Melody
Właśnie wyciągałam gotowe ciasto z piekarnika, kiedy Shawn zawitał z Olivią na rękach do kuchni. Pokroiłam ciasto w symetryczne kwadraty i postawiłam je na stole.
- Jemy?
- Jasne
Połowa ciasta Liv wylądowała na podłodze zamiast w buzi. Zaraz to posprzątam. Ahh uroki posiadania małego łobuziaka. Szybko sprzątnęłam okruchy, a Shawn zajął się zabawą z Olivią.
*******************
Poszłam na górę przygotować kąpiel w wannie dla mojego aniołka. Nalałam wode zrobiłam pianę i wrzuciłam kilka zabawek w tym ulubioną kaczuszkę Liv. Zabrałam z jej pokoiku piżamkę, ręcznik i malutki uroczy szlafrok.
- Shawn mógłybyś ją przynieść! - krzyknęłam, żeby było słychać mnie na dole.
- Idę
Shawn przyniósł Olivię, a ja ją wykąpałam, zawinęłam w recznik i przebrałam w piżamy.
- Gotowe. Chodź księżniczko. Idziemy spać? - pkręciała przecząco głową. - A może jednak? - znowu zaprzeczenie.
Spróbujemy. Włożyłam ją do wózka i lekko nim bujałam, aby usneła. Po jakiś 10 minutach przestałam zerkając do wózka. Mała rozrabiaka faktycznie nie spała tylko leżała na bogu bawiąc się swoimi malutkimi paluszkami. Zaczęłam bujać dalej, bezskutecznie maluch się tylko rozpłakał. Trudno. Wyjęłam ją z wózka i zabrałam na dół, gdzie w salonie obecnie przebywał Shawn.
- Nie chce spać? - zdziwił się
- Jak widać - popatrzyłam na biegające po dywanie dziecko. - Istny wulkan energii. Nie wiem po kim ona to ma.
- Na pewno nie po tobie. Gdybyś mogła to nie wstawałabyś z łóżka. - zaśmiał się.
- Czasem mam ochotę nie wstawać, ale przy niej się nie da.
- Mówiłem leń.
- To jeszcze nic. W 8 miesiącu ciąży nie miałam nawet siły sama zawiązać sobie butów. A co dopiero zrobić zakupy. - lekko uśmiechnęłam się na stare wspomnienia.
Shawn podszedł do mnie i mocno przytulił głaszcząc przy tym moje włosy.
- Przepraszam, że mnie nie było kiedy potrzebowałaś mojego wsparcia. Obiecuję, że wynagrodzę wam cały ten stracony czas. Postaram się być najlepszym ojcem na świecie - szeptał w moje włosy. Oczy zaszły mi malutkimi łezkami.
- Naprawdę Shawn liczy się to, że jesteś tu i teraz. Jesteś najlepszym tatą jakiego Olivia mogła sobie wymarzyć.
- Dlaczego tak uważasz?
- Bo ją kochasz, a miłość w rodzinie jest najważniejsza. - do naszego przytulasa dołączyła Liv. Odsunełam się lekko, by na nią spojrzeć. Jej bursztynowe oczka same się zamykały, a twarz przybrała zmęczony wyraz.
- Chyba ktoś zrobił się śpiący - wzięłam ją na ręce wstając.
- Daj ja to zrobię
Podałam mu Olivię, a sama wygidnie usiadłam na kanpie. Brunet przytulił dziecko do swojego ramienia chodząc po salonie. Liv oplotła jego szyję swoimi malutkimi rączkami głaszcząc jego włosy z tyłu głowy, co muszę przyznać wyglądało cholernie uroczo. Nie brakowało mi wiele so rozpłakania się. W końcu moje dziecko będzie miało kochającego ojca. Jestem cholernie szczęśliwa.
Shawn zaczął śpiewać. Piosenka, którą wybrał była taka klasyczna, a za razem urocza, że niw mogłam się nie uśmiechać jak głupia. Mianowicie śpiewał on twinkle twinkle little star.
- Zasnęła - powiedział cicho, kiedy skończył piosenkę. Jakbym wybudziła się z transu.
- Zanieś ją do łóżeczka w jej pokoiku. Tylko zostaw zapaloną lampkę.
Brunet przytaknął jedynie w odpowiedzi i poszedł zanieść śpiocha na górę.
Shawn
Jestem cholernie zakochany we wszystkim co robi Olivia. Jest strasznie do mnie podobna, gołym okiem można zobaczyć, że to moje dziecko. Taka malutka kopia mnie, ale uśmiech ma identyczny jak Melody. Piękne pełne malinowe usta, w których się kiedyś zakochałem i nadal nie przestałem kochać.
Muszę wziąć się w garść. Układam sobie wszystko pokolei w głowie, kiedy tylko sobie o tym przypominam. Narazie wymyśliłem tyle, że zadzwonię do moich rodziców i powiem im, że mam zamiar ich odwiedzić, w krótkim czasie i nie będę sam. Potem kiedy załatwię sprawę z rodzicami wyznam Melody całą prawdę. A przed tym wszystkim chcę uzgodnić z Melody wszystkie formalności takie jak wpisanie mnie do aktu urodzenia dziecka jako ojca i zmianę nazwiska Olivii z Williams na Mendes. To ostatnie cały czas nie dawało mi spokoju. Trochę obawiam się reakcji Mel, która obecnie bierze prysznic. Zrobię to jak wyjdzie z łazienki teraz albo nigdy. Czekałem kilka minut aż wyjdzie. Jest w swojej sypialni. Dobra idę.
- Melody... - wszedłem do pokoju, a w nim ujrzałem dziewczyną stojącą na środku pokoju i znów miała na sobie ten cholerny gorący szlafrok.
- Tak?
- Możemy... pogadać? - zapytałem nie pewnie
- Tak, jasne. Siadaj. - wskazała na łóżko -Coś się stało?
- Nie... znaczy chciałem porozmawiać o formalnościach.
- W jakim sensie?- usiadła obok mnie.
- Wiesz chciałbym być pełnoprawnym ojcem Olivii i chcę żeby moja córka miała moje nazwisko.
- Rozumiem - pokiwała głową
- Nie jesteś zła?
- Czamu mam być zła? Masz do tego pełne prawo. Olivia to też twoje dziecko. Nie mogę ci tego zabronić. Jesteś jej ojcem.
- Dziękuje
- Naprawdę nie masz za co. Jeśli chcesz możemy iść do urządu nawet jutro po śniadaniu. Wiem jakie to dla ciebie ważne.
- Jesteś najlepsza - pocałowałem ją we włosy.
- Wiem - zaśmiała się. - Rozmawiałeś już ze swoimi rodzicami?
- Jeszcze nie, zrobię to jutro.
- Dobrze, tylko nie odkładaj tego na ostatnią chwilę.
- Jasne, dobranoc kochanie - nie mogłem powstrzymać się od nazwania jej tak. Popatrzyłem na jej reakcję. Widzę po niej lekki szok. Nie żałuję.
- Dobranoc, Shawn - odpowiedziała nadal w nie małym zdumieniu.
Podniosłem się z jej łóżka i wróciłem do swojego pokoju. Jutro będzie nie zapomniany dzień. Dałem sobie spokój z dalszym rozmyślaniem i po prostu zasnęłem.
Melody
Rozumiem to, że Shawn chcę, aby Olivia nosiła jego nazwisko. Nie mogę się z tym kłócić, ponieważ ma do tego prawo. Nie przeszkadza mi to, kocham ją bez względu na nazwisko. I niezrozumcie mnie źle. Shawn na pewno też, ale jest to dla niego ważne. Chce się czuć stuprocentowym ojcem.
Na końcu naszej rozmowy strasznie mnie zaszokował. Kochanie... nie wiem co mam o tym myśleć może to tylko zwyczajne przejęzyczenie. Nie ukrywam, moje uczucia nie wygasły do końca, ale chłopak, który wybrał karierę zamiast mnie nie mógł darzyć mnie silnym uczuciem. Jedyne co mi zostało to czekać na to co przyniesie przyszłość, żyć z dnia na dzień. Wierzę w przeznaczenie i uważam, że wszystko co się dzieje jest po coś, ma coś na celu.
**********************
Hejka, dziś odrobinkę krótszy rozdział niż zwykle, ale jest na czas. Nowa okładka już jest. Dziękuję bardzo za pomoc w wyborze.❤❤❤
CZYTASZ
I will always love you | Shawn Mendes [Zakończone]
FanfictionPielęgniarka podała mi moje dziecko mówiąc - Gratulacje, śliczna i zdrowa dziewczynka. Jak da pani jej na imię? - Nazwę ją Olivia. - Piękne imię, zostawię panią na chwilę samą, aby mogła się pani nacieszyć. Skinęłam tylko głową i przytuliłam...