-Jak się czujesz?
Do sali wszedł Corbyn i od razu pocałował mnie w policzek.
-Dobrze.
Powiedziałam pakując do torby swoje ostatnie rzeczy.
W końcu, po dziesięciu dniach mogłam wyjść ze szpitala. Miałam dość tego miejsca, atmosfery i jedzenia.Przez wszystkie dni miałam gości. Najwięcej czasu spędził tu właśnie Corbyn, a inni przychodzili co dwa, trzy dni. Nie widziałam jednak ani razu Mii. Zasmuciło mnie to. Dzwoniłam do niej kilka razy, ale nie odbierała. Alan też się z nią nie widział, kilka razy napisała do niego tylko krótką wiadomość. Czułam że coś jest nie tak i postawiłam sobie za cel szybkie skontaktowanie się z nią.
-A jak moje maluchy?
Blondyn podszedł do dwóch nosidełek. Lea i Charlie spali, więc musiał być cicho.
-Też dobrze.
Odpowiedziałam za nich i zapięłam torbę.
-Gotowa?
Zapytał widząc że założyłam ją na ramię.
-Tak, chodźmy stąd.
Poprosiłam a on zaśmiał się cicho. Wziął jedno nosidełko i podszedł do mnie po czym zdjął torbę z mojego ramienia.
-Przecież mogłabym sama to wziąć.
Zmarszczyłam brwi.
-No i co z tego? Bierze Leę i idziemy.
Sapnęłam, ale podniosłam nosidełko z córką, chwyciłam Corbyna za rękę i razem wyszliśmy z sali.
Zjechaliśmy windą na parter i wyszliśmy z niej.
-Muszę jeszcze iść po wypis do rejestracji.
Spojrzałam na Corbyna a on kiwnął głową i poszliśmy w tamtym kierunku.
-Tak?
Starsza pielęgniarka spojrzała na nas wyczekująco.
-Ja po wypis.
-Jak się nazywasz?
Spytała a ja podałam jej swoje imię i nazwisko. Kobieta wyszukała jakieś papiery i dała mi je do podpisu.
-To zostaje a to dla ciebie.
Wręczyła mi kilka kartek a ja kiwnęłam głową.
-Do widzenia.
-Do widzenia.
Pożegnałam się i razem z Corbynem wyszliśmy ze szpitala. Szybko podeszliśmy do auta i wsiedliśmy do niego.
~~~
-Padniesz kiedy zobaczysz pokój dzieci.
Uśmiechnął Corbyn.
Chłopak stwierdził że lepiej byłoby gdybym zamieszkała z nimi. Powiedział że chciałby być bliżej mnie i dzieci. Ta propozycja bardzo mi się spodobała, więc od razu się zgodziłam. Z tego co mówił, to część ubrań była już u nich w domu, a część jeszcze u mnie w mieszkaniu.-Mam się bać?
-Nie, wszystko wyszło ślicznie.
Zapewnił i chwycił moją rękę po czym przyłożył ją sobie do ust.
-No dobrze, niech będzie że ci wierzę.
Wzruszyłam ramionami i odwróciłam się żeby spojrzeć na córkę i syna. Oboje rozglądali się po samochodzie, ale nie płakali.
CZYTASZ
Why Don't We ~ One Moment
FanfictionKsiążka pisana w 2018r i jest to moja pierwsza praca, więc proszę o wyrozumiałość. Obiecuję, że w końcu poprawię całą książkę i nie będzie ona aż tak bolała was w oczy. Aleksandra straciła bliskich jeszcze będąc małą dziewczynką. Po uzyskaniu pełno...