❤ 50 "Koniec..." ❤

819 39 50
                                    

😭😭😭

[Marek]
Nie. Nie zabiłem się.
Ale to zrobię. Dzisiaj. Bo dziś jest Wigilia. I to najlepszy moment. Będę sam, sam, samiusieńki. Bo nikt mnie nie kocha. Nikt mnie nie potrzebuje. Więc po co będę truł ludziom życie? Łatwej skończyć z tym raz na zawsze.

Jest już 14.30. Do pierwszej gwiazdki zostało jakieś... około 2 i pół godziny.

W sumie? Czemu nie zrobić tego teraz?

Albo dobra. Poczekam. Ale zrobię to. Dzisiaj.

Usiadłem na kanapie. Może coś zjeść?
Nieee. Nie ma nawet mowy Marek! Gupi jesteś czy co?

Postanowiłem pojechać po choinkę. Świąteczny klimat hehe...
Ubrałem buty i bluzę. Z tego co wiem jest... Jakoś -9°? Dobra chuj z tym i tak dzisiaj umrę.
Wyszedłem na dwór. Czy dzisiaj, w Wigilię ktoś sprzedaje choinki?
Dobra, poszukam kogoś na mieście.
Poszedłem w kierunku rynku. Hm, hm, hm... Choinki...
O! Tam są! Jakie szczęście, boże!
- Dzień dobry.
- O! Dzień dobry! Co chciałby Pan kupić?
- Choinkę, a co innego? Pff...
- Ah... Tak, oczywiście. Jaka Pana interesuje?
- Ładna jakaś. Cena nie gra roli.
- Zapraszam za mną. - poszedłem za sprzedawcą.
- Najpiękniejsza jaką mamy. - wskazał na drzewo.
- Ile za nią?
- 500 złotych.
- Daję Panu 1000 i wnosiciw mi ja do domu, ok?
- Tysiąc?!
- Tak.
- Oczywiście! Proszę podac adres i udać się do domu, a my wszystko załatwimy.
- Dziękuję. - mówiąc to podałem męszczyźnie 2 banknoty pięćset złotowe i napisałem adres na kartce.
- Tylko proszę zrobić to do 15, dobrze?
- Pewnie. Do widzenia!
- Do widzenia. - ruszyłem w stronę domu. Niech się śpieszą, bo 15.00 za 20 minut.

Wróciłem do mieszkania. Poszedłem do piwnicy zobaczyć czy Łukasz przypadkiem nie ma bąbek. Nie chcę mi się znowu lecieć po to gówno do sklepu. Ku mojemu zdziwieniu było tam mnóstwo dekoracji na choinkę i stojak. Bąbki, łańcuchy, gwiazda, aniołki i małe prezenty do zawieszenia. Wow...

Zaniosłem rzeczy do góry. Usłyszałem dzwonek do drzwi. To pewnie moja choinka!
Otworzyłem drzwi.
- Dzień dobry.
- Witam ponownie Pana bogacza.
- Proszę mnie tak nie nazywać.
- Dobrze, przepraszam... Gdzie tą choinkę postawić?
- Tutaj. - wskazałem na pustą przestrzeń obok schodów.
- Stojak Pan ma?
- Tak, tutaj jest.
Panowie ustawili moją choinkę.
- Dziękuję.
- Nie ma za co. Wesołych Świąt!
No na pewno będą...
- Wesołych Świąt. - powiedziałem gdy wychodzili.
Pora zabrać się za dekorowanie...

Gdy stroiłem moje świąteczne drzewko, ktoś do mnie zadzwonił. Kuba.
- Halo?
- Halo Marek?
- No?
- JEZU ŻYJESZ!!!
- No żyję.
- Już myślałem, że popełniłeś samobójstwo!
- Nie...
- Dasz dzisiaj radę?
- Peeewnie...
- Jutro przyjadę, obiecuję.
Ta... Ciekawe po co? Po zwłoki?
- Nie Kuba. Zostań z rodziną. Proszę.
- Ale nie ma dyskusji! Jadę i nic mnie nie powstrzyma!
- Okej...
- To... Wesołych Świąt Maruń.
- Wesołych Świąt Kuba... - zakończyłem rozmowę.
Wróciłem do dekorowania choinki.

Time skip

Moje drzewo było już pięknie wystrojone. Która to godzina?
15.45.
Wyjrzałem przez okno. Nie zauważyłem żadnej gwiazdy. No cóż... Jeszcze trochę.

Poszedłem na górę po żyletki. Wróciłem i usiadłem na kanapie. Wziąłem jedną do ręki i zrobiłem kreskę.

Pierwszą za to, że go zdradziłem.

Krew polała się mocno.

Drugą za to, że nie wykorzystałem tylu okazji, aby wyrazić mu co czuję.

Krew nadal szybko sączyła się i skapywała z ręki na kanapę.

Trzecia za to, że nie mówiłem mu prawdy i kłamałem.

"Nowy" [KxK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz