33

9.3K 265 8
                                    

Mandy:

Zostalam sama z nieprzytomną Mia, która leżała praktycznie pod moimi nogami.

- Mia!- krzycze szpczac- ocnij się blagam... - poruszyła sie- tak, dobrze, proszę cie, wstan.

- auaa moja głowa- powiedziała

- Ciiiii, do kogo dzwonilas, słyszysz?

- Co się stało?- podniosła wzrok na mnie.

- Skup sie Do kogo dzwonilas Mia, to wazne. - próbowałam zapanować nad sytuacja ale będąc przywiązana do krzesła za dużo zdziałać nie potrafilam.

-Max-x chy-chyba

- Okey, teraz tak, oni myślą ze jesteś nieprzytomna i lepiej niech tak zostanie. Gdy tu wejdą musisz udawać.- przytaknela ruchem głowy.
Obmyslalysmy plan jak się wydostać, ale każdy z nich byl absurdalny... Jedyna nasza nadzieja jest mój chłopak...

Max:
Jade pod dostany adres. Wyjebalo mnie gdzieś do lasu. Wiedząc ze do celu zostało mi 200 metrów zsiadam z motora i resztę drogi ide pieszo.
Jestem na miejscu. Widzę ścigacza mojej dziewczyny pod jakas chatka.
Zmierzam do wejscia gdy nagle drzwi się otwierają. Chowam się w pierwsze lepsze krzaki.

Siedze juz tu od 15 minut i patrze jak, chyba, Amber gada z jakims typem przed wejściem. Niestety jestem za daleko żeby usłyszeć o czym rozmawiają. Co to jest w ogóle za facet? Skads go kojarze...

Nagle Amber zaczyna krzyczec.

- To nie jest moja wina! To tobie się zachcialo się zabawiać ze swoja córeczka! Był plan upozorować śmierci to nie! Bo nie umisz sobie odpuścić gowniary!

Czekaj co? Córki?! JAPIERDOLE! TO JEST OJCIEC MANDY!

- TO TWOJA WINA! TO TWOJA PRZYJACIÓŁKA ZADZWONILA PO PSY NAJPRAWDOPODOBNIEJ!- także podnosi glos

- Blagam cie! Jakby zadzwoniła po policje to by juz dawno tu byli!

Reszty rozmowy nie słyszałem ale ważne jest to ze ten pedofil wsiadł do samochodu i odjechał a Amber weszła do domu.
Nie mam pojęcia ile mam czasu ale trzeba zacząć działać skoro ten skurwiel pojechał.
Sprawdzam czy bron jest na miejscu i wchodze do środka.

Wrócił Moj WrógOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz