Gorgeous or ugly?

2K 234 69
                                    

 Zostali sami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Zostali sami.

🌹

Czekał na idealny moment.
Czekał na odgłos kolejno stawianych kroków.
Czekał na możliwość spotkania pary świetlików, zamieszkałych w nocnej scenerii oczu.
Czekał w spokoju, bawiąc się się aksamitną strukturą różanych płatków.

Czując napiętą atmosferę i trwając w niezręcznej ciszy, obrócił się. Doskonale wiedział o ponaglających minutach i zazdrości Irene. Nie stać go było na marnotrastwo czasu. Ponadto nie chciał działać za szybko.

Odnalazł światełka w czarni źrenic, nutę przerażenia i zafascynowania, naturalne piękno asystenta. Przyłożył kielich kwiatu do jego ust, niemożliwie kuszących przez subtelne uwydatnienie za pomocą brzoskwiniowej pomadki. Jungkook nie zorientował się, w którym momencie Taehyung stał już za nim, przyjemnie gładząc dolną wargą jego delikatną skórę szyi.
Automatycznie odchylił głowę na jeden z boków, dając tym samym lepszy dostęp do wrażliwej partii ciała. Nie był w stanie dostrzec chytrego uśmiechu oprawcy. Delektował się każdym muśnięciem, dotknięciem i ciepłem oddechu.

W leniwym tępie, wsunął jedną z dłoni pod materiał taniej bluzy wywołując tajfun ciarek i ciche westchnięcie. Jeon się poddał, nie walczył, pragnął niegrzecznej bliskości.
Opuszkami placów podążał za konturem mięśni brzucha. Płynnym ruchem spowodował powstanie błogiego prądu, biegnącego wzdłuż kręgosłupa. Zatracili się w powabnym spojrzeniu. Zaczynając od czułego miejsca za uchem, przez zaostrzoną szczękę żuchwy młodszego, a kończąc na czubku jego brody, którą prowokacyjnie uniósł. Byli tak blisko. Stykali się czubkami nosów, muskali fakturami ust, przymknęli spragnione oczy.

— Oj Jungkookie, dobrze wiesz, że tego nie zrobię.— drocząc się, wyszeptał prosto do jego prawego ucha.

Powoli wysunął dłoń spod jego odzienia i zjechał nieznacznie w dół, zadziornie gładząc powstałą wypukłość.

Jungkook skompromitowany przykrył palące, jak ogień pochodni rumieńce. Taehyung, ucałował jedną z powstałych czerwoności. Całus tak oględnie łagodny, jak urokliwe kolibrze piórko. Miał wewnętrzne pragnienie jego oddania, ale w usta, z dosadną pikanterią.

Diabeł oddalił się od asystenta, chowając w głębi rozkoszną satysfakcję i szaleńcze pożądanie. Nareszcie sprawdził, co pod sobą skrywa warstwa jednolitej bluzy. Umięśniony tors i skóra, tak finezyjna w dotyku, jak najdroższy skrawek jedwabiu. Nie spodziewał się jednak uroczej uległości, która niesamowicie schlebiła starszemu.

Jeon zdążył znaleźć się w łazience przed powrotem Irene, ale już nie zdążył przed nią wrócić. Wykorzystując złamanie przez chłopaka jednej ze złotych zasad o powinności pobytu przy biurku w trakcie nieobecności którego z asystentów, radośnie poszła do szefa zgłosić inkompetencję. Jak wielkie rozczarowanie ją dotknęło, gdy powiedział, że kazał Jeonowi iść coś załatwić w dziale makijażu.
Wielce oburzona dama dostała przysłowiowy cios w policzek i haniebne dla niej zadanie, czyli przyniesienie kawy.

• 𝐏𝐎𝐈𝐒𝐎𝐍 • 𝐓𝐀𝐄𝐊𝐎𝐎𝐊 •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz