🌹
Atmosfera była cholernie nieprzyjemna i znacznie za ciężka. Blondwłosa kobieta miała zdecydowanie dużo szczęścia, że jeszcze nie leżała w szpitalu na sali operacyjnej. Jungkook pożerał ją wzrokiem, jakby wcielił się w wampirzego bohatera ze „Zmierzchu", natarczywie lustrującego bezbronną ofiarę.
Jimin wykreował we własnej wyobraźni pistolet, niefortunnie celujący prosto w jej skronie. Hoseoka po prostu zamurowało.— Po co przyszłaś?— Taehyung stał tyłem do reszty, będąc u granic wytrzymałości. Nie dał rady dłużej patrzeć na twarz kobiety, bo czuł okropne obrzydzenie. Nie z powodu wyglądu, ale charakteru i sposobu bycia.
—Odwiedzić mojego cudownego mężczyznę.—była widocznie uradowana, jakby wyłapała na promocji szpilki Korsa albo kolejnego przystojniaka i jednocześnie bogatego sponsora.
— Odpowiesz zgodnie z prawdą, albo zaraz opuścisz budynek.
— Przecież mówię prawdę, kochanie. - Taehyung odruchowo zacisną powieki przez miłe określenie. Łudził się, że już nigdy nie usłyszy pieszczotliwych słów z ust byłej.
Jungkooka zemdliło przez sztuczną słodkość i zalotnie mrugające oczy. Śmiałby się, gdyby przez taką intensywność, doklejane rzęsy nagle spadłyby na podłogę.— Nie jestem twoim kochanie. — jego krew wrzała przez wzrastający poziom podirytowania.
— Dalej jesteś obrażony?
— Laska, w którą ścianę zajebałaś? — irytacja Jimina się ujawniła.
—Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy Park.
—Bo co mi zrobisz, księżniczko?
— Domyśl się.
— Chyba pomyliłaś budynki, złotko. Schadzka pań lekkich obyczajów kawałek dalej.— nie wiedziała co odpowiedzieć, więc dumnie prychnęła pod nosem udając obrażoną damę.
Silna wola Jimina będzie dzisiaj okropnie przemęczona. Na tak ciężki trening starań nie rzucenia się z kijem baseballowym na tę wymalowaną twarz, wykorzystał całą energię.
— Mów o co chodzi, albo wzywam ochronę. Chcesz się jeszcze bardziej ośmieszyć? — jedna z rąk Taehyunga spoczywała na słuchawce telefonu.
— Chcę do ciebie wrócić skarbie.
Podeszła do mężczyzny, nieudolnie kręcąc pełnymi biodrami. Przysunęła powiększone usta do tych jego, prowokująco łaskotajac długimi paznokciami kręgosłup i ramiona.
— Już nie pamiętasz jak dobrze nam razem było? Nie pamiętasz smaku mojego ciała oraz tych magicznych, upojnych nocy?
— Nie pamiętam, bo takowych nigdy nie było i nie będzie, a teraz wynoś się stąd, póki jestem łaskawy. — wyrwał się od niechcianego dotyku.
CZYTASZ
• 𝐏𝐎𝐈𝐒𝐎𝐍 • 𝐓𝐀𝐄𝐊𝐎𝐎𝐊 •
Fanfiction„Runway" to największe pismo modowe jakie zna świat. Ludzie potrafiliby zabić za możliwość pracy u boku redaktora naczelnego- Kim Taehyunga. Każda osoba szanująca i kochająca modę jest wobec niego posłuszna. To od niego zależy czy zaistniejesz na o...