Wychodząc ze sklepu Jaehyun poprawił w dłoni torby, dokładnie tak, jak jego przyjaciel. Każdy z nich zakupił pokaźną ilość rzeczy i prawdopodobnie za jakiś czas będą wracać.
"Chcesz coś zjeść zanim wyjdziemy?" zapytał przyjaciel spoglądając na świeżo zakupiony, markowy zegarek na nadgarstku. "W zasadzie mamy jeszcze sporo czasu" dodał.
Jaehyun spojrzał w dół, na torby w swoich dłoniach, i spowrotem na przyjaciela zastanawiając się nad dalszymi poczynaniami. Stwierdził, że pójdzie zgadzając się z nim, nie mieli nic do roboty ani żadnych zaległości.
"Jesteś pewien, Johnny? Jesteśmy tu już od dłuższego czasu" zapytał Jaehyun dla pewności.
"Tak, jasne, chodźm-"Johnnemu przerwał dzwoniący w kieszeni telefon. Wyjął go sycząc w niezadowoleniu na widok kontaktu. "Daj mi chwilę Jae, muszę to odebrać" powiedział zanim odsunął się kawałek.
Jaehyun westchnął zgadując, że to pewnie kolejny telefon od natarczywego szefa. Odkąd Johnny zaczął pracę jako DJ w jednym z najpopularniejszych klubów nocnych w Seulu zyskał dość dużą rozpoznawalność i zarobił pokaźną sumę pieniędzy. Dostawał ostatnio sporo ofert pracy od wytwórni muzycznych, więc praca stała się bardziej stresująca niż poprzednio. Jaehyun cieszył się z jego sukcesu, jednak tym samym mieli dla siebie mniej czasu i rzadziej się spotykali. Ten dzień miał służyć nadrobieniu zaległości i było świetnie, pomijając nieustanne telefony służbowe co godzinę.
Nagle bez ostrzeżenia ktoś uderzył w jego plecy sprawiając, iż prawie upuścił swoje torby na ziemię. Odwrócił się utrzymując gniewny wyraz twarzy gotowy na upomnienie kogokolwiek, kto był tak nieokrzesany, jednak jego rysy natychmiast złagodniały widząc przed sobą sprawcę.
"Taeyong?" zapytał, gdy chłopak cofnął się o parę kroków cały przestraszony i w szoku.
"Ja-ja przepraszam" wyjąkał z trudem. Jaehyun zauważył jego drżenie i nierówny oddech, jak również źrenice świdrujące po całym pomieszczeniu. Wyglądał na przerażonego i zagubionego, Jaehyun domyślał się, że coś było nie tak.
"Hej, w porządku, zgubiłeś się?" zapytał spokojnie. Mógł zauważyć, że Taeyong starał się odpowiedzieć, jednak tylko bliżej nieokreślone dźwięki uleciały z jego ust. Nagle oczy chłopaka zaszkliły się, a on spuścił głowę.
Jaehyun widział, że zaczyna chłopak zaczyna płakać i natychmiastowo rzucił trzymane torby na najbliższą ławkę, by złapać chłopaka za nadgarstek i posadzić go obok siebie. Taeyong tylko tak siedział i łkał pozwalając zduszonym szlochom i niezrozumiałym słowom ulatywać z warg. Jaehyun czuł się okropnie.
Starszy z dwójki pociągnął drugiego do ciepłego uścisku delikatnie gładząc go po plecach. "Ćśśś, okej, wyrównaj ze mną oddech. Wdech, wydech. Wdech, wydech" Jaehyun powtarzał, a Taeyong naśladował.
Po kilku chwilach Taeyong uspokoił się wciąż pozostając w objęciu silnych ramion. Jaehyunowi to jakkolwiek nie przeszkadzało, cieszył się, pomagając młodszemu kiedy tylko mógł. Był jedynie zaskoczony samym spotkaniem, ze wszystkich ludzi spotkał akurat Taeyonga. Mógł to być każdy inny dzień tygodnia, każda inna godzina, ale z niewyjaśnionych przyczyn ich drogi postanowiły się zejść.
"Tae!" do ich uszu doszedł krzyk z odległości. Jaehyun podniósł wzrok i ujrzał niskiego chłopaka biegnącego w ich stronę z kilkoma torbami w ręce. Wyglądał, jakby dopiero co przebiegł maraton. Był cały czerwony na twarzy i dyszał jak pies.
"O mój boże, tu jesteś! Wszys-wszystko w porządku? Szukałem cię wszędzie! Tak mi przykro Yongie, powinienem zauważyć wcześniej!" chłopak panikował i wypluwał z siebie ciągi zdań w czasie, gdy prędko klapnął obok przyjaciela i posyłał mu pełne przejęcia spojrzenia.
Taeyong uwolnił się delikatnie z uścisku Jaehyuna i przerzucił się w ramiona przyjaciela. Położył mu głowę na barku, a niższy zaraz objął go ciasno. "Przepraszam Tae, to moja wina, nie powinienem tak się zachowywać" mówił, ale nie uzyskiwał żadnej odpowiedzi.
Jaehyun obserwował całe zajście z zaciekawieniem. Nie był pewien co zrobić, przyjaciel Taeyonga odebrał mu go i został sam w niezręcznej sytuacji. "Powinieneś chyba zabrać go do domu, wciąż jest wstrząśnięty i najprawdopodobniej też zmęczony" powiedział starając się jakkolwiek przydać.
Przyjaciel Taeyonga spojrzał na niego i posłał niezręczny uśmiech. "Tak, zabiorę go do domu, dziękuję za pomoc. Przepraszam za wtargnięcie ci w życie i-" chłopak przepraszał, ale Jaehyun mu przerwał.
"Nie przeszkadza mi to. Cieszę się, że mogłem pomóc, nie przepraszaj" uśmiechnął się, a chłopak posłał mu równie serdeczny uśmiech.
"Dobra, przepraszam za to. Wygląda na to, że-" dwójka podniosła spojrzenie na wysokiego DJ-a górującego nad nimi. Wyglądał na poważnie zmieszanego zastanym widokiem. "Uhm, cześć?" przywitał się niepewnie.
Jaehyun przeniósł wzrok na przyjaciela Taeyonga, który zajęty był mierzeniem Johnnego od czubka głowy po same stopy. Mniejszy przygryzł wargę, nieudolnie starając się ukryć zadziorny uśmieszek wkładający się na jego usta.
"Um hej Johnny, ja tylko... rozmawiałem z moim znajomym... uh"
"Tenem"
"Tak, Tenem i Taeyongiem. Nie widziałem ich od dłuższego czasu"
Jaehyun usiłował utrzymać rozmowę czując, jak Johnny wypala w nim spojrzeniem słowa 'co się kurwa dzieje'. Prędko chwycił swoje torby i uśmiechnął się w stronę Tena posyłając też ostatnie sporzenie Taeyongowi zanim wstał.
"Cóż, myślę że najlepiej będzie, jeśli my już sobie pójdziemy. Trzymajcie się" Jaehyun uśmiechnął się i odszedł z Johnnym u boku. Jego wysoki kompan czuł, jakby jego mózg przegrzał się po całej sytuacji. Jaehyun zachowywał się podejrzanie, ten jeden chłopak praktycznie pieprzył go wzrokiem, a ostatni siedział skulony jak przedszkolak.
"Sorry, ale co to było?" zapytał DJ kiedy skręcili za rogiem i zniknęli z oczu dwójki na ławce.
"To mój sąsiad i jego przyjaciel, wpadłem na niego kiedy się zgubił. Wtedy przebiegł jego kumpel i zaczęliśmy rozmawiać, potem pojawiłeś się ty" Jaehyun opowiedział zwięźle. Nie chciał zdradzać aktualnego stanu Taeyonga, to jego prywatne sprawy, a Johnny nie musi o nich wiedzieć.
Johnny pokiwał głową, ale wciąż wyglądał na nieprzekonanego kiedy spacerowali po centrum. "W porządku... w każdym razie, powinniśmy już wracać. Szef właśnie skazał mnie na kolejne godziny pracy z racji, że jacyś ważni ludzie chcą mnie zobaczyć, nie masz nic przeciwko?" zapytał czując wyrzuty sumienia.
Jaehyun tylko się uśmiechnął i pokiwał głową. "Jasne, bolą mnie już ręce od tych toreb. Chodźmy stąd" powiedział, i dwójka skierowała się do auta.
CZYTASZ
nightmares ¦¦ jaeyong /zawieszone/
Fanfictaeyong boi się zasypiać, a umysł płata mu figle za każdym razem, gdy tylko światła gasną _______________ Mam zgodę autorki na tłumaczenie, oryginał dostępny u jxehxney