Taeyong wpatrywał się w sztuczny, neonowy blask licznych gwiazdek przyklejonych do sufitu. Leżał nieruchomo na łóżku, które tak dobrze pamiętał z dzieciństwa, otoczony starymi śmieciami i pokrywającym je kurzem. Przez odsłonięte żaluzje wpadały pojedyncze smugi światła, które zbierały się w jasną plamę na rogu łóżka i podłodze. Panowała cisza, a mimo wszystko myśli zdawały się przemawiać głośniej niż jakiekolwiek słowa.
Od pamiętnego incydentu minął tydzień. Taeyong nie zmrużył oka od dobrych czterech dni, co wyniszczało go dosłownie, i w przenośni. Próbował odciąć się od świata w zaciszu własnego mieszkania w nadziei na chwilę spokoju. Próbował zarówno zatracić się w pracy, jak i zaszywać się w domu, jedynie, by poczuć się równie niekomfortowo w obu otoczeniach. Jednak czegokolwiek by nie próbował, i tak nie czuł żadnej ulgi.
Takim sposobem skończył w domu rodzinnym, otoczony wspomnieniami z dzieciństwa, a tak przynajmniej było do czasu, kiedy na myśl nie wróciły mu ostatnie problemy. Miał już tego dość, jego mieszkania, własnej sypialni, nigdzie nie czuł się bezpiecznie. Cisza była bolesna, przyjmowała kontrolę nad otoczeniem do tego stopnia, że chłopak bał się wydać z siebie głośniejsze dźwięki. Był o krok od istnej paranoi, nie potrafił wejść do apartamentu bez kilkukrotnego sprawdzenia zamków, zajrzenia do każdego z pomieszczeń, zamknięcia się szczelnie we własnym pokoju. Zaczynał popadać w szaleństwo, zdrowy rozsądek zanikał wraz z mijającymi godzinami.
Bez Taeila chłopak czuł się samotny. Od tego dnia z jego ust nie padały żadne słowa, z braku interakcji międzyludzkich zamilknął całkowicie. Odsunął od siebie wszelkie wiadomości przychodzące, czując się zbyt winnym, by komukolwiek odpisać, a jednak wyczekiwał z niecierpliwością choć jednej wiadomości od swojego najlepszego przyjaciela. Tak więc, zanim sprawy miały szansę zajść za daleko, Taeyong zadzwonił do rodziców z nadzieją na poprawę własnego stanu.
"Taeyong! Obiad gotowy!" zawołała jego matka z podnóża schodów.
Wezwany chłopak wyrwał się ze swojego letargu i powoli uniósł się, by wyjść z pokoju. Im bliżej kuchni, tym więcej aromatów wypełniało jego nozdrza, a tym samym rozprzestrzeniało się przyjemne ciepło wzdłuż jego ciała, wobec czego przyspieszył kroku. Wchodząc do pomieszczenia zastał rodziców usadowionych przy już zastawionym stole. Zajmując miejsce naprzeciwko nich chwycił pałeczki gotów, by nałożyć własną porcję jedzenia na talerz.
Przez kilka minut znów królowała tak dobrze znajoma mu cisza. Zero słów, zero spojrzeń, jedynie tępy dźwięk pałeczek odbijających się od posadzki talerza. Taeyong przyzwyczajony do milczenia tyko zajadał się posiłkiem przygotowanym przez rodzicielkę. Tęsknił za jej kuchnią, od czasu wyprowadzki nie miał wiele okazji, by jej zasmakować.
Z kolei rodzice nieco krępowali się panującą atmosferą, wymieniając między sobą porozumiewawcze spojrzenia. Matka Taeyonga przemówiła jako pierwsza kierując spojrzenie na syna.
"Minęło sporo czasu, odkąd ostatnio nas odwiedziłeś, Taeyong. Jak tam praca?" spytała, chcąc zacząć lekkim i przyjemnym tematem.
Taeyong zerknął na nią przelotnie i wrócił wzrokiem na talerz przed sobą. "Dobrze, kawiarnia w ostatnich dniach niemal pęka w szwach, ale potrafię nad tym jako tako zapanować"
"Nadal pracujesz w tej ciasnej kawiarni?" spytał ojciec z uniesioną brwią, na co matka zareagowała prędkim zamachem w jego ramię i gniewnym spojrzeniem.
Taeyong zgarbił się nie podnosząc wzroku. "Um... no tak" wymruczał cicho.
"Sądziłem, że do tego czasu sięgniesz szerszych perspektyw, ta kafejka nie zaprowadzi cię nigdzie dalej" oświadczył poważnie starszy mężczyzna.
CZYTASZ
nightmares ¦¦ jaeyong /zawieszone/
Fanfictiontaeyong boi się zasypiać, a umysł płata mu figle za każdym razem, gdy tylko światła gasną _______________ Mam zgodę autorki na tłumaczenie, oryginał dostępny u jxehxney