Od całego fiasku minął zaledwie dzień, a Taeyong, na jego nieszczęście, musiał zjawić się w pracy. Taeil usiłował przekonać go do dnia wolnego, jednak młodszy pragnął jakiejkolwiek formy rozrywki. Nie, on potrzebował zdekoncentrować myśli od scenariusza dnia poprzedniego. Cała sprawa w jego umyśle nadal pozostawała świeża, najwidoczniej nie miała w planach go opuszczać w najbliższym czasie. Siedząc otoczony czterema ścianami swej sypialni Taeyong mógł jedynie wsłuchiwać się w otchłań własnego umysłu. Cierpliwie znosił wyśmiewanie, poczucie winy spychało go w przekonanie o własnym błędzie. Po raz kolejny balansował na cienkiej granicy niepoczytalności, niemal na słowo wierzył nieznanym głosom w jego głowie. I właśnie wtedy zorientował się, że musi wydostać się z mieszkania tak prędko, jak to możliwe.
Taeyong obrał znaną mu na pamięć drogę i szedł ze wzrokiem wlepionym w chodnik pod sobą, wewnętrzny niepokój nadawał jego krokom szybkiego tempa. Do kawiarni dotarł kilka kinut wcześniej niż zazwyczaj, toteż otworzył ją zanim jego współpracownicy pojawili się na miejscu. Reszta dnia minęła mu na pracy tak produktywnej, jak nigdy dotąd - słodkości powstawały na skalę większą niż potrzeba. Współpracownicy posyłali spojrzenia pełne zmartwień podczas gdy zazwyczaj radosny Yong pozostawał niebezpiecznie cicho i pracował ponad miarę. Dzień przeminął znacznie szybciej, niż przypuszczał.
"Muszę go zobaczyć"
Kiedy Taeyong zamknął sklep, nieważne jak przemęczone i obolałe było jego ciało, pełen zapału i determinacji niemal biegł do domu. Będąc w pracy był w stanie trochę odciągnąć myśli od sceny z udziałem współlokatora i sąsiada. W końcu wszystko ułożyło się w odmętach jego podświadomości, a sam Taeyong był w stanie właściwie to przetrawić, nazwać rzeczy po imieniu. Ale im więcej myślał, tym więcej wyrzutów sumienia zalewało jego duszę. Mógł tyle powiedzieć, ale po prostu... nie zrobił tego. Bez żadnego wytłumaczenia.
Docierając do bloku Taeyong nastawił się na złożenie wizyty Jaehyunowi i należne mu wytłumaczenie. Nie mógł znieść faktu, że ta cała sytuacja zataczała koło. Gdy tylko jedna sprawa się rozwiązała, na horyzoncie zjawiał się kolejny problem, który cofał wszelki postęp o dwa kroki. Uświadamiając to sobie, Taeyong pragnął naprawić wszystko i po prostu zacząć od nowa. Nie mógł pozwolić, by relacje między jego przyjacielem i sąsiadem tak wyglądały, napięcie musiało zostać wyładowane.
Wkraczając na korytarz Taeyong jeszcze bardziej przyspieszył kroku i zmierzał w stronę konkretnych drzwi. Minął swoje własne mieszkanie i ustawił się pewnie pod tym należącym do jego nowo-odkrytego sąsiada. Bez zbędnych przemyśleń chłopak gwałtownie zapukał w drewnianą powłokę na tyle głośno, by po klatce schodowej rozniosło się łagodne echo.
"Jaehyun, otwieraj, to ja!" zawołał donośnie i zapukał raz jeszcze. "Proszę, hyung. Wiem, że tam jesteś, musimy porozmawiać!" nawoływał.
Chłopak przystawił ucho do drzwi i nasłuchiwał stłumionych odgłosów dochodzących z drugiej strony. Taeyong odczekał moment szurając stopami zniecierpliwiony i zapukał ponownie.
"Jaehyun, błagam! Otwórz drzwi, słyszę, że jesteś w środku!" w akcie nagromadzonej frustracji uderzał mocniej w drewno, nie mógł go przecież wiecznie ignorować. Chciał rozmawiać teraz, w tej chwili, to była najlepsza okazja na tego typu akcje. Drugi raz nie zdobędzie się na tak odważny gest.
Wypuścił z siebie poirytowane westchnięcie krzyżując ramiona na piersi, jego palące spojrzenie tkwiło na drzwiach, a na czole pojawiły się pojedyncze zmarszczki na skutek przybranego grynasu. Odczekał kolejny moment tylko po to, by zastać kompletną ciszę. Tyle wystarczyło, by stracił bad sobą kontrolę. "Dobra! Sam sobie wejdę do środka!"
Pochylając się Taeyong chwycił po klamkę. Jednak w momencie, w którym opuszki jego palców spotkały się z zimnym metalem, drzwi otworzyły się same, powodując chwilową utratę równowagi. Pełen zażenowania prędko pozbierał się do kupy i wyprostował przygotowany na wyczekiwaną konfrontację z... nie tą osobą, którą właśnie zastał. "Co?"
"Jeśli nie jest twoje mieszkanie, a o ile się nie mylę, jest nim dokładnie to na przeciwko, radzę odejść. Facet, którego szukasz, już tu nie zamieszkuje" oznajmił niepodważalnym tonem mężczyzna, którego Taeyong rozpoznał jako dozorcę.
Chłopak spoglądał na drugiego w szoku, ze wszystkich obranych w głowie scenariuszy, ten zmiótł go z planszy. Przyszedł tu dla Jaehyuna, nie dla dozorcy wpatrującego się w niego ze znudzeniem wmalowanym w przestarzałe rysy.
"Gdz-gdzie jest Jaehyun? Myślałem, że to jego mieszkanie?" Taeyong zapytał nadal w szoku.
Dozorca żachnął się i przewrócił oczami. "Ten utrapieniec? Cóż, jak widać nas obu zaskoczyła jego nagła wyprowadzka. Po prostu spakował się i zdawkowo pożegnał. Mimo wszystko cieszę się, że w końcu się wyniósł, wyrządził tyle szkód, że szkoda słów. Nie spodziewałem się jedynie, że nastąpi to tak szybko"
Taeyong rozwarł w niedowierzaniu usta. "On... nie ma go?" zaczęło mu się kręcić w głowie. "Dokąd poszedł? Gdzie teraz jest, wiesz-"
"Nic nie wiem, przeprosił, oddał klucze i odszedł. Ot, cała historia. Powinieneś się cieszyć, dzieciaku. Z tego, co słyszałem od innych lokatorów, od samego początku nie dawał ci spokoju" dozorca uniósł brew.
Twarz Taeyonga przybrała zdegustowany grymas na pseudonim 'dzieciak'. Może i wyglądał młodziej niż widniało w papierach, jednak nie był domniemanym dzieckiem. Bezczelność, całkowity brak szacunku. Taeyong ugryzł się w język, by nie zrobić sceny. Zamiast tego wyrzucił z siebie zirytowanym tonem "To było nieporozumienie"
Dozorca jedynie uśmiechnął się cwaniacko i westchnął rozbawiony. "Nazywaj to jak chcesz, ale ja mam przed sobą jeszcze tonę pracy. Więc, jeśli nie masz nic przeciwko, ja pójdę w swoją stronę, a ty dzieciaku idź w swoją"
Jedna z powiek Taeyonga drgbęła niekontrolowanie. "Nie jestem dzi-!"
Drzwi zatrzasnęły się z hukiem tuż przed jego nosem, a młody mężczyzna miał ochotę zapukać w drzwi raz jeszcze, z czystej złośliwości. Cofnął się do własnego mieszkania i szarpnął za klamkę robiąc niezbyt spektakularne wejście. Jego ściągnięte brwi i wykrzywione w smutny łuk usta ociekały niezadowoleniem. Z kolei jego współlokator, nie zwracając większej uwagi na hałas, wyczekiwał powrotu Taeyonga.
~~~~~~~~~~~~~~
ja obiecując regularne rozdziały i generalnie aktywność na tym koncie
see ya przy okazji następnego update od autorki lub w innych tłumaczeniach
👁️👁️
CZYTASZ
nightmares ¦¦ jaeyong /zawieszone/
Fanfictaeyong boi się zasypiać, a umysł płata mu figle za każdym razem, gdy tylko światła gasną _______________ Mam zgodę autorki na tłumaczenie, oryginał dostępny u jxehxney