Puścił Cię, dalej oglądając z uwagą każdy twój ruch. Nadal stałaś i wpatrywałaś się w jego szare oczy. Szybko odwrócił wzrok i skierował się w stronę drzwi, otworzył je i gestem ręki kazał ci wyjść, tak też zrobiłaś.
Poszliście razem do głównej sali, tam się rozdzieliliście. Najpierw maszerowałaś po pokojach zabaw i obserwowałaś śmiejące się dzieci.
Spokojnie minął Ci dzień, została Ci godzina pracy, która też trwała krótko. Poruszałaś się swobodnie po budynku, pomogłaś też trochę innym pracownikom.
Na zewnątrz powitał Cię zimny wiatr, był wtorek, co znaczyło, że jutro masz dzień wolny. Szybkim krokiem ruszyłaś w stronę auta, nikt tam nie czekał, co Cię zaskoczyło. Wskoczyłaś do auta i pojechałaś do domu.
Po ciepłej kąpieli na piżamę założyłaś szlafrok i poszłaś do kuchni, zrobić sobie herbatę. Zgadnij, kto tam czekał...
Vincent grzebał w górnej szafce z sztućcami, gdy usłyszał twoje kroki, podniósł wzrok przed siebie i odwrócił się z chytrym uśmiechem w twoją stronę. Wstał spokojnie i krańcem oksforda zamknął z hałasem szafkę, natomiast ty stałaś jak wryta starając się złapać sytuacje.
"Jak się czujesz, skarbie?"
Uśmiechał się pewnie splatając dłonie za plecami i podchodząc do Ciebie powolnym krokiem.
"Co trzymasz za plecami?"
Zapytałaś nieufnie, a on zaśmiał się i pokazał Ci nóż.
"Szukam sobie fajnych noży, ty masz sporo."
Powrócił do poszukiwań, a ty jedynie uchylałaś usta starając się coś z siebie wykrztusić.
"Dla-dlaczego jesteś w MOIM domu?"
"Dobra-"
Oparł się tyłem o drewniany blat, który cicho zaskrzypiał.
"Było trzeba się oglądać, cały czas jechałem ci na ogonie."
Miałaś jeszcze wiele pytań: 'po co?', 'dlaczego?'.
Jednak jedynie z uchylonej szafki wyjęłaś szklany kubek i nagotowałaś wody. Wrzuciłaś torebeczkę herbaty i zalałaś wrzątkiem. Szybko wzięłaś kubek, jednak trochę gorącej wody wylało Ci się na dłoń, odstawiłaś kubek i cicho przeklnęłaś pod nosem potrząsając dłonią.
Vincent spojrzał zaskoczony w twoje oczy, potem wzrok skierował na twoją oparzoną dłoń. Opierałaś się tyłem o szafkę, trząsąc czerwoną ręką. Oparł się przed Tobą, lekko przygniatając cię do blatu. Patrzyłaś na niego zmieszana, natomiast on nie odrywał wzroku od twojej dłoni. Złapał ją delikatnie i przyłożył sobie do ust, były zimne, jak u trupa.
Po parunastu sekundach puścił twoją dłoń i odsunął się od Ciebie. Ból lekko ustał, jednak nie zupełnie. Starałaś się o tym nie myśleć.
"Po co Ci te noże?"
Zapytałaś z niepokojem."Do zabijania dzieci."
Zaśmiał się, na te słowa spojrzałaś na niego przerażona.
"Tak naprawdę-kolekcja. Od dość dawna kolekcjonuje noże i scyzoryki."
Usiadł w kuchni opierając się o szafkę, patrzył się w sufit. Te słowa już nie rodziły u Ciebie takiego niepokoju, jednak nadal było to dla ciebie dziwne.
Po około minucie twój 'gość' zerwał się do pozycji stojącej i spojrzał w twoje zaskoczone oczy.
"Gdzie masz sypialnie?"
Zapytał opierając dłonie o biodra, a ty niemal zakrztusiłaś się wodą, którą piłaś.
"Po co Ci ta informacja?"
Powoli odstawiłaś szklankę, nerwowo ruszając palcami u drugiej ręki.
"Dowiedzieć się czegoś o tobie."
Zaniemówiłaś, nie miałaś tego na myśli. Bez słowa zaprowadziłaś go do swojego ciemnego pokoju, przy okazji zerkając na duży zegar, zbliżała się północ.
Vincent kroczył powoli po twoim pokoju, a pierwsze na co zwrócił uwagę, była wisząca półka z kilkoma książkami.
"Niby coś czytasz."
Zastanawiała Cię jego obsesja, ale czego innego mogłaś się spodziewać? Obserwowałaś jego kroki, ręce splątał z tyłu. Spojrzał na lustro na drzwiach od szafy, zaśmiał się i rozglądał się dalej.
Ty już zniecierpliwiona oparłaś się o ścianę tuż obok drzwi, a Vincent szperał w każdym kącie i otwierał niemal każdą szufladę. Podłoga skrzypiała pod jego ciężarem, zawsze skrzypiała.
Blade ręce schował do kieszeni, luźno podchodząc do Ciebie, zatrzymał się obok.
"Specjalnie mnie zatrzymujesz?"
Uśmiechnął się szeroko zerkając w twoje oczy. Stałaś w przejściu, szybko odeszłaś, aby nie blokować drzwi. Chłopak wyszedł i skierował się do salonu.
Poszłaś niepewnie za nim, czułaś się jak w obcym miejscu. Pasek od szlafroka sunął się za tobą na podłodze, a ty bałaś się każdej sekundy w jego towarzystwie.
Vincent usiadł na kanapie i wzrokiem kazał ci zrobić to samo, co uczyniłaś.
"Dziś zostaje tu na noc, skoro ty spałaś ze mną, tym razem śpimy tak samo."
Zaśmiał się szyderczo, a ty znowu milczałaś. Po chwili bełkotałaś nikomu nie znane słowa, aby Cię choć na moment uciszyć, nachylił się nad tobą i przyłożył palec do ust, drugą ręką trzymając Cię delikatnie za szyję.
Pocałował cię szybkim, agresywnym ruchem, czułaś, jak się uśmiecha. Niemal leżałaś pod nim, twoją głową spoczywała na oparciu od kanapy, on usadowił się na twoich biodrach, nadal się nachylając.
Opór od twojej strony nic nie pomagał, nawet przez każdy twój ruch było coraz gorzej. Mogłaś jedynie odpuścić i pozwolić mu, na to, co chcę, mimo że wiedziałaś, że to najgorsza decyzja jaką podjęłaś.
Jego zimne dłonie szarpały lekko twoją pidżamą, podczas gdy on ponownie wbił się w twoje usta. Gdy się oderwał, spojrzał na ciebie z pożądaniem i szerokim uśmiechem.
"Po co to robisz?"
Zapytałaś, jednak wiedziałaś, że odpowiedź będzie taka sama jak zazwyczaj.
"Żebyś zrobiła kolację. Mi się nie chcę."
Zaśmiał się widząc twoje zmieszanie w oczach, jednak zerwał się z kanapy, podając Ci rękę. Pomógł ci wstać i poprowadził Cię stronę kuchni. On usiadł na blacie, a ty otworzyłaś drrzącą dłonią lodówkę- była pusta, zapomniałaś zrobić zakupy. Jednak jakimś fartem w szufladzie znalazłaś kilka kromek chleba. Włożyłaś do tostera, a po chwili na stół odłożyłaś talerz z grzankami.
Zjedliście, nie odzywając się...
![](https://img.wattpad.com/cover/187363363-288-k635131.jpg)
CZYTASZ
It's Just Lust (Purple Guy X Reader)
Fanfiction28.06.2019 · #4 w Vincent 29.01.2020 · #1 w Purpleguy 23.03.2020 · #1 w fnaf 18.07.2020 · #1 w williamafton 16.09.2020 · #1 w Vincent ❝Nie byłaś gotowa na to, co się stanie z twoim życiem. Jedynie jeden, nie uważny krok, przemienił całe twoje życie...