[Łukasz]
Obudziłem się na kanapie. Zobaczyłem Marka pochylającego się nade mną.
-O! Wstałeś już?
-Tak... a jak długo spałem?- spytałem i zorientowałem się, że na głowie mokry ręcznik. Zająłem go i zapytałem:
-Po co to?
-Nie! Nie zdejmuj!- wyrwał mi go z rąk i położył znowu na głowę.
-Masz gorączkę! Przez ten płacz dostałeś gorączki. Jest 18.30 jakbyś chciał wiedzieć.
-Ok, idę zrobić sobie coś do jedzenia.
-Nie!- krzyknął Marek po czym przyniósł mi karton pizzy. Była jeszcze ciepła.- WOW! Skąd to masz?
-Yyy... z pizzerii?- zapytał z lekkim poirytowaniem.
-A...
-B...
-Maruś, no!
-Co?- zapytał.
-Nic.- mówiąc to przytuliłem go i lekko pocałowałem go w nos. OMG! CO JA ZROBIŁEM?!
-C-co t-ty z-zrob-biłeś...?!
-Marek, bo ja Cię kocham...- ostatniego słowa nie usłyszałem nawet ja, ponieważ w tym momencie rozległ się głośny dzwonek do drzwi. (Przepraszam! Nie zabijajcie mnie za to!)
Nie wiem czy powinienem być na tą osobę zły, czy raczej wdzięczny... Otworzył Marek, bo jak to stwierdził "jak masz gorączkę, nie możesz wstawać!". On się tak słodko mną opiekuje.[Marek]
Otworzyłem drzwi. Stała tam ta "dziewczyna" Łukiego:
-Cześć, ja do Łukasza.
-Przykro mi, ale Łukasz jest chory i nie przyjmuje OSZUSTÓW!
-Jak tak, to dlaczego jesteś w tym domu?- zapytała z zadziornym uśmieszkiem.
-Bo w przeciwieństwie do Ciebie, nie jestem oszustem!- zatrzasnąłem jej drzwi przed nosem. Wróciłem do Łukasia.
-Kto to był?
-Nikt...
-Ale powiedz...
-Nie.
-Marek, no...
-Dobrze, to był listonosz.- zaśmiał się.- To dlaczego nie chciałeś mi powiedzieć?- Wow łyknął to. Nie spodziewałam się. Nie chcę mu o tym mówić, ponieważ zdenerwował by się, a to nie jest wskazane przy gorączce oraz drugi powód to to, że chcę się dowiedzieć co dokładnie Łuki ma z nią wspólnego. Nie będę go o nią pytał, bo chcę się zabawić w "detektywa". Poza tym i tak nie powie mi prawdy. Głos Łukasza wyrwał mnie ze stanu zamyślenia:
-Przyniósł coś?- ocknąłem się.
-Co?
-Pytam czy listonosz coś przyniósł...
-Yyy... nie.
-To po co przyszedł?
-Nie wiem.- powiedziałem. Teraz już na pewno się wyda.
-Aha, ok.- co kurwa? Czy on jest aż taki tępy?
-Słuchaj, nie masz nic przeciwko abym zasnął?
-Nie. Odpoczywaj sobie. Czekaj zmierzę Ci temperaturę. Ymy... 36,7! Nie masz już gorączki!
-Pewnie to tylko przez płacz.- uśmiechnął się, po czym podniósł się do siadu i położył mnie na sobie! C-czy on jest gejem?! Przecież mówił, że bi... w sumie podobało mi się to, ale nie chciałem tego okazywać. Chciałem się podnieść, ale on przytrzmał mnie.
-Możesz tak zasnąć?- szepnął mi do ucha.
-T-tak...- odpowiedziałem niepewnie. Zasnąłem wtulony w jego tors.[Łukasz]
Nie wiem co we mnie wstąpiło. Czy ja jestem gejem? No pewnie, że nie. Ale w głębi coś mi jednak mówiło "Tak, Łukasz jesteś homo...". Co mam robić?Ogólnie to mam już dokładnie opracowany plan na jutro. Po pierwsze: zabieram Mareczka do drogiej kawiarni, do której wejdzie po czerwonym dywanie. Po drugie: specjalny szofer przyjedzie po nas najnowszym Jagurem. I po trzecie: zjemy romantyczną kolację (nie, nie przesadzam) i przejdziemy się po parku oświetlonego tysiącem ledowych lamp, które sam, SAM załatwiłem. Romantycznie.
Zasnąłem chwilę po Marusiu.
Obudziłem się. Spojrzałem na zegar wiszący na ścianie. Wszystko wskazywało na za dziesięć drugą. Przypomniałem sobie o Marku. Był tak lekki, że nawet go nie czułem. No dobra, przesadziłem. Ale obstawiam, że waży na oko 40 kilo. Nie byłem senny. Poszliśmy spać o jakiejś 19, więc spałem hmm... no Łukasz! Jak można nie umieć liczyć w tym wieku! Spałem więc 5 godzin i 50 minut... zaraz... nie! Idiota skończony! 6 godzin! 6 Łukasz! Musisz się cofnąć do 3 klasy podstawówki... lol. Deeeebil!
Chciało mi się pić, ale tak musiał bym podnieść Marka. On tak słodziutko śpi. Dobra, tam. Człowiek może przeżyć bez wody niecały tydzień. Wytrzymam.
Rozmyślałem jeszcze chwilę czy nie powiedzieć Markowi o tym co do niego czuję. Dzisiaj, a znaczy wczoraj powiedziałem, ale nie usłyszał. Przynajmniej mam na to odwagę. Chyba.
[Marek]
Gdy obudziłem się o dziwo nie leżałem na Łukaszu (dobra, hehe, dziwnie to brzmi). Poczułem zapach syropu klonowego. Jest przepyszny! Hmm... ciekawe gdzie Łuki? Rozejrzałem się po pokoju. Spostrzegłem go stojącego przy jakimś urządzeniu, wyraźnie widać było, że coś tam nalewa. Podeszłem do niego na palcach i przutyliłem się do niego. Łukasz podskoczył.
-O boże! Jak ty mnie wystaraszyłeś!- mówiąc to odwrócił się i objął mnie. Wyglądamy dosłownie jak para. Para homoseksualistów. Geje.
-Gofry!- krzyknął po chwili Łukasz i w pośpiechu zdjął gofra z urządzenia. Już wiedziałem co będzie na śniadanie.
(Niestety (a może stety) znowu będę opisywać śniadanko XD)
Usiedliśmy do stołu. Tym razem Łuki zaserwował gofry z syropem klonowym. Drugiego gofra zjadłem z dżemem truskawowym. Trzeciego i czwartego z Nutellą, a piątego z borówkami i malinami. Łukasz zjadł wszystkie osiem z syropem klonowym. Chyba go bardzo lubi. Nieśmiało zapytałem:
-Yyy... Łuki...?
-Tak słonko?
-Jak uważasz, kim dla siebie jesteśmy?
-Yyy... ten... no... p-przyjaciółmi...
-To dlaczego mówisz do mnie "słonko", śpię na tobie i całujesz mnie w nos? T-tak wygląda związek...
-Przepraszam... po prostu... no... nie mam dziewczyny i no... wiesz...- zamurowało mnie. Czyli mnie nie kocha, tylko chciał poczuć się jak w związku.- Przepraszam na chwilę.- wstałem od stołu i wybiegłem do łazienki. Zamknąłem drzwi i zacząłem cicho płakać. Ten płacz przerodził się w wielkie niepochamowane łzy tak ogromnego smutku.
Jesteś tak naiwny Marek! Nie rozumiesz tego!? Pewnie nadal myślisz, że Cię kocha. Tak, yhm napewno.
Po minucie usłyszałem pukanie.
-Yyy... Marek? Co się stało?
-N-nic- powiedziałem drżącym głosem.
-Marek, ty płaczesz?!- krzyknął zdumiony.- Otwórz!- nakazał. Tym razem nie chciałem aby wyważał sobie drzwi, więc posłusznie otworzyłem. Chłopak przytulił mnie, podniósł i posadził na kanapie. Usiadł obok mnie i zapytał:
-Maruś, powiesz mi o co chodzi?
-Wiesz...- zacząłem niepewnie- ta osoba, która tak bardzo kochałem, a w sumie nadal kocham po prostu dała mi wielkiego kosza. Okropnie się czuje...
-Rozumiem... Mogę Ci jakoś pomóc? Nie wiem, zapytać ją?- spytał Łukasz. Dziwię się, że nadal nie domyślił się, że chodzi o niego.
-Nie...-"Nie możesz chyba spytać siebie"- pomyślałem.
-Och... To co mam zrobić abyś był szczęśliwy?- zapytał. Żebym ja? Chwila. JA był szczęśliwy?!
Znów wróciła myśl, że jednak mnie kocha. Znów zacząłem się uśmiechać. Znów byłem szczęśliwy. Łukasz zauważył.
-I właśnie takiego Cię kocham.- objął mnie bardzo mocno. WOW! KOCHA MNIE! KOCHA MNIE!
Ja go też. Bardzo.
CZYTASZ
"Nowy" [KxK]
RomanceMarek to zwyczajny nastolatek, może troszeczkę biedniejszy niż pozostali. Łukasz to bogaty 24 latek, który zdobył popularność i fejm dzięki Asku. Pewnego razu chłopak musi się przeprowadzić i iść do nowej szkoły. Spotyka na swojej drodze Marka Krus...