"WIELKAnoc" 18+ ONE-SHOT Z OKAZJI ROCZNICY

659 31 4
                                    

22.03.2020
hejo!
Na wstępnie chciałabym oznajmić Wam, że "Nowy" [KxK] ma już rok, czyli aż 365 dni!!!
Według mnie to niesamowite, nigdy bym nie pomyślała, że w rok osiągnę taki sukces.
Na chwilę obecną mamy tutaj 33,8 tysięce wyświetleń, 2,36 tysiące gwiazdek i 1,6 tysiące komentarzy.
Jest to na prawdę ogromna liczba♡
Dziękuję wszystkim, którzy choć raz zostawili gwiazdkę, komentarz, albo chociaż przeczytali jeden rozdział.
To dla mnie bardzo ważne i cieszę się, że ktoś docenił moją pracę. Nie chcę zbytnio się rozpisywać, bo już dużo napisałam w ostatnim rozdziale tej książki.
Powiem Wam, że ten rok minął z Wami tak szybko, nawet nie zauważyłam jak ten czas uciekł.
Mam nadzieję, że spodoba Wam się druga część tego opowiadania oraz inne moje książki.
Dziękuję każdemu, kocham Was!🥺💖


(Łukasz)
Był 11 kwietnia. Święta Wielkanocne miałem spędzić wraz z rodziną. Zawsze tak było, to tradycja. Jestem ciekaw z kim spędza je Marek.
- Marek! - zawołałem chłopaka.
- Tak?
- Z kim spędzasz święta? To już jutro.
- Yyy... No z rodziną. A ty?
- Też. O której jutro wyjeżdżasz?
- A... A ty? - spytał zdenerwowany.
- Ja pierwszy zadałem pytanie.
- Ehh... Ooo... O 12.
- Co? Tak późno? Masz blisko rodzinę?
- Eee... Tak.
- Ja wyjeżdżam o 10.
- Szkoda... - szepnął.
- Coś mówiłeś?
- Nie, nic. - młodszy uśmiechnął się. Po chwili jednak posmutniał. Dobra, potem z nim pogadam, idę się myć.

Wszedłem pod prysznic. Gorąca woda spływająca po moim ciele idealnie mnie odprężała i relaksowała. Po paru minutach wytarłem się ręcznikiem i ubrałem się w bokserki i bluzkę. Zszedłem na dół i usiadłem na kanapie obok Marka. Ten przeglądał Instagrama.
- Hej? - powiedziałem.
- Cześć. - odpowiedział nie odrywając wzroku od ekranu.
- Czemu jesteś smutny? Wszystko gra?
- Tak, czemu pytasz? - zapytał z udawanym zdziwieniem.
- Wydajesz się smutny. Powiedz mi o co chodzi.
- O nic nie chodzi Łukasz! - chłopak wrzasnął i zerwał się z kanapy.
- Ale Ma...
- Żadne "ale", jest w porządku, okej?!
- No dobra, możesz przestać krzyczeć?
- Nie, nie mogę! - podniósł głos i udał się na górę głośno tupiąc. A ja chciałem tylko mu pomóc...

•°•°•N E X T  D A Y•°•°•

Wstałem rano z bardzo dobrym humorem. Była 7.30, bo na taką godzinę ustawiłem sobie budzik. Postanowiłem zrobić śniadanie dla Marka. Zdecydowałem się na naleśniki. Po wyjęciu składników, zająłem się przyrządzaniem potrawy. Po paru chwilach były gotowe. Polałem je sosem truskawkowym i dodałem bitej śmietany. Ulubiony wariant Marka.
Zaniosłem danie chłopakowi. Postanowiłem go obudzić, niech też się ogarnie przed wyjazdem. Szturchnąłem lekko młodszego.
- Haaalooo, Mareczku wstajemy.
- K... Która jest godzina?
- Dochodzi ósma.
- Co? Która? Czemu mnie tak wcześnie budzisz?
- Dziś Wielkanoc. - oznajmiłem. Na twarzy blondyna pojawił się widoczny smutek.
- Masz tu naleśniki.
- Dzięki Łukasz, na prawdę, ale... nie chcę jeść.
- Ale... To twoje ulubione. - powiedziałem.
- Wiem, przepraszam. Nie mam ochoty.
- Noo... Dobra, rozumiem. Jak będziesz chciał zjeść to stawiam Ci na stoliku.
- A ty gdzie idziesz? - zapytał.
- Muszę się szykować. Za dwie godziny wyjeżdżam. - przypomniałem.
- Ah... No tak.
- A co?
- Nie, nie, nic. - uśmiechnął się sztucznie. Coś tu nie gra...

•°•°•T I M E  S K I P•°•°•

Wyszedłem z łazienki ubrany i przyszykowany. Była 11:50. Skoro miałem jeszcze kilka minut, postanowiłem pójść zobaczyć co u Marka. Wszedłem do jego pokoju.
- Hej...
- O Łukasz! Ty jeszcze nie wyjechałeś?
- Nie, mam jeszcze 10 minut.
- Aha...
- A co?
- Nie, nie, nic, serio.
- Eh... No dobra Marek. Wiem, że coś jest nie tak. Moze po świętach zechcesz mi powiedzieć. - wstałem i udałem się do wyjścia. - Wesołych Świąt!
Kiedy ubrałem buty postanowiłem tylko szybko psiknąć się perfumami. Gdy wróciłem, zobaczyłem stojącego przy drzwiach Marka. Widziałem, miał w oczach łzy.
- Co się stało kruszynko?
- Łukasz... Masz jeszcze chwilkę?
- Powinienem już wyjeżdżać, ale mów.
- Bo... Bo...
- Spokojnie, mamy czas.
- Bo mnie po prostu nikt nie chce! - wybuchnął niepochamowanym płaczem.
- A-ale jak to nikt?
- N-no rodzina... Nie mam z kim spędzić świąt. Tylko ty jesteś jedyną osobą, która mnie lubi.
- Marek, trzeba była tak od razu! Czemu Cię nie chcą?
- Ja powiem to ty też nie będziesz chciał mnie znać...
- No coś ty. Powiedz.
- Ja... Ja...
- Spokojnie Marek, spokojnie.
- Ja... jestem gejem. - chłopak szybko odwrócił głowę.
- Ale to nic. Przecież to nie czyni Cię gorszym.
- Może i nie, ale ja... Nie, nie mogę...
- Maruś możesz. Powiedz.
- Ale nie znienawidzisz mnie?
- Nigdy w życiu.
- K... Kocham Cię...
- Co?!
- Wiedziałem! Mam się wynosić? Okej, już idę. - blondyn wstał z kanapy.
- Stój. Czy ja powiedziałem, że Cię nie kocham?
- No... No nie...
- No właśnie.
- Cz-czyli mnie kochasz? - zapytał, a w jego oczach zauważyłem iskierkę nadziei.
- Znaczy... No wiesz... Czasem po prostu chciałem cię poprzytulać, pogłaskać po włoskach... Chciałem cię mieć na wyłączność, ale bałem się odrzucenia.
- Na prawdę?
- Tak. Jesteś najcudowniejszą istotką na ziemi.
- O jeju Łuki! Tak bardzo Cię kocham! - chłopak mocno wtulił się we mnie. Słodziak.
- Czekaj chwilkę maluchu, muszę wykonać pilny telefon.
- Dobrze. - odrzekł. Wyjąłem urządzenie z kieszeni i wybrałem odpowiedni numer.
- Halo? ... Słuchaj mamo, jest sprawa ... Nie mogę dziś do was przyjechać ... To bardzo ważna sprawa, na prawdę ... Nie, nic mi nie jest ... Opowiem Ci jak się spotkamy ... Też cię kocham, pa - rozłączyłem się.
- Łukaś...
- Tak skarbie?
- To znaczy, że ze mną zostaniesz? - zapytał.
- Tak, to znaczy, że z tobą zostanę.  - odpowiedziałem z uśmiechem.
- Jesteś najkochańszy na świecie.
-  A ty za to najsłodszy. - młodszy uśmiechnął się.

•°•°•T I M E  S K I P•°•°•

Dochodziła już 1 w nocy. Postanowiliśmy z Markiem obejrzeć jakiś film. Obejrzeliśmy zaledwie 20 minut, a już przynudzał jak stara babcia opowiadająca jak było "za jej czasów". Nagle Marek niespodziewanie dotknął mojego krocza.
- Ymy... P-przepraszam Łukasz... - powiedział zmieszany. Mimo, że było ciemno, doskonale widziałem jego rumieńce.
- Nie się nie stało przecież. - odparłem.
- Chcesz to oglądać?
- Nie, a ty?
- Wcale. Nudne na maxa.
- To może pojdźmy się umyć i spać? Jutro coś porobimy.
- Oki. Mogę iść pierwszy się wykąpać?
- Pewnie, że tak. Czekam tu.
- Dzięki. - mówiąc to chłopak udał się na górę. Po kilku chwilach usłyszałem głos.
- Łuuuukasz!
- Tak?
- Przyniesiesz mi piżamy? Zostawiłem na łóżku! - zapytał. Mimowlnie uśmiechnąłem się.
- Pewnie, już idę. - udałem się do sypialni chłopaka i znalazłem ubrania Marka. Wszedłem do łazienki i zastałem blondyna z owiniętym ręcznikiem wokół pasa.
- Ulala...
- Daj te piżamy i wyjdź.
- Gorąco tu... To chyba przez Ciebie...
- Nie, raczej przez gorącą wodę, w której przed chwilą się kąpałem. - uśmiechnął się zadziornie.
- Taki jesteś?
- Taki czyli jaki?
- Pewny siebie.
- To źle?
- Nie wiem czy źle, ale to ja jestem seme.
- Kim? Selerem? - zapytał. Walnąłem sobie soczystego facepalma.
- Seme czyli dominujący w związku i uke czyli uległy.
- Ahaaa... Czyli ty dominujesz?
- Jak widać.
- Okej, wynoś sie stąd.
- Zdejmij ten ręczniczek. - przybliżyłem się do blondyna.
- Łuka-sz... - chciał zaprzeczyć, ale zacisnąłem swoją rękę na jego członku.
- Oh... Ł-Łukasz...
- Tak?
- P... Puść...
- Na pewno?
Cisza.
- Na pewno?
- Nie. Rób tak dalej, proszę. - wybłagał. Zdjąłem swoje ubrania, z racji, że było niemiłosiernie gorąco. Byłem już bardzo podniecony, bo sam widok Marka, mtory jęczał z roskoszy przyprawiał mnie o zawrót głowy.
- Błagam, zrób coś, bo nie wytrzymam...
- Co mam zrobić?
- Nie wiem, może... UPRAWIAĆ ZE MNĄ SEKS?
- Spokojnie Mareczku...
- Łukasz no...
- Jeszcze chwila.
- Nienawidzę Cię, wiesz?
- Dobra, już dobra.
Jednym ruchem włożyłem w chłopaka jeden palec. Ten lekko się spiął, ale zaraz po tym pozwolił mi na włożenie jeszcze dwóch. Po rozciągnięciu delikatnie wszedłem w chłopaka do połowy. Marek lekko jęknął, ale nie zaprzeczał. Po chwili znalazłem się cały. Powoli ruszałem się w chłopaku, a ten jęczął. Podoba mi się to.
- Sz... Szybciej Łuki.
- Jak tam chcesz. - odpowiedziałem i zacząłem robić szybkie i mocne ruchy. Po paru sekundach trafiłem w jego prostatę.
- O-oh... Tak, tam... - mruczał cały czas.
- Ahh... - w końcu doszedł z głośnym jękiem. Osiągnąłem szczyt chwilę po nim. Po wszystkim, dokładnie się umyliśmy i położyliśmy się razem do łóżka. Dochodziła już 4. Ehh... To była na prawdę WIELKAnoc...
























Kocham Was🥰

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 22, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"Nowy" [KxK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz