40. Gdy nie masz wyjścia

671 41 8
                                    

Peter wpatrywał się w Wilsona oczami wielkimi, jak spodki. Chciał jakoś odpowiedzieć, ale głos ugrzązł mu w gardle, bo nie wiedział po, co uciekinier zjawił się u niego w mieszkaniu. Do tego zastanawiał się skąd wiedział, że przebywa właśnie tam, a nie w wieży, czy bazie Avengers. Wade bez żadnego zaproszenia wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Zerknął na nastolatka, chwycił go za rękaw i zaciągnął za sobą do pokoju.

-Możesz wyjść blondasku, bo wiem, że też tu siedzisz. - powiedział najemnik, wparowując do salonu.

-Wade po coś tu przyszedł? - zapytał w końcu Peter, wyrywając rękę z uścisku. 

-Po prostu dowiedziałem się paru ciekawych rzeczy. - zaczął Deadpool, rozsiadając się na kanapie. 

-O, co znów Ci chodzi? - zapytał Simon, kiedy wrócił do salonu. - Miałeś siedzieć w jakieś dziurze. 

-Miałem, a ty miałeś teoretycznie się wykrwawić, ale też coś nie wyszło. - prychnął najemnik. - Zjebałeś nasz układ i należało Ci się. 

-Skoro tak to się potoczyło, to powinieneś teraz wiedzieć, że twoje przyjście tu będzie bezcelowe. - odezwał się Peter. - Żadne z nas nie chce mieć z tobą nic wspólnego.

-Oj, uwierz, że jeszcze będziesz błagać o kontakt ze mną. - uśmiechnął się od razu. 

-Wątpię. - prychnął pajączek i asekuracyjnie stanął bliżej wyjścia. - Jak zwiałeś?

-Miałem kilka pomysłów, a jeden strażnik był bardzo nie uważny. Po prostu mi się fertnęło.

-Zajebiście, a masz kilka pomysłów na to, żeby stąd zabrać swoją dupę? - warknął pod nosem Simon, mierząc go wzrokiem.

-Coś ostatnio jesteś za bardzo pewny siebie. - zauważył Wilson. - Przy ostatnim przypływie odwago nic dobrego z tego nie wyniknęło, więc zważaj na to, co twój jęzor plecie.

-Dobra, gadaj po, co przyszedłeś zanim zjawi się tu ktoś, kto zgarnie cię z powrotem tam, gdzie twoje miejsce. - ponaglił Peter.

-Wiem, co nieco w związku z tym, co się wydarzyło na dniach. - zaczął, rozglądając się po mieszkanku. - Teraz będziesz tu przesiadywać z tym twoim kochasiem? Jakoś wątpię, żeby te przebierańce się na to zgodziły.

-Nie twoja sprawa, ani jedno, ani drugie. - stwierdził brunet. - Przejdź do rzeczy.

Wade zastanowił się chwilę, czy spełnić prośbę nastolatka, bo miał ochotę podrażnić się z nim, ale tym razem widać było, że nie jest to dobry moment. Przesiadł się na bliższe miejsce i spojrzał na Petera z prawie, zatroskaną miną.

-Stark potrzebuje antidotum. Jeśli chcesz mieć na nowo rodzinkę mogę załatwić co potrzeba i pomóc mu odzyskać pamięć. Doskonale wiesz, że moje kontakty mogą na to pozwolić.

Peter zerknął od razu na Simona i potem z powrotem na ich gościa. Nie wiedział, czy się przesłyszał, czy może po prostu szykuje się tu kolejny podstęp. Ale Wilson uderzył w najczulszy punkt chłopaka, który całe życie był praktycznie sierotą i niedawno dostał szanse na normalne życie. Mimo tego, że Wade skutecznie je niszczył krok po kroku to jednak zawsze udawało mu się uczepić chociaż jednego kawałka, aby dalej zaznawać odrobiny szczęścia. Obecnie Peter czuł się jeszcze bardziej samotny niż ostatnio, a jego poczucie bezpieczeństwa zostało całkowicie zburzone. Pragnął to zmienić, ale nie wiedział na ile jest w stanie znieść wszystko, co go dotyka. Najmniejsze słowa i gesty potrafiły go zranić, ale tego nie pokazywał. Chciał być dalej uważany za silnego bohatera, którym zawsze marzył zostać. Teraz fasada zaczęła pękać i musiał, jak najszybciej ją ratować, żeby nikt nie musiał ratować jego.

- Oczywiście nie za darmo. - westchnął Peter po chwili ciszy. - Co chcesz w zamian?

-Odpowiednio wypracujesz dla mnie zapłatę, a ja obiecuje pomóc tobie.

Wade może o był kryminalistą, ale jego słowo bywało święte i zawsze dotrzymywał słowa. Inaczej nigdy nie zbudowałby takiej sieci swoich ludzi, gdyby nikt nie mógł mu zaufać. Tym razem Peter wiedział, że może zaufać najemnikowi. Jedyne, co było dla niego lekką blokadą był układ z Wilsonem. Wiedział, czego oczekiwał od niego poprzednim razem i obawiał się tego samego. Wszystko waliło się właśnie przez Wade'a i jedyną nadzieją na naprawę był ten, kto właśnie to niszczył.

Peter uznał, że jest w stanie zrobić wiele dla Starka, tak jak on był w stanie poświęcić się dla niego, więc ku zaskoczeniu swojego chłopaka przystał na tę propozycje. Simon postanowił go wesprzeć jakoś w tej decyzji, dlatego stwierdził, że dołączy się do tego planu. Tym sposobem Wade dostał to czego chciał, a Peter otrzymał nadzieję na to, że jeszcze będzie dobrze i odzyska wolność.

Toρ sᥱᥴrᥱt | IroᥒDᥲd | Sριdᥱr-Mᥲᥒ (ᥴzęść 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz