"Spacer w kroplach"

1.2K 78 67
                                        

"Chodź ze mną, (T/l)."

Powiedział bez uśmiechu na twarzy, białe oczy również nie zdradzały żadnych uczyć.

"Vincent proszę- nie dzisiaj. Źle się czuje."

Wyjęczałaś, starając się prześlizgnąć się obok niego, jednak nie dał Ci przejść. Uśmiechnął się lekko i pewnie.

"No proszę, pamiętasz moje imię."

"Po co mam z tobą iść?"

"Można nazwać to przeprosinami."

Wyszliście z lokalu, spojrzałaś w niebo, a krople deszczu opadły ci na twarz.

"Spacer w taką pogodę to zły pomysł."

Mimo Twojego oporu poszliście na rynek miasta niedaleko pizzerii. Deszcz nudno spadał na was, mocząc ubrania. Po całym dniu ulewy pojawiały się jedynie pojedyńcze krople wody.

Poczułaś jak Vincent chwyta twoją dłoń, splatając swoje palce z twoimi. Spojrzałaś na niego, on jednak bez emocji wyszukiwał przed sobą niewidzialnego punktu.

"Mówiłeś, że mnie nie kochasz."

Powiedziałaś wpatrując się w mężczyznę, byłaś od niego niższa, czubek twojej głowy dosięgał mu do nosa.

Spojrzał na Ciebie bez namiętnie.

"Mogę udawać jeżeli tak będzie lepiej."

Wpatrywałaś się w niego, on jednak zwrócił wzrok przed siebie.

Poczułaś się słabo, zakręciło Ci się w głowie. Osuwałaś się na bezsilne na ziemię, jednak ktoś Cię złapał. Jedyne co usłyszałaś przed zapadnięciem ciemności to swoje imię.

-~-~~-~-~

Obudziłaś się z strasznym bólem głowy na czarnej pościeli, dobrze wiedziałaś, do kogo należy.

Powoli otwierałaś oczy, jednak poczułaś ciepłą dłoń, gładzącą twoje włosy. Odwróciłaś się na drugi bok, a na łóżku obok Ciebie siedział Vincent wpatrzony w książkę. Mimo zainteresowania treścią, gładził Cię lekko.

Rozglądałaś się smętnie po pokoju, na kaloryferze leżały twoje ubrania, a ty leżałaś owinięta w szlafrok, ku szczęściu bieliznę miałaś wciąż na sobie.

Przyjrzałaś się ubraniu Vincenta, okrywał swoje ciało czarnym szlafrokiem, a mokre włosy zostawił rozpuszczone.

Gdy ujrzał twoje otwarte oczy, uśmiechnął się z dominacją. Odłożył książkę na bok i przysunął się bliżej.

"Ty mi naprawdę ufasz? Przecież wiesz, jaki jestem, a mimo to się nie odsuwasz."
Dotyk przeniósł na ramię, jednak twój brak sił uniemożliwiał twoje ruchy.

"Kto mówił, że Ci ufam? Nie przyszłam tu z własnej woli."
Leżałaś bezsilnie na łóżku, czekając, aż coś powie. Jednak męczyła Cię cisza między wami.

"Dlaczego się nie odzywasz?"
Zapytałaś z trudem.

"Żebyś Ty się nie odzywała. Powinnaś docenić to, że staram się pomóc."

"Dlaczego mam się-"

"Poprostu się nie odzywaj! Chcę Ci pomóc wyzdrowieć, a paplanie raczej nie pomoże."

Krzyknął, przez co postanowiłaś się go posłuchać.

Wyszedł z pokoju, a ty położyłaś się w wygodniejszej pozycji, częściowo opierając się o ścianę. Rozejrzałaś się jeszcze raz po pokoju, obok Ciebie na stoliku leżał telefon.

Chwyciłaś go i zerknęłaś na godzinę, dochodziła druga w nocy.

Do pomieszczenia wrócił Vincent z szklanką wody i lekami. Podał Ci je i usiadł obok, opierając się o ścianę i prostując nogi.

Połknęłaś tabletki i popiłaś wodą. Szklankę odłożyłaś obok.

"Lepiej zaśnij, załatwiłem Ci zwolnienie na jeden dzień, więc lepiej się kuruj."

Przyciągnął Cię do siebie i otulił ramionami, byłaś zmuszona zasnąć z nadzieją, że z rana ból głowy minie.

"Dobranoc."

Powiedział, zamykając oczy, na które jak zawsze opadały fioletowe włosy.

-~-~-~~-~

Obudziłaś się z mniejszym bólem głowy, gdy otworzyłaś oczy, na stoliku już czekały na Ciebie leki i woda.

Sennie oparłaś się o ścianę i łyknęłaś tabletki, dochodziła godzina jedenasta, czyli Vincenta nie było już w domu.

Wstałaś z łóżka i chwiejnym krokiem udałaś się w stronę kuchni, jako że nie byłaś głodna, zrobiłaś jedynie gorącą herbatę.

Z napojem udałaś się do salonu i włączyłaś telewizję. Nie mogłaś znaleść żadnego interesującego programu, zostawiłaś na wiadomościach.

Nic ciekawego się nie działo, dopóki w telewizji nie ujrzałaś Pizzerii Freddy'ego Fazbear'a.

Przysłuchałaś się uważniej, to był ten dzień, gdy dane było Ci dowiedzieć się o porwaniach dzieci.

Dwa lata wcześniej porwano piątkę dzieci, jednak wciąż nie zostały odnalezione. Wszyscy pracownicy zostali przesłuchani, ale wciąż nie są wszystkiego pewni.

Postanowiłaś dowiedzieć się wszystkiego gdy Vincent wróci do domu, pracował tam kilka lat, więc zapewnie coś wie.

Słowa Scotta przemieniły ciekawość w przerażenie, w twojej głowie urodziła się teoria o morderstwach Vincenta.

Odstawiłaś pusty kubek po herbacie w kuchni i poszłaś się jeszcze trochę przespać. Sen zawsze Ci pomagał w problemach ze zdrowiem i złym humorem.

-~-~-~-~-~

Obudziłaś się w miarę wypoczęta około godziny osiemnastej. Głód wciąż Cię nie dopadał, jednak i tak poszłaś do kuchni znaleźć coś szybkiego do zjedzenia.

W chlebaku znalazłaś kilka kromek chleba, wzięłaś dwie i jedynie posmarowałaś masłem. W lodówce kuchni twojemu zaskoczeniu nie znalazłaś nic nadzwyczajnego.

W szafce znalazłaś leki, wybrałaś jedynie tabletkę na ból głowy.

Usiadłaś na łóżku, a w twojej dłoni znalazł się telefon. Położyłaś się na łóżku i przeze większość przedłużającego się czasu wpatrywałaś się pusto w sufit.

Nim się obejrzałaś, minęły dwie godziny, a do domu wparował zdenerwowany Vincent. Trzaśnięcie drzwi wybudziło Cię z długiego transu.

Oparłaś się o ścianę siedząc na łóżku, wpatrując się jak maszeruje po salonie. Widziałaś go przez uchylone drzwi sypialni.

Wstałaś z łóżka i wychyliłaś się zza czarnych drzwi.

"Vincent?"

Wyjąkałaś, a on odwrócił się w twoją stronę. Na twój widok trochę się uspokoił.

"Co się stało?"

"Nie powinno Cię to interesować."
Odpowiedział cięższym tonem i za ramię zaprowadził Cię do łóżka, a sam siadając obok Ciebie.

"Trochę powinno, pracuję tam gdzie ty."

"Kolejne przeszukiwanie terenu. Po jakiego chuja im te poszukiwania, skoro i tak nie mogą nic znaleść?!"

Wykrzyknął, zaciskając dłoń w pięść, jednak bezsilne opadła na pościel. Popatrzył na Ciebie, starając się opanować nerwy.

"Przepraszam, że pytam, ale... czy chodzi o porwanie dzieci?"

"Skąd wiesz o porwaniach?"

"Wiadomości w telewizji."
Położyłaś się wygodniej, czekając na jego słowa, ale układał zdanie dłużej niż zazwyczaj.



It's Just Lust (Purple Guy X Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz