*15

717 101 10
                                    

Budząc się następnego poranka Taeyong czuł się wyjątkowo wypoczęty. Nie przypominał sobie nawet, by miał tej nocy koszmar, a tuż po przebudzeniu nie czuł się beznadziejnie jak zazwyczaj. Zakładając, że po prostu wstał prawą nogą, chłopak podniósł się z łóżka i przeciągnął z małym uśmiechem na ustach. Wychodząc z pokoju Taeyong wciąż potrzebował chwili na pełne rozbudzenie, podrapał się po głowie i ziewnął przeciągle.

Wszedł do kuchni, jedynym dźwiękiem wypełniającym pomieszczenie były jego bose stopy stąpające po kafelkach. Otworzył szafkę i wyciągnął z niej kubek gotów, by przygotować sobie zwyczajową, poranną dawkę kofeiny.

Niedługo potem pomieszczenie wypełniło się aromatem świeżo parzonej kawy, co nieco rozpromieniło Taeyonga. Chwytając do ręki kubek usiadł na stołku i próbował ostudzić napój dmuchając na niego. Z małym, zadowolonym uśmiechem na ustach Taeyong westchnął, przymknął powieki i uniósł kubek do ust. Napój powoli spływał w dół jego przełyku rozsyłając po całym ciele ciepło. Jego usta przesiąknięte były słodko-gorzkim posmakiem, który tak uwielbiał. Było idealnie.

A przynajmniej do czasu, kiedy po pokoju nie rozniosło się głośne kichnięcie, przez które chłopak zakrztusił się i oblał kawą.

"Ahhh!" załkał, gdy gorący, ciemny napój zaczął palić jego skórę.

Kawa rozbryzgała się na przedzie piżamy chłopaka, jak również na blacie. Prędko wstał odciągając od siebie zalany materiał koszulki i spodenek szycząc, kiedy także jego dłonie zaczęły piec.

Taeyong obrócił się w stronę, z której dobiegło felerne kichnięcie, by ujrzeć Jaehyuna podnoszącego się z kanapy, pociągając nosem warknął wciąż nieprzyzwyczajony do światła dziennego. Chłopak zachłysnął się powietrzem, kompletnie zapomniał o obecności starszego w jego mieszkaniu.

Jaehyun powoli przetarł oczy i rozejrzał się w końcu dostrzegając młodszego całego w kawie. Wciągnął gwałtownie powietrze podnosząc się na równe nogi i pobiegł prędko.

"Taeyong, co się stało?! Wszystko okej?!" jego głos ociekał zmartwieniem i troską, a jednocześnie obniżył się o kilka tonów ze względu na chorobę i niedawną pobudkę. "Ściągnij to, szybko" pociągnął za jego koszulkę, a Taeyong pozwolił mu na zdjęcie jej bez śladu protestu.

Jaehyun zapowietrzył się na widok odsłoniętej skóry, jego klatka piersiowa i brzuch poczerwieniały od kontaktu z gorącym napojem. Taeyong syknął z bólu dotykając własnej, rozgrzanej, wilgotnej skóry.

"Cholera" Jaehyun wymruczał wciągając chłopaka wgłąb kuchni. Taeyong był w zbyt wielkim szoku, by się zarumienić, kiedy Jaehyun bez najmniejszego problemu posadził go na niezalanym kawałku blatu i nawilżył jego ciało wilgotnym kawałkiem materiału. Nagła różnica temperatur sprawiła, że mniejszy po raz kolejny syknął i próbował uniknąć działań drugiego.

"P-piecze" załkał Taeyong próbując odepchnąć od siebie dłonie Jaehyuna.

"Wiem Tae, ale jeśli tego nie zrobię będzie tylko gorzej. Przejdzie, obiecuję" uspokajał cicho Jaehyun delikatnie głaszcząc drugiego po ramieniu.

Taeyong zaprzestał wiercenia czując, jak ciepło wpływa tym razem na jego policzki sprawiając, że nieco zapomniał o bólu. Od swoich przyjaciół słyszał już niejedno zdrobnienie, jednak słysząc je z ust Jaehyuna brzmiało ono jakoś inaczej.

Siedział dalej w ciszy obserwując Jaehyuna, który delikatnie zwilżał podrażnione miejsca na jego klatce piersiowej i brzuchu. Wpadł w trans, nie potrafił oderwać wzroku od skupionej twarzy starszego. Taeyong był w stanie spokojnie skanować jego rysy, ból przestał być nieznośny.

nightmares ¦¦ jaeyong   /zawieszone/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz