Melody
Kiedy Olivia grzecznie śpi na górze, ja siedzę na kanapie i kończę wybierać z Shawnem resztą rzeczy do jej pokoju , który miał się znajdować w jego mieszkaniu. Jest tego naprawdę dużo. Poza podstawowymi meblami zamówiliśmy jeszcze masę przytulanek. Nie wiem po co, skoro w domu w Montrealu jest ich aż za dużo, ale Shawn się uparł i przytulanki musiały być.
Moją rozmowę z brunetem przerwał dzwonek mojego telefonu. Sięgnęłam po niego ręką i odebrałam przychodzące połączenie od nieznanego mi wcześniej numeru.
- Tak, słucham? - przyłożyłam urządzenie do ucha.
- Melody? - zapytał damski głos po drugiej stronie.
- Tak
- Hejka, tu Grace. - od razu przyjęłam sobie metalnego facepalma, jak mogłam jej nie rozpoznać.
- Cześć Grace, co tam? - spytałam miłym tonem głosu.
- Wiesz pomyślałam, że fajnie by było wyskoczyć razem na jakieś zakupy czy nawet na zwykłą kawę. - zaczęła - Co ty na to?
- No nie wiem - odpowiedziałam nie pewnie.
Jest zimno nie chcę żeby Liv się przeziębiła czy coś takiego. Popatrzyłam na Shawna, który siedział na tyle blisko, że słyszał całą moją rozmowę. Widząc, że na niego patrzę pokiwał ochoczo i energicznie głową, dając mi tym samym znak, żebym się zgodziła.
- W sumie wiesz co, zmieniłam zdanie możemy gdzieś się przejść. - odpowiedziałam zachęcona przez loczka.
- Świetnie, bardzo się cieszę. To może w takim razie spotkamy się na miejscu w galerii za około godzinę i pochodzimy trochę po sklepach. Pasuje Ci?
- Tak oczywiście, może być. - odpowiedziałam.
- Ok, w takim razie do zobaczenia - ucieszyła się.
- Cześć.
Spojrzałam na bruneta nadal spoczywającego na kanapie.
- I co teraz? - zapytałam go wprost.
- Jak to co idziesz na zakupy. Szykuj się, bo nie zdążysz. - wzruszył ramionami.
- A Olivia?
- Przecież ja z nią zostanę to żaden problem.
- Jesteś pewien? Ja jakoś nie jestem do przekonana czy to aby na pewno dobry pomysł.
- Oczywiście, poradzę sobie.
- Noo... dobra - przeciągnełam - wytłumaczę ci wszystko co i jak, ok?
- Jasne - przytaknął
- Tylko pójdę się przygotować i potem ci wszystko dokładnie wyjaśnię.
Udałam się na górą w celu zrobienia makijażu, a raczej użycia tylko i wyłącznie tuszu do rzęs i pomady do brwi, ponieważ nic więcej mi się nie chciało. Zmieniłam swoje dotychczasowe ubrania na czarne rurki i ciepły, biały sweterek. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Jeszcze tylko usta przejechałam pomadką ochronną i wróciłam na dół doczekającego już na mnie Shawna.
- Mam ci zanotować, czy zapamiętasz?
- Spokojnie nie jest ze mną jeszcze tak źle, zapamiętam.
- Okej, w takim razie jak już wstanie to niech się trochę rozbudzi, pochodzi i tak dalej. Jeśli będzie taka konieczność, to ją przebierzesz, a jak nie to tylko założysz jej leginsy. Potem ją nakarmisz, nic nadzwyczajnego. Masz słoiczki albo kaszki, nie musisz robić nic specjalnego. Jak coś potrzebujesz wszystko jest na górze w torbie, albo gdzieś w pokoju na widoku. - skończyłam swój monolog podczas którego brunet tylko potakiwał głową. - Nie zmieniłeś zdania? Na sto procent sobie poradzisz?
CZYTASZ
I will always love you | Shawn Mendes [Zakończone]
FanfictionPielęgniarka podała mi moje dziecko mówiąc - Gratulacje, śliczna i zdrowa dziewczynka. Jak da pani jej na imię? - Nazwę ją Olivia. - Piękne imię, zostawię panią na chwilę samą, aby mogła się pani nacieszyć. Skinęłam tylko głową i przytuliłam...