Taeyong zamruczał gdy tylko się przebudził. Chwilę zajęła mu walka z otworzeniem oczu, ale finalnie udało mu się podnieść do pozycji siedzącej gotowy, by zacząć dzień.
Wynurzył się spod pościeli i stanął na środku pokoju rozciągając ręce nad głową. (jego koszulka odsłoniła kawałek bladego brzucha, ale niespecjalnie się tym przejął).
Taeyong wyszedł z pokoju i wziął szybki prysznic. Wychodząc skierował się po jakieś wygodne ubrania. Sęk w tym, że coś przykuło jego uwagę na komodzie. Dziwne narzędzie, którego nigdy wcześniej nie widział leżało spokojnie na meblu. Poniósł je i dokładnie obejrzał. Nie przypominał sobie zostawiania w pokoju niezidentyfikowanych narzędzi.
Jeszcze chwilę przyglądał się narzędziu, ale wzruszył ramionami uznając, że to zapewne jeden z tych niezrozumiałych zakupów Taeila. Szybko się przebrał i skierował kroki na kuchni, by uspokoić nieco burczenie w brzuchu.
W kieszeni Taeyonga rozbrzmiał telefon, więc wyjął go i zobaczył imię Tena na wyświetlaczu. Westchnął odbierając. Ten zawsze dzwonił tylko, kiedy czegoś chciał, albo gdy się nudził. Zazwyczaj Ten wyciągał Taeyonga z domu wbrew jego woli, ale starszy miał za miękkie serce i za każdym razem mu wybaczał.
"Czego chcesz Ten?"
" Wow, u mnie wszystko dobrze, dzięki. Jak tam ty i twój marudny tyłek?"
"Zmęczony, wstałem ledwie pół godziny temu. Masz jakieś plany na dzisiaj?"
"Cóż, idzieMY na małe zakupy do centrum. Zamierzam odwiedzić ten nowy klub, który znalazłem parę dni temu i muszę wyglądać jak najlepiej."
"Widziałeś tam jakąś nową ofiarę, nie mam racji?"
"UM WYPRASZAM SOBIE PO PROSTU CHCĘ SIĘ DOBRZE PREZENTOWAĆ OKEJ? DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ"
"Tak, tak. Bądź o dziesiątej."
Taeyong rozłączył się i nalał pełną szklankę soku jabłkowego. Usiadł na stołku barowym i patrzył w nicość nie mając aktualnie niczego konkretnego na myśli.
Powrócił myślami do wczorajszej nocy i swojego snu. Wszystko napłynęło do jego głowy w zawrotnym tempie, kiedy próbował przypomnieć sobie co było najpierw.
Po raz kolejny słyszał ten głos powtarzający po raz kolejny te same słowa, zostawiając Taeyonga po raz kolejny tak samo zmieszanym. Nie rozumiał skąd owy głos się wziął i czy powinien być mu wdzięcznym, czy jednak rozpaczać nad możliwością zniknięcia i pogorszenia i tak nieciekawego stanu rzeczy.
Taeyong wyrwał się z letargu na dźwięk donośnego pukania do drzwi. Wstał ciężko i otworzył je, by ujrzeć za progiem Tena szczerzącego się od ucha do ucha.
"Gotowy?" zapytał pełen entuzjazmu Ten.
"Niestety" westchnął starszy ubolewając nad swoim aktualnym położeniem.
"Zamknij się, spodoba ci się, zobaczysz"
________________
Dotarcie do centrum zajęło im około dwudziestu minut, a Taeyong z każdą kolejną czuł się coraz to bardziej nerwowy. Nigdy nie lubił tego miejsca, zważając na fakt zatrważającej ilości ludzi, którzy tylko czyhali na jego najmniejsze potknięcie. Jedyne, na czym mógł się skupić, to ich oceniające, uporczywe spojrzenia. Parę razy zdarzyło się mu mieć ataki paniki, ale na szczęście za każdym razem był przy nim Taeil, czy Ten gotowi, by go w każdej chwili uspokoić. Wiedział, że jest z nimi bezpieczny, jednak nie mógł się powstrzymać przed naporem nerwów.
CZYTASZ
nightmares ¦¦ jaeyong /zawieszone/
Fanfictaeyong boi się zasypiać, a umysł płata mu figle za każdym razem, gdy tylko światła gasną _______________ Mam zgodę autorki na tłumaczenie, oryginał dostępny u jxehxney