*7

836 114 36
                                    

Jaehyun może i wybudził się ze snu, ale wciąż byk zbyt nieprzytomny, by zorientować się o nadal panującym na zewnątrz mroku. Miał wrażenie, że coś słyszy, jednak bardziej jakby wciąż we śnie. Zamrugał kilkakrotnie i wypuścił z siebie niskie warknięcie, by zaraz potem podnieść się z miękkiej poduszki.

Jaehyun miał lekki sen, był tego świadom, ale za każdym razem kiedy zbudził go najmniejszy dźwięk, irytował się tak samo. Nie obudził się sam, coś go obudziło, był tego pewien. Zaczął rozglądać się niespokojnie po pokoju.

Po około minucie Jaehyun spowrotem zanurzył nos w materiale poduszki chowając się pod ciepłą kołdrą. Było mu wygodnie, a zmęczenie podchwyciło ten stan pozwalając zabrać go na nowo w senne marzenia. Przymknął delikatnie oczy i poczuł jak odpływa.

Nagle usłyszał zduszony krzyk, który na powrót przywrócił go na ziemię. Prędko podniósł się do pozycji siedzącej, ale w swoim pokoju nie znalazł niczego podejrzanego. Kolejny krzyk przedarł się do jego uszu, a Jaehyun automatycznie odwrócił głowę w stronę naprzeciwległej ściany. Wpatrywał się w nią jakby starał się przejrzeć na wylot co znajduje się za nią - wtedy przypomniał sobie.

"Taeyong" Jaehyun gwałtownie wciągnął powietrze.

Niemal z prędkością światła wyskoczył z łóżka nawet nie dbając o przebranie i ruszył sprintem do wyjścia z sypialni. Przebiegł przez swój apartament i rzucił się do drzwi frontowych. Już miał sięgnąć do sąsiedniej klamki, jednak zamarł przypominając sobie o jednej, dość istotnej sprawie.

"Wytrych" Jaehyun wymruczał sam do siebie zanim obrócił się i szybkim krokiem trafił do kuchni. Zabrał narzędzie i z kołatającym sercem wrócił pod drzwi sąsiada, którego krzyki wciąż były słyszalne na zewnątrz.

Jaehyun szamotał się z narzędziem w dłoniach nie do końca wiedząc co robi. Umysł produkował zbyt dużo myśli, a palce drżały zbyt niekontrolowanie. Jednym słowem - panikował. Wsunął końcówkę licząc na odrobinę litości od losu, kręcił nią i wiercił dopóki nie poczuł drobnego kliknięcia ze środka.

Nadal w szoku (ale niezwykle dumny z siebie) szybko otworzył drzwi i popędził do pokoju chłopaka. Krzyki z kroku na krok przybierały na sile, a przekraczając próg sypialni Jaehyun ujrzał chłopaka zdzierającego sobie gardło i szamoczącego się z kołdrą.

Jaehyun odłożył wytrych na komodę i zapalił światło. Ostrożnie zbiżając się do sylwetki chłopaka pochylił się nad nią oceniając sytuację. Mniejszy krzyczał, kopał, płakał jakby chciał wyswobodzić się z rąk niewidzialnego oprawcy.

"Ćśśś, już dobrze, jestem tu" Jaehyun uciszał chłopca. Kontynuował dopóki lokator nie zaprzestał kopania, a krzyki ustały. Jedynie ciche skomlenia przypominały o wcześniejszym stanie chłopaka. Jaehyun wczołgał się na obce łóżko i przysunął mniejszego do piersi głaszcząc go delikatnie po głowie.

Wkrótce chłopak zaczął drżeć, co jak okazało się zaledwie kilka chwil później, zwiastowało napad płaczu. Widok łamał Jaehyunowi serce. Nadal głaskał głowę drugiego dodając tym razem także kojącą dłoń na plecy sąsiada.

"Hej, hej, nie płacz, proszę. To nie działo się naprawdę. Teraz jesteś bezpieczny, nie oddam cię... czegokolwiek się boisz" Wyszeptał wprost do ucha mniejszymu. Taeyong wyraźnie czuł się dobrze w objęciach drugiego, świadomy czy nie, zacisnął dłonie na materiale koszulki Jaehyuna jakby od tego zależało jego przetrwanie. Ten jednak nie miał nic przeciwko.

Dwójka zastygła w tej pozycji na jakiś czas, Jaehyun co rusz uciszał i szeptał do uwieszonego na nim chłopaka. Oparł się o zagłówek łóżka czując jak oddech mniejszego uspokoił się nieco. Kołysany w szerszych popadł w spokojny stan, a z każdym małym dźwiękiem niezadowolenia był mocniej wtulany w większe ciało.

Jaehyun rozkoszował się chwilą prawdopodobnie bardziej niż powinien. Doskonale wiedział, że Taeyong może zbudzić zbudzić się w każdym momencie, a wtedy Jaehyun zapewne skończy w piekle. Jeśli ktokolwiek dowiedziałby się o tej sytuacji, zostałby zwyzywany od najgorszych za napastowanie i włamanie. W najlepszym wypadku. Na ten moment modlił się, by żaden z tych scenariuszy nie wszedł w życie, i że z czasem będzie lepiej. Zamiast tego widzi zupełnie inną stronę Taeyonga, niedostępną dla zwykłych klientów kawiarni, wyłaniającą się jedynie podczas snu. Jaehyun był zadowolony z poznania jej, jednak wolałby znać obie. Miał ochotę służyć pomocą zarówno przy sennych koszmarach, jak i zwykłych, codziennych czynnościach. Ale utknął w niemożliwej do rozwiązania sytuacji i był tego świadomy.

Jaehyun niespecjalnie zdawał sobie z tego sprawę, ale jego powieki stawały się coraz cięższe, oddech spokojniejszy, a ciężar śpiącego, ciepłego ciała na jego własnym zdawał się nie istnieć. Czuł się swobodnie i we właściwym miejscu. Zanim odpłynął całkowicie uderzyła w niego resztka racjonalnego myślenia.

Uniósł się nieco i zerknął na zegar, prawie 3:30 nad ranem. Westchnął i spojrzał w dół, na śpiącego Taeyonga, jego delikatnie zaciśniętą pięść i lekko wydęte usta. Jaehyun uśmiechnął się nikle czując jak. się rozpływa na uroczy widok przed sobą. Mimo że nie miał wyboru i tak czy siak musiał wyjść, jego serce stawiało opór.

Pogłaskał głowę chłopaka ostatni raz i odchylił się nieco układając go na miejscu obok. Taeyong, tak jak poprzednio, tylko zaskomlał i zacisnął mocniej pięść na jego koszulce nie chcąc go wypuszczać. Jaehyun był pewien, że lada chwila jego serce po prostu eksploduje.

"Uroczy, tak szalenie uroczy" Jaehyun wymruczał z uśmiechem na ustach. Delikatnie (i bardzo niechętnie) wyswobodził się z uścisku Taeyonga.

Jaehyun jeszcze parę chwil spędził leżąc i przyglądając się nowo odkrytemu kątowi. Z tej perspektywy mógł dokładniej przyjrzeć się twarzy chłopaka. Odgarnął mu niesforne włosy z oczu i podziwiał. Kiedy po raz kolejny uderzyła go fala odpowiedzialności otrząsnął się ze swojego odurzenia i zdał sobie sprawę, że naprawdę musi wyjść.

"Żegnaj, uroczy" Jaehyun wyszeptał powoli wstając i otulił Taeyonga kołdrą.

Wyszedł z pokoju uprzednio wyłączając światło. Podążył zapamiętaną drogą do drzwi frontowych zamierzając wrócić do swojego mieszkania, ale tuż przed przekroczeniem progu zatrzymał się.

Powoli cofnął się rozglądając się za pewnym, szczególnym pomieszczeniem. Nie zajęło mu to dużo czasu by znaleźć szukaną kuchnię. Wkroczył i rozejrzał się nieco.

Przeszukiwał każdą szafkę, dopóki jedna z nich nie zwróciła jego uwagi. W środku niej, w rogu, Jaehyun odnalazł małe pudełko z kluczami. Wyjął je ostrożnie i wewnętrznie piszczał z radości na widok całego pęku kluczy. Finalnie rozpoznając ten, którego szukał, czytaj - zapasowy klucz do drzwi frontowych, wyszedł zakluczając za sobą. Z cwanym uśmieszkiem na ustach wrócił do swojego apartamentu z myślą o wyjściu bez żadnych zdradzających go śladów.

A przynajmniej tak mu się wydawało.

~~~~~~~~~~~~~~~

huh, trochę się nie widzieliśmy co?
postaram się wstawiać rozdziały trochę regularniej

tęskniłam

tęskniłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
nightmares ¦¦ jaeyong   /zawieszone/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz