Melody
Był późny wieczór, właśnie szykowałam się powoli do pójścia spać. Nagle w drzwiach mojej sypialni stanął Shawn.
- Rozmawiałem z moją mamą - wyznał siadając po drugiej stronie łóżka.
- Ahh, tak - przypomniałam sobie o co chodzi. - i jak zareagowała?
- Na razie powiedziałem jej tylko tyle, że wpadniemy na obiad w niedziele.
- Powiedziałeś, że będę z tobą? - zapytałam.
- Powiedziałem tylko, że nie będę sam i chcę im kogoś przedstawić.
- To zabrzmiało tak jakbyś chciał przyjść z dziewczyną.
- W sumie to przyjdę aż z dwiema. - zaśmiał się. Ahh ten jego melodyjny śmiech.
- Boisz się ich reakcji? - popatrzyłam w jego piękne brązowe oczy.
- Wiesz z jednej strony wiem, że to moi rodzice i mnie kochają pomimo wszystko, ale z tyłu głowy nie wiem jak zaregują. Mogą być źli, że mówię im o tym dopiero teraz. Na pewno będą zaskoczeni, bo w końcu są dziadkami. Ale mam stuprocentową pewność tego, że pokochają Olivię tak samo jak ja. Nie mówiąc nawet nic o Aaliyah, która będzie wniebowzięta.
- Teraz widzę jak się zmieniłeś. Wydoroślałeś, wydajesz się być taki rozsądny. - mówiłam z podziwem to co mi ślina na język przyniesie.
- Nie wiem czy mam ci dziękować, czy się obrazić, bo twierdzisz, że się starzeje - zaśmiałam się z jego dziwnej miny.
- To był komplement. - uśmiechnęłam się.
- W takim razie dziękuję - zbliżył się do mnie i musnął mój policzek swoimi ustami. Poczułam przypływ fali gorąca.
- Em... chodźmy już spać. Jest późno, a mały anołek może dać nam nieźle popalić.
- Dobranoc - posłał mi uśmiech, który natychamiast odwzajemniłam.
- Dobranoc
**********************
Wstając rano czułam się tak wyspana jak jeszcze nigdy od czasu narodzin Olivii. Spojrzałam na godzinę w moim telefonie. Była 9.30, dziwne. Dlaczego Olivia mnie nie obudziła, znaczy dlaczego nie obudził mnie jej płacz. Zasze wstaje około 5 na kaszkę. Wychodzę z swojej sypialni i kieruję się do pokoiku mojej córki. Otwieram drzwi, co jest? Łóżeczko jest puste. Spokojnie, na pewno sama nigdzie nie poszła. Otwieram drzwi do pokoju Shawna. Oddycham z ulgą. Olivia grzecznie śpi wtulając się w swojego tatę. Wyglądają cholernie uroczo. Robię im zdjęcie swoim telefonem, który cały czas miałam w ręce. Idę do łazienki myję twarz i dokładnie szczotkuje zęby. Może zrobię śniadanie dla całej naszej trójki. Klasycznie naleśniki. Przygotowuję ciasto i smażę placki i gotowe kładę na talerz. Kiedy kończę samżenie kroję owocę takie jak brzoskwinie, banany i jabłka. Położyłam wszystko na stole, nuttellę oczywiście też. Nie czekając na Shawna i Olivię zjadłam śniadanie, kiedy wkładałam talerz do zmywarki w kuchni pojawiły się dwa śpiochy.- Dzień dobry - uśmiechnęłam się w ich stronę.
- Cześć
- Śniadanie gotowe, siadaj a ja nakarmię Olivię, już jadłam.
Podał mi dziecko, a ja dałam jej buziaka na co zapiszczała wesoło. Włożyłam ją w krzesełko do karmienia, pokroiłam naleśnika z nutellą na małe kawałeczki i położyłam je przed nią, dołożyłam też brzoskwinie. Olivia po prostu uwielbia brzoskwinie w każdej postaci np serki. Nawet herbatki brzoskwiniowe są jej ulubionymi.
***********************
Po pracy, a za razem zakończeniu kolejnego projektu zaszyłam się w mojej garderobie pakując walizkę. Dziś piątek. W niedzielę jedziemy do rodziców Shawna. Może tego nie okazuję, ale boję się w cholerę. Nie chce, żeby jego rodzina widziała we mnie tą, która złapała go na dziecko. Najchętniej bym tam nie szła i wybrała się na ten czas do moich rodziców, ale Olivia jest jeszcze mała i boję się zostawić jej samej z Shawnem, który się wszystkiego dopiero uczy, a poza tym moi rodzice zaczęliby się wypytywać o to dlaczego przyjechałam tak bez powodu i gdzie jest Liv. Zawsze to oni odwiedzali mnie, ponieważ dłużesze podróże z małym dzieckiem nie są takie łatwe. Jakoś przeżyję, mam nadzieję.Ściągam średniej wielkości walizkę z góry szafy i pakuję kilka moich ubrań, a następnie ciuchy Olivii, których było dużo więcej od moich. Jak wiadomo brudne dziecko to szczęśliwe dziecko, ale trzeba je przebierać, a brudzi się co chwila.
Po spakowaniu wszystkich ubrań nie chciało mi się już pakować tych wszystkich kosmetyków i innych niezbędnych rzeczy, aczkolwiek pierdół. Zamknęłam walizkę i postawiłam przy szafie. Kosmetyki i inne spakuję jutro w torbę treningową.
Zbliża się godzina 17. Schodzę na dół, gdzie w salonie bawiła się Olivia pod okiem Shawna.
- Na jak długo zostajemy w Toronto?- zapytałam chłopaka.
- W Toronto? Myślałem, że zostaniemy w Pickering.
- Nie ma sprawy, jak chcesz to możesz zostać.
- Wiesz.... pomyślałem, że zostaniecie ze mną.
- Shawn, nie chcę robić problemu twoim rodzicom. Liv będzie płakać w nocy i nie będą mogli spać albo coś.
- To nie będzie żaden problem.
- A Aaliyah, będzie musiała rano wstać do szkoły, a co jak nie będzie mogła zasnąć.
- Naprawdę to nic, mała jest grzeczna, a poza tym w domu są grube ściany.
- Nie wiem....
- Proszę zgódź się - podszedł do mnie i złapał za ręce. Spojrzałam w jego oczy, miały błagalny wyraz. Westchnęłam.
- Dobrze niech ci będzie, ale uprzeć ich przed tym. A w ogóle zapytaj o zgodę.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - przytulił mnie mocno i podniósł, na co cicho pisnęłam - O nic się nie martw, moja rodzina cię uwielbia.
- Raczej uwielbiała. - odstawił nnie na ziemię.
- Nie nadal o tobie mówią same dobre rzeczy. Aaliyah się na mnie pogniewała po naszym rozstaniu. - lekko się uśmiechnęłam na wspomnienie rodziny Shawna, bardzo ich lubiłam.
- Ciekawe czy nadal tak będzie - znowu humor mi się pogorszył.
- Dlaczego niby ma być inaczej.
- Bo mam z tobą dziecko.
- To raczej powód do szczęścia.
- Nie chcę być postrzegana jako ta, która złapała cię na dziecko i możliwe, że zrujnowała przyszłość.
- Co ty bredzisz z tą przyszłością. Jestem muzykiem, tyle że na dłuższym urlopie.
- Chodzi mi... o .. żonę i tak dalej - wypaliłam z grymase.
- Ohh... kobieta, która nie będzie akceptować tak ważnej w moim życiu osoby jak moja córka nie zasługuje na mnie.
Shawn
- Ohh... kobieta, która nie będzie akceptować tak ważnej w moim życiu osoby jak moja córka nie zasługuje na mnie.
Wymyśliłem na poczekaniu. Przecież nie mogę tak ni z gruszki ni z pietruszki palnąć, że nie wiążę swoich planów na przyszłość z kimś innym niż ona. Chcę, żeby wszystko małymi kroczkami szło do przodu. Pośpiech nie jest najlepszy w tej sytuacji. Muszę dać jej do zrozumienia, że ona też mnie nadal kocha i powoli zrozumie. O ile tak jest.
*****************
Hejka, przedstawiam wam dzisiejszy rozdział oraz mam małą prośbę. Jeśli możecie to wbijajcie na mojego instagrama. Dziękuję bardzo za 1k wyświetleń nie spodziewałam się🙏🏻☺️❤Bardzo dziękuję za wszystko. Buziaki.❤❤❤
CZYTASZ
I will always love you | Shawn Mendes [Zakończone]
FanfictionPielęgniarka podała mi moje dziecko mówiąc - Gratulacje, śliczna i zdrowa dziewczynka. Jak da pani jej na imię? - Nazwę ją Olivia. - Piękne imię, zostawię panią na chwilę samą, aby mogła się pani nacieszyć. Skinęłam tylko głową i przytuliłam...