66. Małe kroki ✔️

840 40 15
                                    

- ŻE CO?!

- Chyba żartujesz!

Schowałam twarz w dłoniach, próbując ukryć swoją ekscytację. Gregory i Noah bombardowali mnie pytaniami, a ja nie wiedziałam, jak inaczej przekazać im, że całowałam się z... naszym profesorem eliksirów, niż wyrzucić to z siebie bez żadnych ogródek.

- Tak... Jakoś wyszło? - rozłożyłam ręce w geście bezradności, śmiejąc się pod nosem. Gregory wlepił we mnie swoje błyszczące radością, ciemne ślepia.

- Abi, ja cię proszę, litości! - wykrzyczał, aż zatrząsł się niemal cały Pokój Wspólny Krukonów. Wraz z Noah wymieniłyśmy rozbawione spojrzenia. Brunet ściszył głos. - Czy ty w ogóle pojmujesz, co się właśnie stało?! Pocałowałaś Snape'a, nietoperza z lochów, postrach naszej szkoły, opiekuna swojego domu! No, to nie lada osiągnięcie, droga koleżanko.

- Abi, opowiadaj wszystko! - wtrąciła Noah. - Jak do tego doszło? Kto zainicjował?? Czy nasz psorek dobrze całuje???

Po moim ciele rozlało się niesamowite ciepło. Ścisnęłam mocniej poduszkę na kolanach i obejrzałam się dookoła, w szukaniu potwierdzenia, że mogę mówić bez przeszkód. Na całe szczęście salon uczniów domu Kruka już pustoszał i uczniowie, którzy się w nim znajdowali, zajmowali inne końce pomieszczenia. Przezorny jednak zawsze ubezpieczony, więc ściszyłam głos do samego szeptu, by podzielić się wszystkimi przeżyciami z przyjaciółmi.

- To wszystko stało się tak strasznie szybko... Po prostu czułam się tak, jakbym była pod wpływem jakiegoś eliksiru zwiększającego odwagę - zaczęłam, zbierając od moich towarzyszy coraz bardziej ciekawskie spojrzenia. Nie mogąc sobie odmówić tej przyjemności, kontynuowałam. - Powiedziałam mu wszystko. Bo to dzięki tobie, Noah, udało mi się w końcu wszystko poukładać. I potem... No, sami wiecie!

- Ale że tak podczas lekcji? - zagadnął Gregory, żartobliwie oblizując usta i sugestywnie unosząc brwi. Oberwał z pięści od Noah. - NO CO?! Nasza Abi zrobiła się niegrzeczna i coraz bardziej mi się to podoba.

- Nie mogłam już czekać. Po prostu wiedziałam, że albo teraz albo nigdy. I tak... Całuje tak, że aż ugięły się pode mną nogi. Cholera, już wiem jak się czułaś, opowiadając nam o nocy z Johnem. Mam ochotę zapaść się pod ziemię...

Noah zaśmiała się szczerze i otuliła swoim ramieniem. Gregory za to oparł się nonszalancko o podłokietnik czarnej, skórzanej kanapy i śpiewnie wyrzekł:

- Obie macie już swoich wybranków, no, doprawdy, tak być nie może. Pora napisać do Clyde'a!

I chłopak teatralnie wydarł do swojego dormitorium, po chwili wracając z piórem i pergaminem w ręku. Zasiadł na kanapie obok nas i oparł papier o kolano.

- Jakieś pomysły?

Przez następne pół godziny wszyscy składaliśmy spontaniczny list do absolwenta Durmstrangu, świetnie się przy tym bawiąc. Skończywszy, Gregory nie kwestionował naszego tworu i postanowił pójść na żywioł, mówiąc:  "skoro Abi udało się zrobić z siebie jednocześnie debila i partnerkę Snape'a, ja też spróbuję". Wkrótce potem z Noah udałyśmy się w drogę powrotną do własnego dormitorium w doskonałych humorach.

Leżąc już w swoim ciepłym, bezpiecznym łóżku uznałam, że faktycznie to, co dziś zrobiłam, było cholernie lekkomyśne. I ryzykowne. I nieodpowiedzialne.

Ale jednak warte całego ryzyka.

Krzyknęłam cicho w poduszkę, niedowierzając.

Coś. Coś, o czym marzyłam od tak dawna, właśnie się spełnia. Te wszystkie spojrzenia, uśmiechy, otarcia dłoni, dotyk na skórze, słowa i zagadkowe zachowania...

Pokochać Eliksiry || Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz