10

783 40 20
                                    

18.07.18



-Oczywiście.

Zapewnił mnie.

-Nie powiesz nikomu?

-Nikomu.

Wzięłam głęboki wdech i szybko powiedziałam.

-Jestem w ciąży.

-Co?

Zapytał a jego oczy powiększyły się do rozmiarów piłeczki golfowej.

-Jestem w ciąży.

-Z kim?

Zadał kolejne pytanie.

-Emmmmm... Jeśli powiem że robiłam to raz, to zrozumiesz?

Odpowiedziałam a on otworzył oczy jeszcze szerzej, o ile to możliwe.

-Czy ty chcesz mi powiedzieć...

Przerwał, myśląc zapewne że dokończę za niego, ale ja milczałam.

-...Chcesz mi powiedzieć, że jesteś w ciąży z Corbynem? On będzie ojcem?

-Na to wychodzi.

-Ja pierdole.

Zaklął pod nosem i potarł skromnie dłonią.

-Zrozumiem jeśli się ode mnie odetniesz i wiem że to twój przyjaciel, ale błagam nic mu nie mów.

Poprosiłam składając ręce jak do modlitwy, a jego telefon zaczął dzwonić.

-Przepraszam.

Powiedział i odebrał.

-No... Co?...Żartujesz ... Nie... Teraz?...Dobra, daj mi chwile... No dobra, przyjadę. Będę niedługo...Wyślij mi listę... Ok, nara.

Powiedział i się rozłączył.

-Przepraszam, ale muszę już iść. Mam, że tak to nazwę, nagłą sytuacje w domu.

-Nic nie szkodzi.

Uśmiechnęłam się do niego i razem wyszliśmy z salonu, a Jonah ubrał buty.

-Nie martw się, nic mu nie powiem. Obiecuję.

Powiedział jeszcze zanim wyszedł. Uśmiechnął się i puścił mi oczko, po czym zniknął za drzwiami. Zakluczyłam mieszkanie i poszłam do swojej sypialni. Położyłam się na łóżku i tępo popatrzyłam w sufit. 

Wierzyłam, że brunet nie powie nic Corbynowi, oni nikomu innemu o tym co ja powiedziałam jemu.
Jeśli jednak Jonah powiedziałby mu to nie miałabym innego wyjścia jak wyjazd i nie zostawiłabym po sobie żadnego śladu.
Corbyn po dowiedzeniu się prawdy miałby dwa wyjścia, zignorowanie tego, albo poniesienie konsekwencji, oczywiście nie chciałam go do niczego zmuszać.  
Nie chciałam litości, więc jeśli Jonah zerwałby ze mną kontakt, to nie dziwiłabym mu się. Nie chciałam też by brano mnie za naciągaczkę, nie chciałam cudzych pieniędzy, ani tym bardziej sławy.
A skoro oboje byli w zespole, to nie było szansy by ktoś się o tym nie dowiedział. Wolałam pozostać anonimowa, nieznana, tak jak było to do tej pory.

pov JONAH

Daniel zadzwonił do mnie i powiedział że mama Corbyna zapowiedziała się na południe. Poprosił mnie, lub postawił przed faktem dokonanym, żebym zrobił zakupy, bo nasza lodówka świeciła pustkami.
Matka blondyna była miła, ale potrafiła nieźle zajść za skórę kiedy coś jej się bardzo nie spodobało, już się o tym wszyscy przekonaliśmy.
Kupiłem w sklepie to co miałem na liście od Daniela, oraz kilka innych ważnych, moim zdaniem rzeczy i pojechałem do domu. Co jakiś czas dostawałem wiadomości do blondyna że powinienem się pospieszyć, bo jego mama w każdej chwili mogła przyjechać.

Why Don't We ~ One MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz