12

9.2K 237 73
                                    

Shawn

Widziałem obawę w jej oczach. Tak jej oczy były pełne obawy. Widzę, że się stresuje, chce żeby wszystko wyszło jak najlepiej. Chce wypasć jak najlepiej i się zaprezentować z najlepszej możliwej strony. Cała Melody, perfekcjonistka.

Idę do niej na górę, w końcu trzeba stawić czoła moim rodzicom. Wchodzę do pokoiku mojej córki. Jak to dumnie i pięknie brzmi. Mel stoi pochylona nad łóżeczkiem, łaskocze Liv. Nie mogę się napatrzeć.

  - Melody... - mówię po chwili obserwowania moich dziewczyn.

  - Tak? - spojrzała na mnie pytająco.

  - Naprawdę nie masz się czego bać. Moi rodzice cię uwielbiają. Jestem pewien, że pokochają Olivię tak samo jak ja.

  - Tak myślisz? - spytała z małym grymasem na twarzy.

  - Nie, ja jestem tego wręcz pewien. - uśmiechnęłem się - No chodź tutaj. - rozłożyłam szerko ramiona, aby mogła się we mnie wtulić, co zrobiła po chwili bez namysłu.

  - Już lepiej? - zapytałem

  - O wiele lepiej - niechętnie ją wypuściłem z moich ramion.

  - To może w takim razie jak będziemy w Pickering to... - spojrzałem jej w oczy. - po odwiedzeniu moich rodziców pojedziemy do Toront i zrobimy drobne spotkanie.

  - Jakie spotkanie? I z kim? - zadała kolejne pytania.

  - Z Brianem, Geoffem, Justinem, Andrewem, Zubinem, Josiah, Davidem, Scottem i resztą chłopaków, których nie wymieniłem  - uśmiechnęłam się promiennie.

  - No dobra, niech ci będzie...

Melody

  - No dobra niech ci będzie, ale odwiedzimy też moich rodziców. - zaśmiałam się głośno, kiedy zauważyłam jak ciężko przełyka ślinę.

  - Czy to konieczne? - zapytał

  - Jak najbardziej- odpowiedziałam pewnie z uśmiechem.

  - Ahh..  zawsze musisz postawić na swoim, co? - uśmiechnął się krzywo.

  - W końcu mam na nazwisko Williams, my zawsze stawiamy na swoim.

  - Już niedługo- powiedział ledwo słyszalnie, chyba że mi się wydawało, albo źle usłyszałam.

  - Mówiłeś coś?

  - Nie, nie... musiało ci się wydawać - drapał się nerwowo po karku.

  - Pewnie tak

  - To co, w takim razie zacznijmy się szykować, bo nie zdążymy na obiad do babci Karen - rzekł zadowolony

  - Nie przypominaj mi nawet - wywróciłam oczami.

  - Jasne - zaśmiał się wychodząc z pokoju.

Przygotowania czas zacząć. Na samym początku zaserwowałam Olivii pyszne śniadanie, a potem położyłam ją na macie interaktywnej, aby zajęła się zabawą podczas, gdy ja mamusia będę się szykować.

W pierwszej kolejności wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się z dresiku w pzygotowną wczoraj stylizację, czyli prostą czarną sukienkę na długi rękaw  i ciepłe rajstopy, bo nie oszukujmy się mamy koniec listopada. Rozczesałam i wypróbowałam włosy, żeby wyglądały lepiej. A na sam koniec zostawiłam makijaż. Nic wielkiego, korektor, trochę pudru i brązera, rozświetlacza, pomada do brwi, tusz do rzęs i pomadka w kolorze nude. Gotowe nic specjalnego, a jednak zmienia tak wiele.

I will always love you | Shawn Mendes [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz