Po sprawdzeniu obecności zaczęliśmy iść do Wielkiej Sali, w której miał odbyć się bal. Najpierw należało wpuścić do środka osoby, które nie tańczą. Przed uczniami Slytherinu stali Gryfoni. Niezmiernie się z tego cieszyłam, bo w przeciwnym wypadku byłabym w pierwszej parze, która wyjdzie na parkiet. Oceniłam, ile osób będzie występowało. Tańczących było niewiele - na jeden dom przypadało zaledwie sześć lub siedem par.
Gdy nadszedł czas występu, profesor wyciągnął ramię w moją stronę. Ustalono podczas próby, że dziewczęta będą prowadzone przez swoich partnerów pod rękę, jednak mimo wszystko delikatnie się uśmiechnęłam.
Bardzo obawiałam się spojrzeń tłumu zgromadzonego w sali, ale gdy nauczyciel doprowadził mnie do wyznaczonego miejsca i dane mi było obdarzyć go spojrzeniem, od razu zapomniałam o tym, że dookoła lustruje mnie wzrokiem wiele osób.
Ustawiliśmy się do tańca i choć wykonywaliśmy go już kilka razy, nigdy nie czułam się tak skrępowana. Po chwili usłyszałam muzykę, inne pary zaczęły tańczyć. Chcąc ukryć strach przed popełnieniem błędu, nuciłam sobie utwór pod nosem.
- Panno Rabelais... - od razu spojrzałam na profesora - nie jest pani na mnie zła?
- Skądże - uśmiechnęłam się delikatnie, ignorując fakt, że od usłyszenia przeprosin nauczyciela, na mojej twarzy nieustannie gościły rumieńce. - Choć uważam, że przeprosiny były odrobinę przesadzone - zaśmiałam się i odniosłam wrażenie, że wyraz twarzy mężczyzny także złagodniał.
- Następnym razem mogę to zignorować - stwierdził, a ja nie mogłam odgadnąć, czy mam potraktować to jak żart, czy na poważnie.
- Wtedy, w klasie, zabolały mnie pana słowa - odpowiedziałam, spuszczając wzrok.
- Zostały wypowiedziane pod wpływem silnych emocji. Nie miałem na celu pani zranić.
Mężczyzna spojrzał mi w oczy i zakończył taniec. Poczułam nieprzyjemne ukłucie gdzieś w okolicy serca. Chciałam, by taniec trwał choćby jeszcze kilka chwil.
Odebrałam moją szatę wierzchnią od Noah, którą poprosiłam wcześniej o potrzymanie ubrania. Po chwili podszedł do mnie Gregory, który w końcu był moim partnerem.
- Witaj, Abigail - uśmiechnął się do mnie. - Rany, czy ty masz temperaturę? Jesteś cała czerwona! - Przyłożył mi dłoń do czoła, natomiast ja od razu się odsunęłam.
- Skądże, po prostu ten taniec mnie zmęczył. Nie jestem zbyt dobrą tancerką - odpowiedziałam, ukradkiem patrząc w stronę stołu nauczycielskiego. Profesor przyglądał się uczniom, z nikim nie rozmawiając.
- Chodź, nauczę cię tańczyć. - Nim zdążyłam zaprotestować, ciemnowłosy chłopak pociągnął mnie na parkiet, gdzie już zaczęli tańczyć uczniowie. W tłumie odnalazłam Noah i Johna, który był jej partnerem. Co było zadziwiające, nastolatek był Puchonem. Taka znajomość raczej nie była zbyt często spotykana, ale kibicowałam dziewczynie.
Całkiem dobrze się bawiłam, tańcząc w grupie znajomych. Ciężko było przekrzyczeć muzykę, będąc na parkiecie, ale za to przy stołach, w trakcie odpoczynku, mogliśmy swobodnie rozmawiać. Czas naprawdę szybko mi zleciał.
Przez cały czas trwania balu gdzieś z tyłu mojej głowy krążyły jednak myśli o nauczycielu eliksirów. Ujęły mnie jego przeprosiny. Niestety, dalej był dla mnie owiany aurą tajemnicy, a to najbardziej ciągnęło mnie w jego stronę. Chciałam zrozumieć jego zachowania, poznać jego historię. Zagadką były dla mnie również uczucia, które we mnie wzbudził. Nawet już wcześniej, nim mnie przeprosił, dziwnie na mnie oddziaływał...
Na Merlina.
Nie mogłam przecież zakochać się w nauczycielu...!
Noah usiadła wraz ze mną przy wolnym stoliku. Czekałyśmy na towarzyszących nam chłopców, którzy mieli przynieść nam napoje.
- Jak się bawisz? - spytała, poprawiając swoją fryzurę.
- Całkiem dobrze, choć mogłoby być lepiej - stwierdziłam. Chciałabym powtórzyć mój występ, tylko po to, by porozmawiać chwilę dłużej z nauczycielem.
Skarciłam się w głowie za te myśli.
Gdy John i Gregory wrócili, Noah zaczęła z nimi rozmawiać. Przysłuchiwałam się im, od czasu do czasu śmiejąc się z żartów.
- Abi, czemu nic nie mówisz? - spytała mnie Noah po kilku dłuższych chwilach. W odpowiedzi wzruszyłam ramionami. Przecież nie mogłam powiedzieć jej prawdy.
Wyśmiałaby mnie? Porzuciła, ponieważ ,,to złamanie regulaminu"?...
Do końca imprezy pozostała godzina, gdy zmieniono muzykę na taką, przy której tańczą zakochani. Gregory podziękował mi za zaproszenie i spytał, czy nie sprawi mi przykrości, zostawiając mnie. Prawdopodobnie chciał wykorzystać okazję, by zatańczyć z jakąś Krukonką. Nie obchodziło mnie to zbytnio to, co będzie robił. Noah i jej partner zajęli się sobą, dlatego chcąc nie chcąc, zostałam piątym kołem u wozu. Zapięłam swoją szatę, po czym po kryjomu opuściłam Wielką Salę. Wielu uczniów wymykało się, by spędzić czas na błoniach.
Ja poszłam w moje ulubione miejsce, nad jezioro.
Było naprawdę ciemno, musiałam więc użyć zaklęcia, by rozjaśnić sobie drogę. Spacerując brzegiem jeziora, miałam dużo czasu na wspominanie. Lubiłam wracać do przeszłości, gdy moja rodzina miała dla siebie więcej czasu. Nie czułam się wówczas tak samotna, jak dziś. Być może osoby w moim wieku wolały spędzać czas z rówieśnikami, ale ja kochałam rozmawiać z rodziną o wszystkim i o niczym, mimo że od lat nie miałam takiej sposobności. Wszystko spowodowane było tym, że w dzieciństwie, nie poświęcano mi wystarczająco dużo czasu.
Nie wiem, czy chodzenie w wyższych butach po śniegu było rozważne, ale chciałam po prostu odetchnąć. Przytłaczała mnie atmosfera balu i wszystko sprawiło, że czułam się opuszczona.
Tak naprawdę, nie miałam na kim polegać. Noah na pewno porzuciłaby mnie, gdybym powiedziała jej o wszystkim, co czuję. Po chwili zauważyłam, że dotarłam w miejsce, gdzie stosunkowo niedawno spotkałam się z Charlesem sam na sam.
Chciałabym dowiedzieć się, czemu zaprosił inną osobę, a potem miał mi za złe, że poszłam na bal z kimś innym.
Spojrzałam na zamek. Mimo tego, że było bardzo późno, z zewnątrz był dobrze oświetlony. Gdy byłam młodsza, cieszyłam się każdą sekundą spędzoną w Hogwarcie. Teraz również są chwile, które wzbudzają we mnie radość, jednak nie tak często, jak niegdyś...
![](https://img.wattpad.com/cover/165494366-288-k212593.jpg)
CZYTASZ
Pokochać Eliksiry || Severus Snape
FanficAbigail Rabelais jest ambitną, młodą czarownicą, uczęszczającą do Hogwartu. Ma szesnaście lat i właśnie rozpoczyna szósty rok nauki magii i czarodziejstwa. Jest Ślizgonką z krwi i kości. Za wszelką cenę pragnie zadowolić apodyktyczną matkę, dla któr...