"Chemia"

805 37 19
                                    

"Co masz na myśli, że tylko pod tym nazwiskiem?"

Zmarszczyłaś lekko brwi. Alexis wyciągnęła dwa pączki, a jeden z nich wepchnęła Ci do ust.

"Cóż, wiesz O co chodzi! Nie będę ci o tym opowiadać. Powinien ci powiedzieć. Chyba że serio jest takim idiotą za którego go uważam. Boże, jest taki nie ostrożny... Nie myśli no!"
Sama ugryzła kawałek pączka.

"Oh... może nie aż tak? Niektóre rzeczy dobrze obmyśla..."

"Nie myśli o konsekwencjach! Jeden z większych błędów! Są mądrzejsi ludzie. Czy akurat tutaj? Średnio, ale jeszcze nie wiem, za krótko tu jestem, hah!"
Położyła nogi na stoliku kawowym, odgarniając czerwone włosy sprzed twarzy.

Wzięłaś kolejny gryz pączka, naprawdę Ci smakował. Jak ten z cukierni niedaleko. Warto będzie wrócić do kupowania tam. Byłaś w niej ostatnio z znajomą rok temu, jednak wasz kontakt się zerwał. Jak to bywa, każda przyjaźń się kończy. Nic nie jest wieczne.

"Głupi nie jest."
Odetchnęłaś.

"Jest w chuj głupi."
Zaśmiała się, a na dźwięk otwieranych drzwi spojrzała w ich stronę. Stał w nich Jeremy, lekko przestraszony, jego wzrok od razu spoczął na Alexis.

"Alexis! Możesz mi pomóc przy Chice? I oh! (T/I), Scott chciał Ci coś przekazać, woła Cię."
Kiwnął na ciebie głową i oboje pobiegli w stronę sceny. Ty natomiast szybko przemknęłaś się przez korytarz.

Otworzyłaś drzwi do biura Scotta. Zimne powietrze owiało ci twarz. Czarnowłosy zamknął szufladę i spojrzał na ciebie, a ty od razu usiadłaś na drewnianym krześle.

"Nie będzie mnie przez noc w mieście, więc Alexis mnie zastapi, pomożesz jej jak będzie trzeba? Jesteś odpowiedzialniejsza, ale nie mam zbytnio czasu ci tłumaczyć co trzyma załatwić, ona wie... więc po prostu jak coś będzie nie tak, podpowiesz jej?"
Zapytał z nadzieją, składając razem dłonie.

Na twojej skórze pojawiła się gęsia skórka przez zimne powietrze z wiatraka. Rękawy Scotta dodatkowo były podwinięte. Jakimś cudem w jesień, w niskiej temperaturze dalej się ubierał jak na lato. W przeciwieństwie do Jeremy'ego. Po zakończeniu wakacji uzbierał się e dodatkowy sweter. Przychodził niewypany, albo pod wieczór, albo na nocną zmianę, w nocy temperatura była na minusie.

"Spróbuje pomóc, ale Vincent jest tutaj tyle co Ty, zgadza się? On wie lepiej.
Stwierdziłaś, a Scott zaśmiał się nerwowo.

"Fakt, ale nie lubią się, co widać z resztą. Nie wiem co między nimi zaszło. Może kiedyś się widzieli, Alexis go szantażuje, jego to denerwuje, nic dziwnego."

Westchnęłaś, musiałaś sama sie dowiedzieć o przeszłości Vincenta. On nie chciał nic zdradzić, Scott też, Alex tylko chciała pomóc. Oboje to ukrywali.

"Scott, co Cię łączyło z Vincentem?"
Ten podniósł wzrok podirytowany, poprawił okulary na nosie. Zmarszczył brwi i spojrzał ci w oczy.

"Skąd to pytanie?"

"Nie lubicie się. Dziwnie reagujesz jak ktoś o nim wspomina."
Uśmiechnęłaś się, brak wymówek chłopaka doprowadziło do poczucia dominacji. Nerwowo zaczął bawić się palcami.

"Chodziliśmy razem do liceum, potem zaciągnąłem go do tej samej pracy. Vincent jest biseksualny? Prawda? No... coś nie wyszło i przez to, że się zmienił, przestałem go lubić. Nie chce nic więcej mówić. Niech on ci powie o swoich błędach z przyszłości, ja nie--"
Głos mu się załamał, przetarł twarz, s po jego głowie krążyły momenty, o których niekoniecznie chciał pamiętać. Westchnął przerażony własnymi myślami.

"Scott, przepraszam, że wspomniałam o tym..."
Nie spodziewałaś się, że jego reakcja będzie tak wyglądać, prędzej by ci to wykrzyczał w twarz.

"To nic-- naprawdę, nie przejmuje się, po prostu..."
Westchnął, zdejmując szkiełka i zgarniając włosy z oczu.
"Zaraz mi przejdzie. Wyjdź, pewnie ktoś Cię potrzebuje, spytaj Mike'a, może będzie chciał pomocy."
Uśmiechnął się zmęczony, a kiedy wstałaś z drewnianego krzesła i odwróciłaś się w stronę drzwi, uśmiech zniknął, słyszałaś jak przeklina pod nosem.

Wyszłaś na korytarz, ponownie zataczając się w myślach. Coś się stalo między tą dwójką, wiedziałaś co, coś poważnego. Vincent spieprzył, przez co Scott go znienawidził. Najprawdopodobniej dwa lata wcześniej, w roku 1985. Wtedy sporo rzeczy się zmieniło. Kolejny dowód na to, że fioletowłosy się przyczynił do morderstw. Scott potwierdził to w noc śmieci Henry'ego. Mówił, że skłamał, dla teatru. Ale on nie ukrywał strachu przed tą sytuacją, chociażby pokazał to dwie minuty temu. Miałaś nadzieję, że te teorie były mylne. Był w stanie kogoś zabić, chciałaś się mylić.

It's Just Lust (Purple Guy X Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz