdę normalnie porozmawiać! Abigail, na Merlina, o czym ty myślisz?

Pokochać Eliksiry || Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz