3/7
Przygotujcie chusteczki...[Marek]
-Mów. -usłyszałem od chopaka.
-Więc, po tym jak miałeś wypadek, pojechałem do szpitala, aby Cię odwiedzić. Lekarz powiedział, że nie mogę wejść, ponieważ trwała operacja. Później poszedł, a ja wrocił to powiedział, że nie żyjesz...
Pocieszał mnie i opowiadał o swoim świętej pamięci chłopaku...
A ja się w nim... zakochałem...- powiedziałem z trudem ostanie słowo.
-Co?!- wykrzyknął wkurwiony Łukasz.
-To nie koniec opowieści...
-To gadaj! Na co czekasz!?
-Następnie dostał wezwanie, że jeszcze mogą Cię uratować. Dał mi swój numer. Jak wróciłem do domu to zadzwoniłem do niego i rozmawialiśmy dość długo. I później zaprosiłem go do domu i... i...
-I co?!
-I... doszło do zdrady... -powiedziałem i szybko schowałem twarz w dłoniach.[Łukasz]
To co usłyszałem kompletnie mnie zamurowało...
Nie...
To na pewno sen...
Nie.
To nie sen.-Co?! Jak mogłeś?!
-J-ja p-p-przepraszam...
-I myślisz, że zwykłe "przepraszam" załatwi sprawę?!
-No...
-No?!
-No nie...
-A... A ja Ci bezgranicznie ufałem! Poświęcałem cały mój czas! Byłem zdolny oddać za Ciebie życie! A ty co?! Jak się odwdzięczasz?! Zdradą?!
-J-ja n-nie ch-chciałem...
-Nie kurwa! Ja chciałem!- wykrzyknąłem drwiąco. Dlaczego akurat z nim?! Z osobą, której szczerze nienawidzę!
-Łukaś...
-Tak?!
-Wybacz...
-Srybacz, kurwa! Nie! Oczywiście, że nie! Jak mogłeś tak postąpić?! Tylko mnie oszukiwałeś, że mnie kochasz! Nie szanujesz nikogo! Nie szanujesz nikogo uczuć! Wystawiłeś mnie pod wiatr! Przekupiłeś mnie swoją jebaną słodkością i delikatnością! Tylko tym! Abym Ci kupował wszystko co chcesz!
-Nie! To nie tak!
-No właśnie jak tak to odbieram!
-Łuki...
-Przestań mnie przekupywać tymi słodkimi słówkami, bo to nic nie da! To, że mnie zdradziłeś i to jeszcze z moim najgorszym wrogiem, to nie jest moja wina!
-Czyli... nie kochasz mnie?
-Kocham Cię...
-To... Nie będziemy razem...?
-Niestety wybacz, ale po takim czynie nie dałbym rady być z kimkolwiek, kogo darzyłem największą sympatią!
-Ale Łukasz... Ja nadal Cię kocham! Ja zrozumiałem, że źle zrobiłem!
-Super! Szkoda, że dopiero teraz to sobie uświadomiłeś!
-Ja nie kocham Adriana! To było tylko zauroczenie! Bo skoro jesteście braćmi to po prostu mi też się spodobał, bo był podobny do Ciebie!
-Aha! Czyli mnie też "kochasz" za wygląd? Super... -poczułem jak zbierają mi się łzy.
-Nie! Ty jesteś ideałem! I nie chodzi tu o wygląd! Chodzi mi o charakter! I na początku Adrian zdawał się być miły i troskliwy, ale... Nie... On jest okropny...
-Ja o tym wiem... On tylko udaję przyjaznego, a tak naprawdę wykorzystuje wszystkich! I to nie jest powód, dla którego mam Ci wybaczyć!
-Ale miejmy chociaż jakiś kontakt! Tyle dla mnie zrobiłeś... I nie chcę zostać sam...
-Hmm...- pomyślałem. -Mam propozycję.
-Tak?
-Zostaniemy zwykłymi przyjaciółmi.[Marek]
"Zostaniemy zwykłymi przyjaciółmi."
Te oto zdanie krążyło w mojej głowie przez dobre kilka sekund.
To było gorsze niż jakby powiedział, że nie chce mnie znać...
Przyjaciele...
Nie...
Ja tak nie dam rady!
Ja chce mieć Łukasza na wyłączność! Nie chcę być tylko jego przyjacielem!
Co ja takiego narobiłem?!
-No... dobrze...
-Haha! Dobrze... ziom!- wykrzyknął z satysfakcją. W moich oczach pojawiły się łzy.
-P-przepraszam na ch-chwilkę...- powiedziałem łamiącym głosem i pobiegłem na górę. Zamknąłem się w sypialni i położyłem się na łóżku. Wtuliłem głowę w poduszkę. Pierwsza łza spadała na pościel. Zaraz potem było ich więcej. O wiele więcej. Zacząłem szlochać tak głośno, że jestem pewny, że na dole to doskonale słychać. Po kilku minutach chyba największego i najdłuższego płaczu w moim życiu połowa poduszki była przesiąknięta tą słoną cieczą. Trochę się uspokoiłem i postanowiłem zejść do Łukasza, ponieważ czy będę płakał czy nie, to i tak nic nie zmieni. W rzeczywistości minęło jeszcze 5 minut zanim odważyłem się postawić chociażby jeden krok poza terenem sypialni. Powolnym tempem stawiałem kroki na schodach, aż dotarłem do ostatniego. Na kanapie siedział Łukasz. Nie potrafię i nim myśleć jako o przyjacielu. Nawet najlepszym.[Łukasz]
Szczerze jak Marek pobiegł zapłakany na górę, ulżyło mi. Czemu?
Tego nie wiem.Aby zabić czas, zacząłem przeglądać social media.
Minął kwadrans, lub dwa zanim mój przyjaciel pojawił się spowrotem.
Był cały we łzach.
Pewnie myśli, że mnie tym przekupi.
Też tak myślałem.
Jednak ani trochę mnie to nie ruszyło.Nie wiem czemu ale nagle zapytałem z zadziornym uśmieszkiem:
-Coś się stało drogi przyjacielu?
Widziałem jak w oczach młodszego ponownie pojawiają się łzy. Tym razem widziałem jeszcze w jego tęczówkach złość. Zapewne za zadane pytanie.
To było okropne z mojej strony.
Nie byłem sobą.
Na 100% to nie był ten Łukasz, którego znał Marek.
To był inny, zły Łukasz...Həy...
Więc tak... zaczynamy najgorszą część książki :(Przyznać się kto płakał >>>
Wiem, nikt.
Nie umiem pisać takich smutaśnych rozdziałów ://Ja podejmowałam się próby pisania tego rozdziału z 7 razy, bo za każdym razem zbierały mi się w oczach łzy :(
A i ogólnie to zajebisty maraton, bo jak widać jest sobota, a rozdziały miały być codziennie, a był tylko w poniedziałek i dzisiaj 5 :/ (jutro będzie)
We wtorek jechałam do Wrocka, gdzie nie ma neta, od razu potem (czwatek) pojechałam do babci na noc (też nie ma Internetu), a rano od razu rodzicie zabrali mnie na działkę na noc...
Więc wracam (wróciłam) w sobotę
:(Ale...
Mam genialny pomysł!
*przeczytaj!*Podwójny maraton!!!
W sumie to pierwszy tydzień to nie był maraton...
Ale zrobię drugi tydzień maratonu :)
Znaczy zależy czy Wy tego chcecie :3Czyli będzie kolejny (pierwszy) tydzień codzinnego dodawania rozdziałów :))))
Zacznie się w poniedziałek (29 lipca), a skończy 5 sierpnia w następny poniedziałek :)Ale, ale!
Obiecałam jeden maraton w lipcu i jeden w sierpniu!
Więc będą 2 w lipcu, a czy będą też 2 w sierpniu, to się jeszcze zastanowię :)Teraz aktualnie świętuje urodziny mojego ulubionego rapera - mr.polska ♡♡♡
Więc muszę jeszcze dokończyć 1 rozdział ;)Ale się rozpisałam...
Gratulację, jak przeczytałeś/aś całość 👏
Bayo 👋👋👋
CZYTASZ
"Nowy" [KxK]
Roman d'amourMarek to zwyczajny nastolatek, może troszeczkę biedniejszy niż pozostali. Łukasz to bogaty 24 latek, który zdobył popularność i fejm dzięki Asku. Pewnego razu chłopak musi się przeprowadzić i iść do nowej szkoły. Spotyka na swojej drodze Marka Krus...