*19

669 96 28
                                    

Jaehyun pędził korytarzem, w głowie kłębiło mu się tyle spraw, że nie pojawił już trzeźwo myśleć. Czuł się jak istny głupiec, dał się złapać. Reakcja Taeyonga go wręcz wbiła z ziemię, nigdy nie spodziewał się po jego delikatnej naturze tyle złości i agresji. Zastanawiał się kim był tajemniczy mężczyzna, skąd wracał, i co łączyło go z Taeyongiem. Wszystko go przytłaczało, przyprawiało o zawroty i bóle głowy. Jaehyun podreptał prosto do windy i nacisnął przycisk parę razy, i jeszcze parę razy więcej z nerwów.

Spoglądając w dół, by pozbierać nieco myśli, mężczyzna zdał sobie sprawę, że wciąż miał na sobie piżamę. Jaehyun stał tam, na środku korytarza, w starej, przetartej koszulce i szortach, na boso w dodatku. Wręcz lękał się widoku własnej fryzury, a o jego schorowanej, porannej, opuchniętej twarzy wolał nawet nie myśleć.

"Cholera" przeklął przez zaciśnięte zęby. Nie mógł wyjść w takim stanie, wyglądał jak kretyn. Dozorca już wystarczająco go nie lubił.

Rozglądając się za jakimś alternatywnym rozwiązaniem, biznesmen wpatrywał się bezczynnie na drzwi po lewej. Złoty napis nad przejściem układał się w proste słowo 'schody'. Jaehyun stąpał ciężko w ich stronę i w końcu otworzył je zamaszystym ruchem wskutek całej budującej się w nim złości.

Mężczyzna spoglądał w dół schodów obserwując, jak kolejne stopnie znikały z zasięgu wzroku. Pochylił się nad barierką i patrzył to w górę, to w dół, zimny metal w dłoniach i posadzka pod stopami zsyłały dreszcze wzdłuż jego kręgosłupa. Spoglądając na wprost dostrzegł małe okno wpuszczające nieco światła do pomieszczenia. Wyjrzał przez nie, by rzucić okiem na miasto po drugiej stronie.

Wyrzuty sumienia wstrząsnęły nim, kiedy odtworzył w pamięci wszystko po kolei. W jego głowie Taeyong wciąż tylko krzyczał. Czuł się, jakby widok rozwścieczonego chłopaka był wyryty na jego powiekach, by nękać go z każdym mrugnięciem. Cała sytuacja powtarzała się w jego głowie jak zepsuta kaseta.

"Kurwa" wysyczał. Uścisk na barierkach zacieśnił się, a oczy przymknęły. Opuścił zrezygnowany głowę.

Wrócił myślami do każdego ich spotkania, przeklinając się w duchu za każdy ruch i każde słowo rzucone w jego stronę. Złość i poczucie winy paliło jego skórę, gdy pytał siebie samego, dlaczego to wszystko zrobił, jak doprowadził do tej sytuacji. Nienawidził w tej chwili własnej osoby, miał ochotę krzyczeć, płakać i zacząć wszystko od nowa.

Na myśl przychodziły mu coraz to nowe określenia. 'Idiota', 'egoista', 'psychol', 'potwór', wszystko to zdawało się być rzucane w jego stronę tysiącem głosów. Chciał tylko pomóc, jednak to, co uważał za słuszne, okazało się być błędem. I to poważnym.

Emocje spływały z niego samoczynnie, a oddech zmienił się z ciężkie dyszenie, kiedy to złość powoli przejmowała nad nim kontrolę. Szczękę zaciskał mocno, by zaraz potem odwrócić się gwałtownie i uderzyć pięściami w ścianę z cementu za nim. W głowie krzyczał na niego własny głos doprowadzając go do szału, uderzenia powtarzał tak długo, aż stracił czucie w dłoniach.

"KURWA!" wykrzyczał mężczyzna zapraszając działań i układając dłonie płasko na ścianie, by nieco się uspokoić. Zwiesił nisko głowę, a jego ciężki oddech odbijał się echem przez piętra.

Czuł jedynie odrętwienie. Odciągając się od ściany spojrzał na pokryte szkarłatną cieczą dłonie, krew spływała mu po palcach kończąc swą trasę na zimnej podłodze. Nie czuł nic, żadnego pieczenia, żadnego pulsującego bólu, kompletnie nic. Niemal znalazł w tym kolejny powód do złości.

Cofając się wziął kilka głębokich oddechów i przymknął powieki, by się jakkolwiek uspokoić. A mimo tego, kiedy tylko zamykał oczy, widział przed sobą nie ciemność, a chłopaka o dużych, jelenich oczach, który wrzeszczał na niego i odpychał go bez przerwy. Nie mógł przed tym uciec, sam się o to prosił.

nightmares ¦¦ jaeyong   /zawieszone/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz