Taeyong biegł całą drogę, skutecznie ignorując wszystkie posyłane mu spojrzenia i piekący ból rozkwitający na klatce piersiowej. W ciągu paru minut wpadł przez główne wejście jak burza, by sam stać się częścią tłumu wypełniającego lokal po brzegi. Przy kasie formowała się długa kolejka, połowa klientów wyglądała na zirytowaną, druga na znudzoną. Z kolei ci, którzy już mieli okazję nacieszyć się swoimi zamówieniami rozmawiali głośno tworząc dodatkowy zgiełk.
Opierając się na kolanach i ciężko dysząc Taeyong starał się złapać oddech, ale jego kompan w pracy, Mina, zauważyła go zza lady od razu nawołując.
"Yah, Taeyong! Chodź tu i pomóż mi z zamówieniami!" zawołała zirytowanym tonem.
Taeyong prędko pozbierał się i popędził na zaplecze łapiąc w dłonie fartuch gotowy, by zacząć kolejny, napięty dzień w zatłoczonej, małej kawiarni.
Pierwsze kilka godzin Taeyong zapamięta jako jedną, wielką, niewyraźną plamę. Biegał w kółko jak bezgłowy kurczak w ostatnich sekundach życia, starając się odbierać zamówienia, czyścić stoliki, piec więcej słodkości, a przy tym wszystkim utrzymywać pogodny uśmiech na twarzy dla nowych klientów. Wyraźnie widać było, że owy uśmiech był wymuszony, podczas gdy ciemne worki pod oczami stawały się coraz bardziej widoczne.
Do czasu, kiedy chłopak skończył, był na skraju omdlenia. Niebezpiecznie kręciło mu się w głowie, mięśnie trwały w agonii, a on wciąż musiał dotrzeć do domu zanim będzie mógł stracić przytomność w cywilizowanych warunkach.
Po umyciu ostatnich blatów i odwieszeniu fartucha Taeyong wyczłapał się z zamkniętej już kawiarenki i ruszył w drogę do swojej małej, bezpiecznej ostoi. Lub, jak kto woli, po prostu własnego mieszkania. Na zewnątrz było chłodno i wietrznie, co przyprawiało chłopaka o dreszcze, zwłaszcza, że w tym całym porannym zamęcie kompletnie zapomniał o płaszczu. Taeyong skrzyżował ramiona na piersi i zwiększył tempo. Dochodziła siedemnasta, więc ostatnie promienie słońca powoli ustępowały sztucznym, przygaszonym oświetleniom miejskim.
Taeyong kochał Seul, naprawdę, ale była jedna rzecz, której szczerze w nim nienawidził. Ludzie, całe tłumy ludzi, szczególnie nocą. Im późniejsza godzina, tym więcej ciał wychodziło na ulice w poszukiwaniu najbliższych klubów nocnych pełnych głośnej muzyki, rażących świateł i nieposkromionej ilości alkoholu. Taeyong nie był na żadnej imprezie od lat i nie miał zamiaru zmieniać tego stanu rzeczy. Po tym jednym wieczorze, jeszcze za czasów liceum, kiedy to Ten zaciągnął go na wspólną zabawę, nie chciał przeżywać tego już nigdy więcej, to tylko kolejna pozycja na liście jego fobii. Dlatego też Taeyong zaczął martwić się krocząc jedną, szczególną ulicą, znajdującą się na trasie do jego mieszkania.
Ulica była hałaśliwa, pełna ludzi pijanych, trzeźwych i wstawionych. Wszystko było tak głośne i jasne, że tylko pobijało to dudniący mu w czaszce ból. Taeyong zatrzymał się i wpatrywał przed siebie zmęczonymi oczami, był na to wszystko zbyt wycieńczony. Rozejrzał się wokoło w poszukiwaniu ucieczki, lub innej, alternatywnej drogi. W oczy rzuciła mu się ścieżka między dwoma budynkami, która prowadziła w tę samą stronę, którą powinien podążyć, więc bez zastanowienia skręcił w jej stronę.
Wchodząc między budynki, wszystkie szmery stopniowo ucichły, ku uciesze chłopaka. Oczy Taeyonga siłowały się z opadającymi powiekami, ale dzielnie ignorował to, tak, jak resztę bólu ogarniającego jego ciało. Oparzenie wciąż dawało o sobie znać, jednak już po godzinie pracy Taeyong nauczył się udawać, że nic go nie rusza.
Wędrując głębiej Taeyong począł zastanawiać się, czy aby na pewno był to dobry pomysł. Wszystkie światła poznikały za nim sprawiając, że szedł zdany sam na siebie w kompletnej ciemności. Nocne niebo pozwalało mu na dostrzeżenie jedynie konturów gór śmieci i bliskich rozpadnięcia się ścian budynków. Blask księżyca odbijał się od powierzchni brudnych kałuż, które ułatwiały nieco drogę chłopakowi. Im dalej szedł, tym więcej wymysłów się nabawiał.
![](https://img.wattpad.com/cover/170678453-288-k593154.jpg)
CZYTASZ
nightmares ¦¦ jaeyong /zawieszone/
Fanfictaeyong boi się zasypiać, a umysł płata mu figle za każdym razem, gdy tylko światła gasną _______________ Mam zgodę autorki na tłumaczenie, oryginał dostępny u jxehxney