Tago poranka Taeyong odczuwał przebudzenie zupełnie inaczej. Czuł się wspaniale i okropnie jednocześnie, co wprawiało go w podejrzliwy, nawet na niego, nastrój. Połączenie bólu i komfortu zawładnęło jego ciałem przyprawiając skórę o ciarki.
Po zabójczym dniu w pracy mięśnie wołały o pomstę, po przekręniu się jego ręce zabolały do takiego stopnia, że mógł jedynie syknąć i warknąć. Wtedy uderzyły w niego wspomnienia minionego wieczora. Ta ścieżka, te kreatury, wszystko. Wizja będzie mu towarzyszyć do końca życia, dzień, w którym koszmar stał się jawą.
Kiedy powoli budzące się zmysły jeszcze wolniej przyćmiewały wspomnienia, Taeyong coraz bardziej się rozbudzał. Czuł wokół siebie ciepło i komfort, jakby spał na wielkim termoforze. Uczucie podpasowało mu na tyle, by wtulić się mocniej. Wtedy zauważył coś nietypowego.
Cokolwiek znajdowało się pod nim, ruszało się, wznosiło i upadało rytmicznie. Zapach był znajomy, woń wodząca po jego nozdrzach wydawała się bliska. Owy 'wielki termofor' także wydawał z siebie dźwięki, niskie, ciche, gardłowe warknięcia. Poduszka pod jego głową zdawała się uderzać przypominając rytm serca.
Rytm serca.
Oczy Taeyonga poszerzyły się w strachu. Uniósł się gwałtownie z dotychczasowego legowiska i odsunął się spadając z łóżka. Taeyong zderzył się z podłogą przy akompaniamencie głośnego huku dodając tym samym kolejne salwy pulsującego bólu. Z warknięciem wstał na równe nogi i w końcu mógł w pełni przyjrzeć się co znajdowało się oprócz niego na łóżku całą noc.
Jaehyun leżał drzemiąc i widocznie walcząc z własnym organizmem przed pełnym wybudzeniem. Taeyong stał tam w szoku zamierając. Otrząsnął się ze swojego letargu dopiero, kiedy starszy finalnie obudził się. Biznesmen jako pierwszy widok tego dnia zastał chłopaka wpatrującego się w niego, jak gdyby zobaczył zjawę. Właśnie wtedy piekło rozstąpiło się szykując mu miejsce w pierwszym rzędzie.
"T-Taeyong, ja-" Jaehyun szamotał się z własnym językiem, jednak głośny krzyk nawet nie dał mu szansy na przemówienie.
"CO U LICHA ROBISZ W MOIM POKOJU?!" wybuchnął drugi.
Jaehyun wzdrygnął się na donośne krzyki rzucane w jego stronę i usiadł dystansując się nieco od lokatora.
"Taeyong, proszę cię! T-to nie tak, pozwól mi w-wyjasnić-" spieszył się niemal potykając o własne nonsensy.
"Wyjaśnić co? Jak znalazłeś się w moim pokoju? W moim mieszkaniu? DO KTÓREGO NIE PRZYPOMINAM SOBIE, BYM CIĘ WPUSZCZAŁ?!" ryknął dociskając do piersi pościele, które przed momentem zerwał z ciała starszego.
"Ja-"
"WYPIERDALAJ Z MOJEGO ŁÓŻKA!"
Na ten dosadny rozkaz Jaehyun wyskoczył z łóżka niemal uderzając o stojące obok biurko. Stanął pełen skruchy unosząc dłonie w geście niewinności.
"Taeyong, proszę, uspokój się, nie dałeś mi nawet dokończyć" ich rozmowa przeszła na błaganie drugiego o litość.
Taeyong zignorował go i jego prośby kompletnie. "Masz dziesięć sekund na wyniesienie się z mojego mieszkania zanim zadzwonię na jebaną policję! Dziesięć!"
Źrenice Jaehyuna poszerzyły się, kiedy stąpał ze stopy na stopę w czystej panice. "Nie, nie, nie, nie! Taeyong, błagam, na litość boską-"
"Dziewięć!" Taeyong chwycił swój telefon, by zademonstrować drugiemu powagę sytuacji.
Jaehyun wycofał się z pomieszczenia z młodszym śledzącym każdy jego krok. Starszy starał się przekonać go do nawiązania jakiegokolwiek porozumienia, odłożenia telefonu, zaprzestania krzyków. Błagał o szansę na własną defensywę, ale wszelkie jego słowa wydawały się głuchnąć w uszach Taeyonga.
CZYTASZ
nightmares ¦¦ jaeyong /zawieszone/
Fanfictaeyong boi się zasypiać, a umysł płata mu figle za każdym razem, gdy tylko światła gasną _______________ Mam zgodę autorki na tłumaczenie, oryginał dostępny u jxehxney