Priceless eyes

2.1K 174 13
                                    

— On chciał ciebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— On chciał ciebie...

🌹

— CO?!? — uderzając w przeszywający szpik kostny piskliwy ton, skutecznie wybudził na wpół śpiącego Jimina. Scenka, jak ze starych bajek, w których jedna z upierdliwych postaci dzierżyła wredną puszkę z równie wredną trąbką.— Nie uwierzę, że ci powiedział...

— Po dostaniu w głowę, usłyszałem jedynie jakieś kliknięcie oraz głośne, urywane wrzaski przez telefon. W dziwnie zaszyfrowanym zdaniu padły twoje dane. Wszystko wyciągam z koszmarnej mgły, wybacz...— o marnych resztkach sił, w akompaniamencie świdrującego bólu pierwszych kręgów szyjnych, ślimaczo uniósł tors do pozycji siedzącej. Intruz bardzo dobrze wiedział za co matka trzymała kąpiąc dziecię w wodzie nietykalności. Pierścień promieniującego bólu niebezpiecznie obejmował niezmiernie ważny atlas i axis.

Jungkook hermetycznie układał rozwiane myśli, przypominające jednokolorowe puzzle z milionem drobniutkich, jak złote ziarenka piasku dziewiczej Sahary, części. Ciszę przerwał wysoki lekarz, grzecznie prosząc o wyjście ze śnieżnobiałego pomieszczenia i umożliwienie pacjentowi należycie wypocząć. Tuż za nim dostrzegli Taehyunga z brunatnymi kubkami, papierową torebką widocznie ubrudzoną tłustymi plamami oraz cienkim, ale ciepłym kocem. Wspierająco wygiął kąciki ust i wyszedł z pokoju, prosto w rozwarte ramiona kochanka. Natomiast drugi obserwował porcelanowego mężczyznę z niewytłumaczalnym zaciekawieniem przez jego słodko-kwaśną aurę.

— To ja byłem celem, nie Yoongi. — starszy zarzucił bawełnianą tkaninę na szczupłą sylwetkę asystenta.

— Zamieszkasz u mnie. Dobrze wiesz, że nie przyjmuję odmów, a dla pozostałej dwójki również znajdzie się miejsce.— rozgwieżdżone źrenice niepewnie wyłoniły się zza podwójnej powieki, jakby uczulone na błysk zimnych kinkietów.

Nie mógł się nie zgodzić, zaprotestować czy też istnieć w pewności o swoje bezpieczeństwo gdziekolwiek oraz kiedykolwiek. Będąc na planowanym odstrzale, jedyne uczucie komfortu i wiercącego uczucia przyjemności roztrwonił w nim władczy redaktor o powabnie różanych ustach. Usiłował schować tlącą włóczkę strachu do dębowej skrzyni, lecz zgubił niezbędny klucz do rdzewiejącej kłódki. Wrażliwość to uciążliwa cecha, z która ciężko wygrać. Emocje nami rządzą, bo ich stuprocentowa kontrola nie istnieje. Taehyung jest najlepszym tego dowodem. Niby taki zimny, niedostępny, arogancki król mody z kolorowym magazynem zamiast berła, a tu proszę, asystent o elegancko lśniących, niczym czarne diamenty oczętach, nieświadomie kupił skryte w odmętach serce. Piękne, że się nie wypiera tej wiosennie pąkującej miłości.

Gęsty potok mlecznej czekolady urozmaicony delikatną posypką z suszonych malin, spokojnie ocieplił wysuszoną strukturę przełyku. Już czuł palące wyrzuty sumienia przez zapewne wysoką kaloryczność napoju, ale nie miał wyboru. Sam fakt fatygi starszego i próba pocieszenia odejmowały wroga numer jeden każdej modeleki. Białe kryształki radośnie ulegały sokom trawiennym, naładowywały baterię o krótkodystansowym baku. Wiwat węglowodany!
Taehyung napełnił opustoszały żołądek wzmocnionym cappuccino na tradycyjnie odtłuszczonym mleku ze ślicznym malowidłem źdźbła zboża u czoła spienionej powierzchni. Jimin podkradł niedawno wypieczonego croissanta, jeszcze ukrywającego we francuskim sercu ciasta, aktualnie letnią temperaturę kawiarnianego piekarnika. Słodkie smaki odczuwamy zdecydowanie mocniej po absurdalnie długim okresie wstrzemięźliwości i zdrowej do bólu diety.

• 𝐏𝐎𝐈𝐒𝐎𝐍 • 𝐓𝐀𝐄𝐊𝐎𝐎𝐊 •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz