1-9.3

1.3K 100 16
                                    

America szła obok Blake'a, ostrożnie stawiając kroki. Opanowanie cichego chodzenia wśród gałęzi, kamieni i innych równie głośnych przedmiotów, nie było dla niej takie trudne do opanowania.

- Kolejne. - Odezwała się. - Na coś te orzechy się jednak przydały, nie?

- Dobrze, że Clarke o tym pomyślała. - Odparł Bellamy.

- Jak nigdy. - Sarknęła Mer, a potem zerknęła na wpatrzona w ziemię Raven. - Co jest?

- Co? - Zapytała nieprzytomnie jej przyjaciółka, ale później zreflektowała się. - Nie, nic. Staram się nie robić szumu.

America skinęła głową, lecz doskonale wiedziała, że Reyes ją okłamała. Nie miała jednak zamiaru drążyć tematu. Nie trudno było się domyślić, że mulatka myśli o Finnie. I niestety Clarke.

Kroczyli przed siebie, schowani pod ciemna plachtą nieba. Księżyc oświetlał niewiele, lecz America nawet się z tego powodu cieszyła. Przynajmniej nie było mowy o przyłapaniu ich przez Finna, choć zapewne byli daleko przed nimi.

- Hej. - Zagadnął Jasper, który szedł za Mer, tuż obok Raven. - Wybacz, że wspomniałem o Clarke.

- Zamknij się. - Odpowiedziała Raven, patrząc na niego ponuro.

- Milczcie oboje i rozglądajcie się. - Uciszył ich Bellamy.

- Wyluzuj, Blake. - Mer prychnęła, przewracając oczami. - Nie są przecież tak daleko.

- Dlatego powinniśmy uważać na wszystko, księżniczko.

- Oh, wal się - Blondynka zacisnęła szczękę, starając się zignorować przyspiesz e bicie swojego serca, na ten pseudonim.

- Zaczyna świtać. - Zagadnął Bellamy po parunastu metrach. - Lepiej się pospieszmy.

- A co robimy? Stoimy w miejscu?

Blake odwrócił się w stronę Americi, z jego nozdrza zadrżały. Ewidentnie powstrzymywał wściekłość. Podszedł do Mer szybkim krokiem, po czym złapał ją za ramię.

- Możesz przestać? Idziemy tam, żeby zakopać topór wojenny, choć dalej uważam, że to głupota.

Kane przewróciła oczami, ale skinęła krótko odpychając go od siebie. Bowiem, gdy tylko dotknął jej ramię dłonią, poczuła dziwną gęsią skórkę.

O co chodzi?

Pokręciła głową, uspokajając swoje rozszalałe serce i przeszła obok niego.

W końcu cała czwórką znaleźli się pomiędzy innymi drzewami, które rozświetlały promienie słoneczne.

- Widzę Finna. - Odezwała się pół szeptem Mer, patrząc uważnie na przyjaciela, stojącego na moście.

- A ja Clarke. - Wtrąciła Raven z posępnym wzrokiem.

W pewnym momencie Gryffin odwróciła głowę w ich stronę, rzucając im znaczące spojrzenie.

- Co tam robi Octavia? - Zapytał Jasper, oblizując usta.

America westchnęła, wyczuwając wojnę pomiędzy rodzeństwem Blake. Szczególnie, gdy Lincoln podbiegł do brunetki z drugiej strony mostu i porwał ją w swe objęcia.

- Oh. - Westchnął Jasper, odwracając wzrok.

- No to wiemy, jak uciekł. - Powiedziała Raven z uśmiechem, który w ogóle nie udzielał się Bellamy'emu.

America patrzyła na niego niepewnie, a widząc ściągnięte brwi i zaciśniętą szczękę, zagryzła wargę.

Lincoln spojrzal ponad ramieniem Vi, rzucając Clarke twarde spojrzenie. Młoda lekarka cofnęła się, lecz zatrzymała ją dłoń Finna. Mer rozszerzyła oczy, widząc, że chłopak łapie ją za dłoń. Spojrzała szybko w stronę Raven, a dostrzegając jej niewidoczny dla innych grymas, westchnęła ponownie.

𝐌𝐀𝐘 𝐖𝐄 𝐌𝐄𝐄𝐓 𝐀𝐆𝐀𝐈𝐍 | 𝐛𝐞𝐥𝐥𝐚𝐦𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz