27

11.1K 323 47
                                    

Jestesmy w drodze na 3- dniową wycieczkę szkolna. Nie lubie jeździć autobusami, bo zawsze jest nudno. Nie umiac się doczekać przyjazdu, wiec postanowiłam sie zdrzemnac:

- Mandy!- zaczela sie drzec mi do ucha Ambar- Jestesmy! Ruszaj dupe haha

- Rusze sie jak zamkniesz ryj- powiedzialam zaspana

Nie bylismy w hotelu, tylko kazda grupa miala swoj wlasny domek o ile można było to tak nazwać. Ja byłam w tzw. "Domku" z Ambar, Ashley i Mia. Obok nas zamieszkali chlopcy-Max, Mike, Brad i Lucas.
Pierwszy dzień minął spokojnie. Był to czas na zaklimatyzowanie się i ogarniecie. Cieszylam się, ze postanowilam być z Ashley i Mia w pokoju, bo dzięki temu dowiedzialam się, ze Mia zaczeła kręcić z Lucasem. Bylam szczęśliwa, bo Lucas jest mega w porządku i zawsze chciałam żeby sobie kogoś znalazl.

Nadchodził wieczór. O 20.00 było organizowane ognisko- impreza. Była dopiero 19.00, ale ja i brunetka bylysmy juz gotowe. Nie stroilysmy się w jakieś sukienki z trzech powodów:
1. To jest niby ognisko-impreza ale i tak będę raczej siedzieć
2. Pewnie bym ją od razu ufajtala
3. Zapomnialam wziasc jakiejś sukienki- brawa dla mnie.

Uznalysmy, ze idziemy juz do domku chlopakow, zostawiając Ambar i Mię same...

Mia:

Gdy tylko dziewczyny zamknęły drzwi wejściowe. Postanowilam zerwać umowę:

- Ambar- zaczelam spokojnie- nie chce juz brać w tym udziału...

- Slucham? - spytała z rozbawieniem-ha ha kochana- podeszła do mnie- już się nie możesz wycofać, za duzo wiesz. Chyba ze chcesz skończyć tak jak ta dziwka. Wiec jak? Jesteś ze mną? Czy z nimi?

Byłam przestraszona, wiedzialam do czego jest zdolna. To nie jest juz ta sama dziewczyna, z która się przyjaznilam przed przyjściem do tej szkoły.

- Z tobą...

- Grzeczna dziewczynka- usmiechnela się do mnie

- Wiec... Co zamierzasz?- spytalam

- Dzisiaj jest ten dzien, w którym Maxsiu mi ulegnie i zostawi Mady, mam nadzieje ze wiesz co masz robic, jeśli nie będę mieć tych zdjęć-przerwała- zabije cie- powiedziala to i wyszła trzaskajac drzwiami.

Max:

Zostałem sam na tym nudnym ognisku. Lucas gdzieś zniknął z Mia, Brad się pieprzy z Ashley, Mike tez mi spierdolil, a Mandy się źle poczuła i wróciła do swojego domku. Na szczęście wódka jesszcze nie umie chodzić wiec została razem ze mną. Byłem juz trochę wstawiony. Skoro i tak mi się nudzilo a nie chciałem się najebac to postanowiłem się przejść.
Na terenie naszego "hotelu?" był stawek, usiadlem na ławce obok. Nie wiem nawet kiedy, ale obok mnie siedziala jedna z przyjaciółek mojej dziewczyny, bodajże Ambar.

-Hejka Maxxx- przeciągnęła

- Cześć, co tu robisz?

- A nic, zobaczylam ze siedzisz tak sam, uznalam ze potrzebujesz towarzystwa- położyła rękę na moim kolanie, nie wiem ,czemu nie przeszkadzało mi to. Gdy zorientowałala się ze nie mam zamiaru odpowiadać, ciągnęła- gdzie jest twoja dziewczyna? Zostawiła cie w takim stanie?

- Źle się poczuła. Nie zostawiła, sam powiedziałem ze ma iść do domku.- onajmilem ze spokojem- Właśnie, muszę iść sprawdzić co u niej- wstalem ale nie było mi dane się ruszyć ponieważ ta pociagnela mnie i spowrotem wylądowałem na ławce.

- Spokojnie, nic jej nie jest. Przed chwila tam byłam, śpi.- usmiechnela sie, co odwzajemnilem- kontynuując nasza rozmowę. - chwycila mnie za reke- Ja jakbym miała takiego chłopaka, nie zostawiłabym go samego.

- Ale to nie jej wina, ze się źle poczuła- zmarszczylem brwi i wyrwalem reke- i mowie ci ze ona mnie nie zostawiła tylko sam ją zaprowadzilem do pokoju.- wstalem - a teraz przepraszam ale ide do niej.

- Nie! Maxsiu- wstała i chwycila mnie za nadgarstek- zaczekaj... Zostań ze mną! Ze mną się chociaz zabawisz, a z nią? Mogę się założyć ze jeszcze ze sobia nie spaliscie! To jest nudziara!

- O czym ty mówisz kobieto! Ona nie jest żadna nudziara! A To czy juz z nią spalem to tylko i wyłącznie moja sprawa i jej, nie twoja na pewno.

- Ale to ja cie kocham nie ona! Masz ze mną zostać! Nawet nie wiesz co ona o tobie mówi! Uwarza cie za okropnego chłopaka. A ja? Ja bym cie doceniala, dawała to czego chcesz, udowodnienie ci to!- przyciagnela mnie za bluzkę do siebie i pocałowała.

Gdy tylko zorientowalem się co się dzieje od razu ją odepchnalem.

- Co ty odpierdalasz?! Ona mnie kocha tak jak ja ją! Nie wierze ci w ani jedno twoje słowo! Jesteś chora!- widziałem łzy w jej oczach, ale gówno mnie to obchodziło.

- Ty chuju! Jak możesz! Pozalujesz tego! Zniszcze was!- krzyczala a ja odeszlem.

Ambar:

- Ty chuju! Jak możesz! Pozalujesz tego! Zniszcze was!- krzyczalam a on po prostu poszedl.

Mia podbiegla do mnie.

- I co teraz?- spytała z strachem w głosie.

- Przechodzimy do planu "B"- przerwała na chwile- Pora usunąć Mandy Passins z mojego i mojego Maxsia życia. A ty mi w tym pomozesz...

Wrócił Moj WrógOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz