Gdy weszlismy do pierwszego lepszego pokoju ten rzucił mnie na łóżko i wbil sie w moje usta a ja zamknelam oczy. Całował dobrze ale to nie to samo co Max... Daje mi ręce pod bluzke i sunie nimi w górę.
Nagle poczulam pustkę i uslyszalam jak cos ciężkiego upada na ziemie. Otworzylam oczy. Zobaczylam ze facet z którym się calowalam leży na ziemi a ktoś siedzi na nim i oklada go pięściami, od razu wytrzezwialam. Nie widzialam twarzy napastnika. Od razu odciagnelam chlopaka który bił drugiego i po chwili ujrzalam jego twarz. To, to jest Max?! Patrzył na mnie a w jego oczach mogłam zobaczyć złość i .... Ból? Ale nie wiem czemu ból?! Może ten koleś mu przyjebal? Tak.. To będzie to. Nagle wziął mnie przez ramie i wyprowadził z domu. Przed jego autem mnie postawił. Byłam zła :-Co ty kurwa odpierdalasz?!-zaczęłam na niego krzyczeć. Nic nie odpowiedzial tylko wepchnął mnie sila do auta a sam wsiadl ze strony kierowcy- co ty sobie wyobrazasz?! Ja jeszcze nie skonczylam imprezy!- chciałam wysiąść z auta ale ten kretyn zablokowal drzwi.
-Skonczylas!- warknal w moja stronę.
-Nie skonczylam! - pociaglam za klamkę i dalej nic- otwórz te jebane drzwi!
-Nie. Zapnij pasy.- A ja się poddalam i ruszylismy.
-Nienawidze cie...-powoli zasypialam
-Tak wiem- powiedział chyba ze smutkiem w głosie....zasnelam.
Obudzialam sie w jakims obcym mi pokoju. Wyszlam z niego i zeszlam na dol. Był tam Max robiący śniadanie.
-Hej-powiedzial
-Taa hej- pawiedzialam lekko wkurzonym głosem bo przypomniałam sobie wczorajsza impreza.
-Co ci?- spytał lekko podenerwowany
- Hmm pomyslmy... Może to ze spiepszyles mi wczoraj imprezę?- krzyknelam
-Blagam cie! Sama byś sobie zjebala imprezę bo jakby nie ja to przepiepszylabys się z tym kolesiem! Powinnas mi podziękować.
- Za co? Za to ze przez ciebie nie mialam zajebistego seksu!
- Prosze cie ze mną byś miała lepszy.- powiedział pewny siebie.
- Kwestionowalabym bo calowanie zaliczył lepiej niż ty!- wykrzyczalam to kłamstwo z bólem serca a po chwili z bólem policzka bo mi przyjebal?
- Odszczekaj to suko!- syknąl. A mi zleciala pojedyncza łza po policzku.
-Nienawidzę cie! Jestes nikim!- krzyklelam i zanim wybieglam z jego domu uslyszlam jeszcze jego glos:
-Ze wzajemnością dziwko!
Byłam juz na podwórku kojarzylam ta dzielnice bo niedaleko mieszka to Ashley, jedyne co chcialam to isc do niej iść i się jej wyzalic. W dupie to mam ze jest chora...
Perspektywa Maxa:
Gdy sie obudzilem Mandy jeszcze spała, wiec postanowilem sie ubrać i zrobić nam śniadanie. Po kilku minutach posiłek był gotowy a dziewczyna akurat zeszła na dół. Odezwalem sie pierwszy:
-Hej
-Taa hej- pawiedziala lekko wkurzonym głosem.
-Co ci?- spytałem lekko podenerwowany
- Hmm pomyslmy... Może to ze spiepszyles mi wczoraj imprezę?- krzyknela
-Blagam cie! Sama byś sobie zjebala imprezę bo jakby nie ja to przepiepszylabys się z tym kolesiem! Powinnas mi podziękować.
- Za co? Za to ze przez ciebie nie mialam zajebistego seksu!
- Prosze cie ze mną byś miała lepszy.- powiedziałem pewny siebie.
- Kwestionowalabym bo calowanie zaliczył lepiej niż ty!- wykrzyczala a mi puściły nerwy. Uderzylem ja...
- Odszczekaj to suko!- syknąlem. A jej zleciala pojedyncza łza po policzku.
-Nienawidzę cie! Jestes nikim!- krzyknela i zanim wybiegla z mojego domu krzyknalem jeszcze:
-Ze wzajemnością dziwko!
I juz jej nie bylo. Walnalem z całej siły w sciane pięścią. Miałem dość. Chciało mi sie płakać. Po chwili zauwazylem ze Alex stoi w progu drzwi i mi sie przygląda.
- Zjebaliscie...O co poszło?- powiedział
- Wiem- westchnalem- najpierw o ten żart w szkole z ta kartką.
- No to nie było zbytnio na miejscu...
- Wiem kurwa, nie wiem sam czemu to zrobiłem! A potem ze wyciagnalem ja siłą z imprezy...
- Czemu ją wyciagnales? I jeszcze w dodatku siłą!?- podniósł glos ale się mu nie dziwie ze się zdenerwował.
- Bo...- przewalem- bo bylem zazdrosny! Bo obserwowalem jak piła przy barze ale jestem taki głupi i nie podeszlem do niej. Potem poszła na parkiet, zaczela tańczyć a do mnie przyczepila się jakas dziwka i zaprowadziala mnie do kibla. Jak wrocilem nie bylo jej.Pierwszą myśl.jaka mi przyszła do głowy ze poszła z jakims kolesiem. Byłem wkurwiony wiec się nie kontrolowalem i zacząłem przeszukiwać wszystkie pokoje. W jednym z nich był jakiś kutas leżący na niej. Całowali się! Rozumiesz?! Nie wytrzymalem zdjalem go z niej i rzucilem na podłogę i zacząłem go okladac pięściami. Po chwili ona mnie od niego od ciągnęła. Przerzucilem ja przez ramie i siłą wcisnalem do auta. W nim się jeszcze bardziej poklocilismy- powiedzialem smutniejszym glosem- a dziaj sam reszte zapewne slyszales...
- Ohh stary... Nie możesz tak robić. Teraz spójrz na to z tej strony. Ty się możesz ruchac a ona nie? To jest nie fair w stosunku do niej. A z ta kartką to nie bylo fajne bo niby ci na niej zależy ale ja krzywdzisz i nawet niezdajesz sobie sprawy jak bardzo.
Nic nie odpowiedzialem, spojrzalem na niego ostatni raz i poszlem do pokoju...
On ma racje. Nie moge tak robić. Nie jesteśmy para ani nawet przyjaciółmi. Ale... Ale ona jest moja. Musiałem ochlonac. Jade nad jezioro.
CZYTASZ
Wrócił Moj Wróg
Teen FictionFRAGMENT Z KSIĄŻKI: -Chciałbym cie teraz pocałować. -Gówno prawda. -Prawda- oznajmił - Ale to niemożliwe-powiedzialam. -Gówno prawda -Prawda. -Gówno prawda bo jest to możliwe ale ty po prostu nie chcesz- pięć ostatnich słów wyszeptal ze smutkiem w...