5

13.5K 274 33
                                    

Melody

Od samego rana w całym domu panował chaos. Ledwo zdążyłam zjeść śniadanie, a już coś się działo. A oczywiście całym powodem tego zamętu była moja mama. Chciała żeby wszystko było idealne pod każdym względem i od rana z telefonem przy uchu upewniała się czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Tata zresztą tak samo, Matt gdzieś wyszedł, a ja siedziałam na kanapie w salonie razem z Evelyn i Liv. Rozmawiałam z moją bratową na typowo babskie tematy jak kosmetyki czy ubrania, a moja pierworodna zajmowała się zabawkami na dywanie i lecącą w tle bajką na telewizorze.

Przyjęcie miało się zacząć o godzinie 5 pm po drzemce Liv. O godzinie 2.15 podałam małej obiad. Umyłam jej buźkę i położyłam spać, a sama poszłam pod prysznic. Założyłam czystą bieliznę i szlafrok. Wysuszyłam włosy i zabrałam się za robienie makijażu. Postawiłam na mocniejsze oczy i subtelną resztę twarzy. Włosy zakreciłam lokówką i poszłam przygotować nasze stylizacje. (dop.aut te z rozdziału 1) Kiedy Liv się obudziła przebrałam ją, a z jej gęstych loczków zrobiłam koczka na czubku głowy i wpiełam jej różową kokartkę. Spakowałam w torbę treningową nike najpotrzebniejsze rzeczy takie jak pieluchy, mokre chusteczki i kilka niezbędnych rzeczy. Potem sama założyłam przygotowane wcześnie ubrania. Psikam się perfumami i schodzę z Olivią na dół. Zakładam kurtkę sobie i jej, wkładam ją do nosidełka i przykrywam kocykiem, żeby nie zmarzła. Zabieram jeszcze prezent dla rodziców, który kupiłam w Montrealu. Posadziłam ją na przednim siedzeniu samochodu i zapięłm pas bezpieczeństwa. Sama zajęłam miejsce kierowcy.

**********************
Przyjęcie było bardzo udane, Liv bawiła się z innymi dziećmi z naszej rodziny, a wszystkie ciocie były nią wręcz zachwycone. Impreza jeszcze trwała, ale ja zwinęłam się do domu trochę wcześniej tłumacząc, że mała chce spać i zaraz zacznie płakać. A tak naprawdę byłam już zmęczona.

Rzuciłam szpilki w kąt i udałam się na górę z Olivią mając zamiar ją wykąpać. Po wszystkim wyjęłam ją z wanny, opatuliłam ręcznikiem i przebrałam w piżamkę. Sama zmyłam tylko makijaż, związałam włosy, przebrałam się i położyłam się na łóżku obok mojego skarpa odpływając do krainy morfeusza.

*****************
Następnego dnia byłam nie do życia. W nocy spałam może 4 godziny, bo Olivia strasznie płakała przez rosnące ząbki. Siedziałam i piłam jak zwykle kawę zbożową, bo każda inna ma za dużo kofeiny dla kobiet karmiących. Była godzina 10, a Liv odsypiałha nockę w wózku. Mała diablica, która w środku nocy prawie postawiła cały dom na nogi teraz jest słodkim, niewinnym aniołkiem. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk mojego wibrującego telefonu. Zerknęłam na wyświetlacz, numer nieznany dziwne.

- Melody Williams, słucham? - odebrałam telefon.

- Cześć Mel, tu Shawn mieliśmy dogadać szczegóły wyjazdu.

- A okej, jutro o 1 p.m po ciebie podjadę, okej?

- Ty po mnie podjedziesz? Myślałem, że to rola faceta.

- Oj daj spokój, mam po drodze, a poza tym fotelik Olivii i wszystkie inne pierdoły są w moim aucie. To jak 1 pasuje?

- Niech będzie, że ci ustąpie. Może być o 1. Ale ja prowadzę.

- Nie mam ochoty się kłócić Shawn, niech ci będzie.

- No i pięknie. A jak tam u mojego aniołka?

- Obecnie śpi.

- Tak długo?

- Zarwana noc. Spała jakieś 4 godziny.

- Rozumiem, nie będę ci przeszkadzać pewnie jesteś zmęczona, ucałuj ją ode mnie.

- Jasne, pa - rozłączyłam się.

I will always love you | Shawn Mendes [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz