*14

748 102 7
                                    

Budząc się w uszach Jaehyuna rozbrzmiał irytujący dźwięk budzika na stoliku nocnym. Warknął rozdrażniony i sięgnął w jego stronę, by jakkolwiek uciszyć urządzenie uderzył silnie w posadzkę. Kiedy obrana taktyka nie przyniosła skutków mężczyzna począł uderzać na oślep dopóki piekielne urządzenie nie zaprzestało swoich dźwięków. Położył się zanurzając nos w poduszce nie mając najmniejszej ochoty na wstanie.

Warcząc przeciągle Jaehyun w końcu wstał, natychmiast zatęsknił za ciepłem i wygodą, kiedy jego stopy tylko zetknęły się z zimnymi panelami wysyłając pod skórę nieprzyjemne dreszcze. Chłodne, jesienne powietrze wypełniało pokój przysparzając mu dodatkowych powodów do irytacji. Wtedy zorientował się, że zostawił na noc otwarte na oścież okno, więc nakrzyczał na siebie mentalnie zamykając je.

Dwadzieścia minut prysznica, kolejne dziesięć na ubranie się i doprowadzenie do  stanu używalności. Zeskanował wzrokiem swoje odbicie w lustrze i uśmiechnął się jednym kącikiem będąc zadowolonym z efektu końcowego.

Podchodząc do drzwi Jaehyun powtórzył swoją rutynę, którą podejmował każdego dnia przed wyjściem.

"Telefon, jest. Portfel, mhm. Klucze, w dłoni. Teczka, tuta-"

Jaehyun przerwał wyliczanie spoglądając na lewą dłoń, która nie trzymała żadnej teczki. Uniósł brew w zmieszaniu rozglądając się, czy czasem gdzieś jej nie upuścił. Jaehyun zawsze miał ze sobą teczkę, nie mógł się bez niej ruszyć z domu. Zawierała ważne dokumenty, nieskończone prace i laptopa. Zawsze nosił ją ze sobą, gdzie teraz nagle miała się podziewać?

Jaehyun przemierzył raz jeszcze całe mieszkanie rozglądając się ewentualnym położeniem teczki. Po nieudanych poszukiwaniach w pokoju westchnął poddając się. "Pewnie została w aucie."

Kierując się znów do drzwi biznesmen przyglądał się kluczom w swojej dłoni. Nadal myślał o swojej teczce, to zupełnie niepodobne do niego zostawić ją w aucie.

Nagle, otwierając drzwi frontowe, Jaehyun wciągnął gwałtownie powietrze w szoku.

"Mój samochód!" wrzasnął.

Jego źrenice poszerzyły się pełne strachu, z twarzy odpłynęły wszelkie kolory. Jaehyun miał w głowie miliony nieprzyjemnych scenariuszy na raz. Wszystkie wspomnienia minionego dnia uderzyły jego świadomość.

Stał tak w miejscu jeszcze przez chwilę ze szczęką niemalże na podłodze wpatrując się w przeciwległą ścianę. Zanim dobrze się zastanowił już zakluczał w mieszkanie stawiając pospieszne kroki w stronę windy. Uderzył w przycisk pięścią sprawiając, że ten zaświecił się, a nawet nieco zaskrzypiał w wyniku użytej siły. Kiwał się na własnych stopach niecierpliwiąc się. Obserwował kolejno zapalające się numerki błagając je, by w jakiś sposób przyspieszyły swojej pracy, jednak mechanizm ruszał się o jedno piętro co 30 sekund. Spanikowanemu mężczyźnie nie odpowiadał taki stan rzeczy, więc ruszył w stronę podwójnych drzwi prowadzących na schody.

Lecąc nimi w dół Jaehyun biegł w stronę głównego wyjścia. Wybiegł z budynku jak burza kierując się na prawo, w stronę parku. Nawet nie zorientował się, że tym całym pośpiechu praktycznie potrącił jakiegoś przechodnia.

Biznesmen biegł, jakby od tego zależało jego życie. Nie zatrzymywał się ani nie zwalniał tempa pędząc w stronę parku. Z każdym miniętym rogiem i ulicą czuł, jakby miał się przewrócić. Po pięciu minutach, kiedy adrenalina przestała pracować na największych obrotach, zaczął odczuwać granice swojej wytrzymałości i coraz mniej tlenu w płucach. Truchtał jeszcze przez moment i przystanął podtrzymując się na kolanach. Między łapczywymi oddechami Jaehyun był bliski omdleniu. W trosce o samego siebie oparł się o najbliższą ścianę.

nightmares ¦¦ jaeyong   /zawieszone/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz