*24

645 91 18
                                    

"Nieważne jak wiele razy będziesz się powtarzał, nic z tego nie ma najmniejszego sensu"

"Uwierz mi hyung, ja też niewiele z tego rozumiem"

Po dokończeniu swoich gorących napoi Taeyong i Taeil postanowili opuścić kawiarnię, by dogłębniej przedyskutować temat. Zmierzali do ich apartamentu, lepiej było rozmawiać w domowym zaciszu, bez potencjalnych gapiów. Taeyong nadal czuł się nieco roztrzęsiony po nagłej zmianie tematu. Nie mówił o tym nikomu, jednak ufał Taeilowi bezgranicznie.

Ich dwójka szła obok siebie pozwalając, by niesforny wiatr owiewał ich chłodem i roztrzepywał pojedyncze kosmyki. Nie spieszyli się, czasu mieli przecież sporo.

Taeil westchnął, w efekcie czego wokół jego ust zebrała się para. "Więc według ciebie, w twoich koszarach pojawia się głos, który wszystko... odstrasza?" zapytał zaintrygowany.

"Dokładnie!" odpowiedział prędko Taeyong.

"I twierdzisz, że to głos tego frajera, z którym spałeś?" dodał Taeil z nutką goryczy w głosie.

Taeyong nie mógł powstrzymać grymasu wpływającego na jego rysy, nie odpowiedział od razu. Powinien się zgodzić, w końcu był na Jaehyuna tak samo wściekły jak Taeil. Jednak sposób, w jaki starszy wycedził swoje słowa urazić nawet samego Taeyonga.

"Um, chyba... tak" odpowiedział cicho młodszy nie chcąc wszczynać kolejnej kłótni.

Taeil otrzymywał skupione spojrzenie na drodze przed sobą. "Więc co w związku z nim? Jak do cholery miałby to naprawić? I nie próbuj przyćmiewać mi oczu, Yong, to już i tak wystarczająco pogmatwane"

Młodszy nie potrafił zignorować dziwnego zachowania i tonu Taeila. Jego twarz zachowywała kamienną ekspresję, a swoje słowa wycedził przez zaciśnięte zęby. Wyglądał, jakby nie chciał okazywać niczego, jednak Taeyong bez problemu rozczytywał sposób, w jaki zaciskała się jego szczęka i brwi. Starszy przypominał rozpuszczone dziecko, któremu odebrano ulubioną zabawkę. Jednak zagadką pozostawała sama zabawka, jak i powód złości. Chodziło o niego? O kłótnie? Jaehyuna? Równie dobrze w grę wchodził miks wszystkich trzech.

"Hyung, nie do końca wiem co to było, ale jestem pewien, że on ma z tym coś wspólnego" odpowiedział młodszy.

"Jak?" Taeil wtrącił się z prędkością światła spoglądając kątem oka.

Taeyong patrzył przed siebie, umysł jednak uciekał od otoczenia skupiając się na ważniejszych sprawach. "Jego głos, wiedziałem, że skądś go kojarzę. Odkąd tylko go spotkałem, jego głos był dla mnie w jakiś sposób rozpoznawalny, i teraz już wiem dlaczego. Ten głos z moich snów należał do niego"

Taeil spuścił wzrok na ziemię i westchnął niepocieszony. Nie mógł wyzbyć się uczucia zazdrości, które zaczęło wypełniać go po brzegi. Każda z prób pomocy przyjacielowi okazywała się być bezskuteczna. Lata spędzone nad problemem Taeyonga odegrały ogromną rolę w jego życiu. Uczył się, by zostać lekarzem, by pomagać ludziom, a Taeyong miał zostać pierwszym, któremu by ulżył.

Jednak teraz cały plan legł w gruzach pozostawiając Taeila ze zżerającym go uczuciem pustki i bezużyteczności. Nienawidził tego, wizji porażki. Tego, że jakiś losowy nieznajomy, który z niewiadomo jakich powodów wplątał się w ich życie, rozwiązał problem niemal natychmiast. Taeil wiedział, że nie powinien pozwalać na to, by emocje przejmowały nad nim kontrolę, jednak nie był w stanie ich zatrzymać w żaden sposób.

"Jak to jest w ogóle możliwe?" zapytał, bardziej siebie niż rozmówcę.

Mężczyźni zwolnili kroku, już dawno nie zważając na chłodną, jesienną pluchę. Taeyong nawet kopnął po drodze kilka kamyków, które leżały porozrzucane po chodniku. "Nie wiem hyung, ja... naprawdę nie mam pojęcia"

nightmares ¦¦ jaeyong   /zawieszone/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz