Chwilową zaletą bycia poszkodowanym, bądź chorym jest możliwość wykorzystywania życzliwości i dobroci innych. Widząc słaby stan fizyczny, psychiczny osoby nam bliskiej, potrafimy ślepo stracić zmysł racjonalnego myślenia, a co prowadzi do wykonywania czasami abstrakcyjnie głupich zachcianek. Min Yoongi jedynie przeganiał wszystkie miłe duszyczki z irytacji i chęci odetchnięcia świeżym powietrzem, które trafi tylko do jego flanelowych płuc. Pan twarda sztuka nie do zgięcia i pominięcia, pozwalał na dłuższe posiedzenia tylko gadatliwemu Jiminowi. Historie opowiadał z niewyobrażalną pasją, wplatając zabawnie zgryźliwe komentarze, co pochwyciło bladoskórego. Siedząc na krawędzi szpitalnego łóżka przypominał kochającego rodzica, który każdego wieczoru kreuje magiczne bajeczki, by na sam koniec machnąć landrynkową różdżką i podarować swojemu szkrabowi kolorowe sny. Zdrowie mężczyzny zaklęto w aktualnie lodowy posąg Królowej Śniegu, gdyż bolesne doświadczenie z dzieciństwa zaniepokoiło lekarzy, a nie chcąc mieć pacjenta na sumieniu, pozostawili w przestrzennej sali na dłuższej obserwacji.
Innym, gromiącym obelgami i charyzmatycznymi okropnościami, przypadkiem, aktualnie borykającym się z nachodzącymi spokój i cierpliwość, ludźmi jest Taehyung. Dwójka asystentów, tym bardziej odczuwa duszności osaczenia pieniędzmi, różnorodnymi charakterkami gości oraz odgórnymi poleceniami. Drogocenne kartki i sfrustrowane lamenty pracowników fruwały, niczym urodzinowe konfetti. Do worka zła koniecznie trzeba dorzucić Irene, nie mogącej znieść obrazu sylwetki mężczyzny z przeciwnego stanowiska. Za każdym razem zapisywania pod odpowiednią godziną terminarza jakiegoś ważnego wydarzenia, starała się powstrzymać palącą serce, chęć rzucenia sygnowanym długopisem w jego nadobne źrenice.
Powód oburzenia? Ah, to oczywiste.
Cały plan życia zawsze układała pod francuski tydzień mody, na który tegoż roku nie pojedzie, bo diaboliczny szef pragnie mieć u swojego boku jeszcze ukrytego kochanka, srebrnowłosego przyjaciela i jego nowego zauroczenia, Yoongiego. Tradycją jest zabranie trójki towarzyszy i niby Jimin stanowi osobność przez własną redakcję, to takie osobistości nie będą się kotłować w innych samolotach. A fakt, że Jungkook zajął jej dogodne miejsce, powoduje powstanie, stężonej wysokoprocentowym jadem, nieestetycznej piany.— Zwołajcie zebranie na dziesięć minut temu. Nie interesują mnie ich kuse pęcherze i żołądki.— teatralnie spojrzał na zegarek, jakby go kiedykolwiek obchodził czas pracowników i z wymalowaną ostrym pociągnięciem pędzla, irytacją przejął szmaragdowy segregator z kobiecych rąk.
Całe zamieszanie przez wcześniejszy przylot wesołej mamuśki Taehyunga.
Realizacja obowiązków w skróconym czasie o dwie godziny nosi miano idiotyzmu, dlatego Jungkook mentalnie przygotował się na długą, zdecydowanie aromantyczną noc z czarnowłosą koleżanką o morderczych fantazjach. Brzmi milutko, nieprawdaż?
— Łaskawie ruszcie swoje zdrewniałe pośladki, podtrzymywane bielizną korygującą do sali konferencyjnej.— Jak zawsze, genialnie ubrany w połyskującą aksamitem marynarkę, Hoseok rusza na pomoc nieogarniętej części biurowca. Krocząc przez zawalony wieszakami korytarz wymachiwał rękoma w gorzkiej frustracji. Przebieżkę o teoretycznie motywacyjnym wydźwięku zakończył w ścianach beżowego gabinetu Kima, gdzie oczekiwała na niego paczuszka rozczarowań nową sesją Alaïa.
CZYTASZ
• 𝐏𝐎𝐈𝐒𝐎𝐍 • 𝐓𝐀𝐄𝐊𝐎𝐎𝐊 •
Fanfiction„Runway" to największe pismo modowe jakie zna świat. Ludzie potrafiliby zabić za możliwość pracy u boku redaktora naczelnego- Kim Taehyunga. Każda osoba szanująca i kochająca modę jest wobec niego posłuszna. To od niego zależy czy zaistniejesz na o...