Rozdział 19

81 14 8
                                    

Liam

- Powiedziałeś mu? – spytał Kaan.

- Nie.

- To, po co się z nim spotkałeś?

- Chyba po to, aby pozwolić sobie na zatonięcie w nim – odpowiedziałem, a Kaan pokręcił głową. – Chciałem z nim porozmawiać, a jednak nie potrafiłem, gdy zaczął mówić o swoich uczuciach względem mojej osoby.

- Im szybciej mu powiesz tym lepiej dla niego, a przede wszystkim dla ciebie. - Kaan chciał coś jeszcze powiedzieć, ale do gabinetu wszedł Zayn. – Pójdę już – wydusił i pokręcił głowa przyglądając się siostrzeńcowi Zerrin, a po chwili mi.

Opuścił pomieszczenie.

-Może wybierzesz się ze mną na obiad? – spytał, a ja uśmiechnąłem się.

- Proponujesz mi randkę? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie.

- Tak. A co nie masz ochoty?

- Zaskoczę cię, gdy powiem, że mam ochotę na obiad w twoim towarzystwie? – spytałem.

- Nie – odpowiedział arogancko z uśmieszkiem na twarzy.


                        Restauracja, w której się znaleźliśmy była bardzo elegancka. Wnętrze było przeogromne. A atmosfera bardzo przyjemna. Patrzyłem na wnętrze, znajdujących się ludzi przy stolikach, a kiedy spojrzałem na zainteresowanego bardziej posiłkiem niż mną Zayna uśmiechnąłem się.

- Czyli to nasz randka? – spytałem, a on skinął głową. – Tak to sobie wyobrażałeś?

- Nie – wydusił. – Myślałem, że będzie sztywno i sztucznie, a okazało się naturalnie, jakbyśmy już to z milion razy robili – powiedział i wrócił do posiłku.

- Naprawdę jesteś głodny – oznajmiłem.

- Tak. Mam ogromny apetyt. Lubię jeść. Jednak przyznam ci się, że wolę domowe zacisze. Jestem świetnym kucharzem – rzekł, a ja zacząłem w końcu posiłek. – Jak tylko przebywałem w domu cioteczki zawsze zamykałem się w kuchni i starałem się tworzyć sztukę.

- Jedzenie jest sztuką?

- Tak – odpowiedział.

- Czyli to co najbardziej lubisz to muzyka i kuchnia? – spytałem, a on skinął głową.- Nie zostałem muzykiem, ani kucharzem miałem być magnatem. Przedsiębiorcą z krwi i kości, a zostałem tylko nieudolnym współwłaścicielem rodzinnej firmy. Ciotka ma więcej odwagi w tej branży – powiedział żartobliwie. – A ty?

- Ja? – spytałem i odłożyłem sztućce. – Chciałem być po prostu dobrym człowiekiem. Miałem marzenia, jak każdy. Ale na tamten czas nie wiedziałem, co chce robić. Miałem pasje. Muzyka, sport, moda, a potem spodobała mi się praca w korporacji, gdzie mogłem się rozwijać i rozciągać swoją inteligencje, aby nie być prostakiem, a chłopakiem z twórczością w głowie – powiedziałem, a Zayn przestał jeść. Popatrzył na moją twarz. – Co?

- Miałeś kogoś przede mną? – spytał.

- Tak.

- Ale kogoś, w kim byłeś zakochany – rzekł Zayn.

- Jako szesnastolatek wiedziałem już, kto mnie interesuje. Mama przyjęła to ze spokojem, a tata trochę się jeszcze szamotał. Potem w szkole poznałem Bena i zakochałem się w jego głosie, spojrzeniu i mądrości. A ty?

- Późno dorosłem do prawdy. Dopiero mając osiemnaście lat wyznałem wszystkim, kim jestem i, że bardziej od powłoki interesuje mnie wnętrze. Nie miałem poważnych związków do czasu, gdy nie poznałem Edwarda. Przyjaźń przerodziła się w uczucie. I myślałem, że już tak zostanie, a jednak pojawiłeś się ty w moim życiu i. – Zamilkł.

Balans  #ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz