❤ 18 "Zdrada" 18+ ❤

1.5K 55 58
                                    

Od razu mówię, że to jest moje pierwsze 18+, więc zostawia wieeeele do życzenia.
Miłej lektury!!!

[Adrian]
-Łukasz to mój brat...
-C-co...?!
-Tak... Jestem Adrian Wawrzyniak...
-Nie wierzę...
-Przynajmniej jak weźmiemy ślub, to będziesz miał takie nazwisko jak Łukasz...
-Chwila... J-jaki ślub?!
-N-no nasz...- teraz to ja zacząłem się jąkać.
-Czyli no... kochasz mnie?
-Myślę, że tak można to określić.
-Kocham Cię Adrian.
-Ja Ciebie też Marku. -powiedziałem. Nagle trwającą chwilę ciszę przerwał Marek:
-Mogę do Ciebie mówić "Adi"?
-Adi?
-No to od imienia "Adrain"...
-Rzeczywiście! Ej... fajne... "Adi"... ej no... zajebiste! Mów mi tak!
-Dobrze Adi, hihi.
-To jak ja mam mówić do Ciebie? No bo "Marek" to tak zwyczajnie...
-Może... Maruś?
-Haha! Oki.- mówiąc to przyłożyłem do ust lampkę wina i skosztowałem napoju. Hmm... dobre.
-Marek... Yyy... Znaczy Maruś! Muszę się przyzwyczaić. Co będziemy robić?
-Może obejrzymy jakiś film?
-Film?
-No.
-Spoko pomysł. A... jaki konkretnie?
-Może jakiś... romantyczny?
-Haha! No dobra!- zgodziłem się.
Upiłem kolejny łyk wina. Serio, smaczne. Marek poszedł po koc. Gdy wrócił, zaczął szukać pilota.
-Yyy... Maruś, pilot jest tutaj- podałem mu zgubę.
-Hah... Dzięki.
-Nie ma za co.- uśmiechnął się. Już teraz wiem, co Łukasz w nim widział. Teraz już wiem.

[Marek]
Boże, no! On jest idealny!
Usiadłem na kanapie, po czym wstałem. Adrian lekko się zaśmiał. Podeszłem do kuchni po popcorn. Po ok. 10 minutach gotowe było 10 paczek. Nalałem jeszcze wina do dwóch kolejnych lampek i zaniosełem wszystko na stół. Dokładniej to zanosiłem na 4 razy, bo jednak by się rozsypało. Jakbym w ogóle to uniósł. Łukasz by umiał. On wszystko umie.
Chwila.
Stop.
Łukasza nie ma.
NIE MA.

[Adrian]
-Dziękuję! Serio! Czekaj, raz, dwa, trzy, cztery... ile ty zrobiłeś tych paczek popcornu?
-10.
-10?!
-Tak.
-Wow.
-No co? Będziemy długo oglądać.
-No dobrze już, dobrze.- uśmiechnąłem się.
Marek usiadł na kanapę i przykrył nas kocem. Nareszcie zabiorę coś Łukaszowi. Zawsze on zabierał mi, to ja teraz zabiorę jemu. Zabiorę jedyną osobę, dla której żyje.
Od zawsze byliśmy konkurencją. Walczyliśmy dosłownie o wszystko. Tak. Jesteśmy bliźniakami. Tyle, że ja przeszedłem operację plastyczną. Nie chciałem dłużej wyglądać jak on, szczególnie, że miał duży fejm po tym całym Asku Srasku. Wszyscy by do mnie przychodzili po jakieś gówniane zdjęcia czy autografy. Potem musiałbym tłumaczyć, że nie jestem Łukaszem, a i tak by nie uwierzyli. Musiałbym uciekać przez całe miasto by ich zgubić. Mimo operacji nadal jesteśmy podobni. No cóż... bracia.
Co do naszych relacji to miałem dziewczynę. Byliśmy szczęśliwi..  byliśmy... przez 2 lata. To był piękny czas... Dopóki nie pojawił się ten Łukaszek Złodziejaszek, który po prostu chamsko mi ją odbił...
Zaczęli chodzić razem, a mnie traktować jak śmiecia. Tak samo było z moim znajomymi. Miałem zgraną pakę, póki nie zjawił się nasz złodziej życia. Miał oczywiście dużo hajsu, a ja wręcz przeciwnie. Dlatego woleli jego zamiast mnie.
Teraz po tych wszystkich latach, po tej całej męczarni dla mnie, zabiorę mu to czego nie chciałby najbardziej - Marka. Pewnie będzie błagał o wybaczenie, przepraszał, prosił abym zabrał cokolwiek tylko nie jego. Ja wtedy przytulę Mareczka, a on powie:
"Łukasz ja kocham Adriana, a nie Ciebie. On jest moim życiem, a nie ty. Elo frajerze!"
Hahaha!
Aż chce się śmiać, kiedy o tym myślę...
Jego mina - bezcenna.
Wtedy zrozumie, jak ja się czułem podczas braku tych wszystkich rzeczy i ludzi, których mi zabrał...
-Adi... O czym myślisz?
-Yyy... no... o-o nas...
-Nas?
-Tak, o nas...
-Aha...
-No co? Nie chcesz ze mną być?
-Chcę, chcę bardzo!
-A ty o czym myślisz?
-N-no... o Ł-Łukaszu...
-Dokładnie?
-No o tym jak się o tym dowie...
-No to co? Nie przejmuj się nim!
-Ej! Ja go wciąż trochę kocham, tak?
-No tak...
-To Twój brat, przecież! Nie obchodzi Cię on?!
-Szczerze, to nie. Jak byliśmy mali, to mieliśmy ciężką sytuację w życiu i wiesz... Nie mieliśmy kontaktu...
-Ahh... Dobrze.- odpowiedział z niechęcią. A ja w tej chwili wpadłem na najzajebistszy pomysł na świecie. Zmuszę Marka do zdrady. Będę powoli dobierał się do niego, mówiąc, że to oznaka miłości, aż sam do mnie dołączy. No i zajebiście.
-Marku... -powiedziałem do niego zniżonym głosem. Zacząłem delikatnie przesuwać ręką wokół jego pleców. Chłopak lekko drgnał, lecz nie wyrywał się. Zajebiście.
Powoli przybliżyłem się do niego, mówiąc:
-Marku... Kochasz mnie?
-T-tak...
-To pokaż mi jak bardzo...
-J-jak mam Ci p-po-pokazać?
-Tak.- odpowiedziałem. Zacząłem zbliżać rękę w okolicach jego krocza.
-Ad-drian, n-nie... Nie mogę...
-Czemu?    
-B-bo...
-No?
-No... no dobra...- rzekł, a ja wtedy chciałem chyba płakać ze szczęścia. Zgodził się. Zgodził się na zdradę.Wow...
Zacząłem bawić się jego "przyjacielem" przez spodnie, które i tak zaraz zostały zdjęte. Powoli pozbyłem się jego koszulki. Zacząłem składać malinki w okolicach jego szyji. Marek mruknął cicho i w najmniejszym stopniu nie chciał zaprzestawać tej czynności.
Oł jea Łukasz! Szkoda, że tego nie widzisz!
Powoli włożyłem jeden palec do jego dziurki i zacząłem powoli nim poruszać w jego środku. Marek jęczał z rozkoszy. Po chwili dołożyłem drugi i trzeci aby odpowiednio rozciągnąć chłopaka.
-Marek, masz lubrykant?
-Yyy... nie wiem czy Łukasz ma...
-Łukasz?!
-No... to jego dom...
-C-co?!
-No tak...- odpowiedział. To jeszcze lepiej! Marek zdradzi Łukasza w jego własnym domu!

[Marek]
W tejże chwili nie myślałem o konsekwencjach, które wbrew pozorom będą niewyobrażalnie wielkie.

Na chwilę wstałem, rozejrzałem się. Podszedłem do szafy i ją otworzyłem. Bingo! Jest! Wziąłem lubrykant w rękę i zaniosłem go do Adriana. Był to mój pierwszy raz, ale Adi obiecywał, że będzie delikatny i ostrożny. Podałam mu znalezioną w szafie rzecz. Chłopak rozsmarował żel po całej swojej długości.
-Marek... Spokojnie...- rzekł widząc mój strach w oczach -Będę delikatny... Obiecuję.
Ostatnie jego słowo mnie uspokoiło. Minimalnie, ale jednak.
Gdy członek chłopaka do połowy znalazł się we mnie, głośno krzyknąłem, a w moich oczach pojawiły się łzy. Po chwili kwinąłem głową na znak, że może wejść cały. Znowu krzyknąłem, ale ból powoli zmieniał się w samą przyjemność. Chłopak poruszał delikatne moimi biodrami. Nagle ból przemienił się w zwykłą rozkosz, więc sam zacząłem poruszać się na jego członku.
-A-Adi... z-zaraz do-dojdę...- powiedziałem z trudem. Adrian słysząc to,  zaczął poruszać się szybciej. Doszliśmy w tym samym czasie. Adrian położył się obok mnie i przytulił. Chłopak zasnął od razu. Ja leżałem jeszcze przez chwilę. W mojej głowie pojawiło się tylko jedno pytanie:
"Co ja właściwie zrobiłem?"







Mamy to! Pierwsze 18+ ♡♡♡
Wiem, że jest makabryczne, ale no...

Nie wiem jak wy, ale ja jestem zadowolona z tego rozdziału :)

I przepraszam wszystkich, którym obiecałam rozdział 3 dni temu 🙏🙏🙏

I jeszcze jedno ważne info:
Rozdziały zawsze : wtorek i sobota!!!

Papapapap ❤

"Nowy" [KxK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz