8. Powrót do rzeczywistości

2.1K 142 18
                                    

Po pierwszych kilku dniach w szkole było widać, że Peter powoli wrócił do życia. Miał o wiele lepszy humor, ale nie raz Stark albo Pepper słyszeli, że chłopak nadal przeżywa w samotności, bo gdy wieczorami przechodzili koło jego pokoju można było usłyszeć ciche szlochanie. Peter nie chciał zamartwiać nikogo tym, że wcale nie było zbyt kolorowo i starał się skupiać na pozytywach całej sytuacji, ale kiedy już zostawał sam po szkole i innych codziennych zajęciach wypełniała go ogromna pustka. Tego poranka widać było, że nastolatek średnio się wyspał, ale Stark od razu wyłapał, że jest coś na rzeczy. Nie chciał męczyć go do rana, dlatego postanowił odłożyć tę rozmowę na popołudnie.

Ten dzień w szkole dla Petera nie należał do najlepszych mimo, że Flash od tej pory już go nie dręczył. Był kompletnie niewyspany i wymęczony, ale na szczęście zauważył to Ned i zaproponował, żeby po szkole udał się do niego. Uznał, że czas spędzony wspólnie poprawi przyjacielowi humor. Po krótkiej konsultacji ze Starkiem nastolatek zdecydował się na wizytę u przyjaciela. Wiedział, że tam na pewno spędzi czas na jego ulubionej rozrywce. Z reguły każdego popołudnia wracał prosto do domu, kiedy przyjeżdżał po niego Happy, ale dzisiaj urządził sobie spacer po mieście. Wieczór spędził grając w gry komputerowe i rozmawiając o swojej Star Wars'owej pasji. Chłopakom te zajęcia przedłużyły się na tyle, że Peter został tam na noc.

Następnego dnia rano dwójka przyjaciół udała się do szkoły. Peterowi wrócił lepszy humor i lekcje dzięki temu wróciły mu szybko i bez nerwów. Wracał do nowego domu sam. Przespacerował się przy okazji przez miasto. Spacer okazał się mu potrzebny, bo chociaż o świeżym powietrzu w Nowym Jorku nie ma co mówić, to chwila na zewnątrz zawsze lepiej wpływa na samopoczucie. Peter wparował do wieży szybkim krokiem i powędrował od razu do kuchni. Zajrzał do lodówki, a z racji tego, że w środku tygodnia na darmo szukać obiadu, zaczął przygotowywać sobie kanapki. Nastolatek miał ogromny apetyt, więc przygotowanie wszystkiego dość długo mu zajęło. 

-Nawet nikt nie usłyszał, kiedy wróciłeś. - usłyszał za sobą głos Starka - Za godzinę byłby obiad tak w ogóle. - dodał widząc górę kanapek

-Nie wiedziałem, ale już byłem głodny. - przyznał chłopak - Ale obiad też bym zjadł.

-Domyśliłem się. - uśmiechnął się lekko brunet - Jak dzisiaj było w szkole? - zapytał

-Już lepiej. Chyba dobrze, że do niej szybko wróciłem. - odpowiedział, zajadając się kanapkami

-To się cieszę. - uśmiechnął się do niego ciepło - Ale jest coś o czym chciałbym z tobą porozmawiać, a chyba im szybciej tym lepiej w tym wypadku.

-A o czym? - spojrzał na niego nastolatek lekko wystraszony, bo już miał w głowie najgorsze scenariusze, chociażby to, że jednak będzie musiał się stąd wynieść i tego akurat bał się najbardziej.

-Chodzi o to, że chyba dobrym wyjściem byłoby żebyś chodził, chociaż przez jakiś czas, do psychologa. Tak na wszelki wypadek. W razie czego będzie to lepsza pomoc niż kogoś z nas tutaj - wyjaśnił miliarder - Oczywiście to ty sam zdecydujesz, ale ja na twoim miejscu gdybym miał taką okazję to bym z niej na pewno skorzystał.

-No, ale ja nie chcę - odpowiedział szybko Peter

-Jak wolisz. Przecież cię nie zamierzam zmuszać, ale przemyśl to jeszcze. - doradził

-D-dobrze - odparł chłopak i skończył jedzenie

Nie czuł takiej potrzeby o jakiej wspominał Tony, ale z drugiej strony wiedział, że w pewnych kwestiach jest mu trudno. Stark widocznie chciał dla niego jak najlepiej, ale starał się nie narzucać z niczym. Zazwyczaj coś tylko proponował i czekał na reakcję nastolatka. Nadal wolał mimo wszystko zachować dystans. Peter natomiast chciał ten dystans zmniejszyć, ale bał się, że gdy postara się o coś bardziej będzie to źle przyjęte. I tak oto skończyli w błędnym kole chcenia i braku realizacji. Ale każdy dzień jest przecież inny i daje inne możliwości. 




Kolejny rozdział: Gdzie jest wina?



****

Soooooł....

Wiem, że ostatnio wieje trupem. Nie tylko tu. I ciągle mówię, że coś będzie, ale nic nie ma.

Więc nie mówię, że coś będzie za tydzień, czy jutro, czy za miesiąc. Od teraz jeśli będzie to cieszmy się i radujmy, a jeśli nie to poczekajmy i radujmy się podwójnie, gdy będzie rozdział

----> Odnośnie tego rodziału<----

To ostatni aż tak opisowy i bez dialogowy rozdział. Było to takie dłuższe wprowadzenie. 

Od teraz będzie to raczej umiarkowana forma pisania.

Nie mogę obiecać, że będzie coś raz w tygodniu, ale chciałabym, żeby to się tak właśnie układało. Ze względu masę opisów i małą długość rozdziału postaram się, jak najszybciej dodać coś dalej 

3majcie się Misiaczki

Toρ sᥱᥴrᥱt | IroᥒDᥲd | Sριdᥱr-Mᥲᥒ (ᥴzęść 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz