Shawn
Widziałem obawę w jej oczach. Tak jej oczy były pełne obawy. Widzę, że się stresuje, chce żeby wszystko wyszło jak najlepiej. Chce wypasć jak najlepiej i się zaprezentować z najlepszej możliwej strony. Cała Melody, perfekcjonistka.
Idę do niej na górę, w końcu trzeba stawić czoła moim rodzicom. Wchodzę do pokoiku mojej córki. Jak to dumnie i pięknie brzmi. Mel stoi pochylona nad łóżeczkiem, łaskocze Liv. Nie mogę się napatrzeć.
- Melody... - mówię po chwili obserwowania moich dziewczyn.
- Tak? - spojrzała na mnie pytająco.
- Naprawdę nie masz się czego bać. Moi rodzice cię uwielbiają. Jestem pewien, że pokochają Olivię tak samo jak ja.
- Tak myślisz? - spytała z małym grymasem na twarzy.
- Nie, ja jestem tego wręcz pewien. - uśmiechnęłem się - No chodź tutaj. - rozłożyłam szerko ramiona, aby mogła się we mnie wtulić, co zrobiła po chwili bez namysłu.
- Już lepiej? - zapytałem
- O wiele lepiej - niechętnie ją wypuściłem z moich ramion.
- To może w takim razie jak będziemy w Pickering to... - spojrzałem jej w oczy. - po odwiedzeniu moich rodziców pojedziemy do Toront i zrobimy drobne spotkanie.
- Jakie spotkanie? I z kim? - zadała kolejne pytania.
- Z Brianem, Geoffem, Justinem, Andrewem, Zubinem, Josiah, Davidem, Scottem i resztą chłopaków, których nie wymieniłem - uśmiechnęłam się promiennie.
- No dobra, niech ci będzie...
Melody
- No dobra niech ci będzie, ale odwiedzimy też moich rodziców. - zaśmiałam się głośno, kiedy zauważyłam jak ciężko przełyka ślinę.
- Czy to konieczne? - zapytał
- Jak najbardziej- odpowiedziałam pewnie z uśmiechem.
- Ahh.. zawsze musisz postawić na swoim, co? - uśmiechnął się krzywo.
- W końcu mam na nazwisko Williams, my zawsze stawiamy na swoim.
- Już niedługo- powiedział ledwo słyszalnie, chyba że mi się wydawało, albo źle usłyszałam.
- Mówiłeś coś?
- Nie, nie... musiało ci się wydawać - drapał się nerwowo po karku.
- Pewnie tak
- To co, w takim razie zacznijmy się szykować, bo nie zdążymy na obiad do babci Karen - rzekł zadowolony
- Nie przypominaj mi nawet - wywróciłam oczami.
- Jasne - zaśmiał się wychodząc z pokoju.
Przygotowania czas zacząć. Na samym początku zaserwowałam Olivii pyszne śniadanie, a potem położyłam ją na macie interaktywnej, aby zajęła się zabawą podczas, gdy ja mamusia będę się szykować.
W pierwszej kolejności wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się z dresiku w pzygotowną wczoraj stylizację, czyli prostą czarną sukienkę na długi rękaw i ciepłe rajstopy, bo nie oszukujmy się mamy koniec listopada. Rozczesałam i wypróbowałam włosy, żeby wyglądały lepiej. A na sam koniec zostawiłam makijaż. Nic wielkiego, korektor, trochę pudru i brązera, rozświetlacza, pomada do brwi, tusz do rzęs i pomadka w kolorze nude. Gotowe nic specjalnego, a jednak zmienia tak wiele.
CZYTASZ
I will always love you | Shawn Mendes [Zakończone]
FanfictionPielęgniarka podała mi moje dziecko mówiąc - Gratulacje, śliczna i zdrowa dziewczynka. Jak da pani jej na imię? - Nazwę ją Olivia. - Piękne imię, zostawię panią na chwilę samą, aby mogła się pani nacieszyć. Skinęłam tylko głową i przytuliłam...