1 - 3.3

1.9K 117 4
                                    

*

Weszli do obozu pod wieczór. America została zaatakowana przez Xana, który objął dziewczynę na wysokości bioder.

— Długo cię nie było, Ami — zaburmuszył się, więc jasnowłosa potargała jego włosy i powiedziała:

— Musiałam coś załatwić — Blake spojrzał na nią i odezwał się, podchodząc do nich:

— Nakładaj dwa razy dziennie — po czym wręczył dziewczynie pudełeczko z maścią, którą sam wcześniej jej nałożył, a potem odszedł.

— Wreszcie — Vi pojawiła się obok nich, podchodząc do Clark. — Chcieli go zabić... Macie lekarstwo?

— Tak... Ja... — złapała ją za ramiona i próbowała odciągnąć na bok, mówiąc — Musimy porozmawiać — brunetka wyrwała się jednak i podeszła do Blake'a.
Musiała zauważyć.

Był dla niej ważny... A ja go...

— Octavio — zaczął Bellamy — zostań tu. — próbował ją zatrzymać, ale ta wyszarpała się z jego uscisku i przeszla obok.

— Vi... — odezwała się Mer i złapała dziewczynę za rękę. Brunetka patrzyła na nią przez chwilę nieodgadniojym wzrokiem, a widząc smutek na twarzy swojej przyjaciółki, zdenerwowała się bardziej i podeszła do leżącego ciała.

— Atom... — wyszeptała, ściągając kurtkę z twarzy chłopaka. Po jej policzkach spłynęły łzy.

— Nie mogłem nic zrobić — powiedział Blake, patrząc na swoją siostrę.

— Przestań... — zatrzymała go ręką, kiedy próbował do niej podejść. Octavia zakryła twarz zmarłego kurtką, wstała i odeszła, a gdy przechodziła obok Blake'a nie słuchała jego wyjaśnień, tylko trąciła go ramieniem. Bellamy westchnął głęboko. Murphy podszedł do niego, więc Blake spytał:

— Jesteście w komplecie?

— Tak — odparł.

— A Jasper? — Blake patrzył za oddalającą się sylwetką siostry, próbując się uspokoić.

— Wciąż dycha — Mer podeszła do nich, chcąc wsłuchać się w słowa Johna. — Chciałem go sprzątać, ale twoja rąbnięta sio... — nie skończył, ponieważ Blake złapał go za ciuchy pchnął kilka razy.

— Kto?! Kto?! — stanął bardzo blisko jego twarzy.

— Blake — warknęła Mer, stając przy nich. Xan został gdzieś z tyłu i przyglądał się temu wszystkiemu z szerokim uśmiechem, uwielbiał bójki.

— Twoja siostra — skończył Murphy i odepchnął go od siebie.

— Właśnie — wyszeptał Blake, dysząc — moja młodsza siostra. Chcesz coś dodać? — patrzyli na siebie przez chwilę, a potem John skończył:

— Niee...przepraszam — jego twarz nie wyrażała skruchy, to były puste słowa.

— Dosyć — syknęła America, tak by tylko ci dwaj ją usłyszeli — Ludzie się patrzą. — Blake rzucił jej przelotne spojrzenie i odwrócił się, a później zwrócił do czarnoskórego chłopaka, kiwając głową na ciało Atoma:

𝐌𝐀𝐘 𝐖𝐄 𝐌𝐄𝐄𝐓 𝐀𝐆𝐀𝐈𝐍 | 𝐛𝐞𝐥𝐥𝐚𝐦𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz