Rozdział 23

71 14 9
                                    

Zayn

Siedziałem na łóżku wpatrując się w cienką pościel, która okrywała nagie ciało Liama. Uniosłem lekko tkaninę. Moje spojrzenie powędrowało na jędrne pośladki.

- Co ty robisz? – spytał Liam.

- I ja spałem dwie noce przy czymś takim? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie.

- Tak – powiedział z uśmiechem na twarzy.

 - Nie wiem, co masz bardziej doskonałe usta, profil jak leżysz w tej pozycji czy pośladki – oznajmiłem.

- Czyli lepiej się już czujesz?

- Oczywiście, że nie – odpowiedziałem pospiesznie i położyłem głowę na jego odcinku piersiowym.

Wspomniałem:

- Zabieram cię do siebie – rzekła ciotka.

- Jeśli chcesz mógłbyś jechać do mnie. Zaopiekuje się tobą – powiedział Liam, a ja niedowierzałem jego słowom. Po tym, co usłyszał ode mnie chciał mnie przygarnąć. –Zrozumiem, jeśli odmówisz.

- Chce – wydusiłem. – Bardzo chce.

Przejechałem opuszkami palców ze starannością po dolnej części kręgosłupa, aż dotarłem do pośladków. Subtelnie dotykałem kawałek po kawałku ciała. Zbliżyłem twarz i ucałowałem odcinek lędźwiowy. Liam wzdrygnął się, a ja zsunąłem ciało w dół całując ślamazarnie biodro, zewnętrzną, a potem wewnętrzną cześć uda. Usłyszałem jak wypuszcza ze swojego środka powietrze, z ciężkością oddycha. Umiejscowiłem się wygodnie między jego nogami. Po chwili moje szorstkie dłonie wylądowały na jego pośladkach, gniotłem, naciskałem, szczypałem, a nawet klepnąłem. Payne lekko się uniósł, wtedy pospiesznie opadłem ciężarem ciała na idealny obszar. Starałem się opleść jego większe bardziej silniejsze ciało, kiedy pozwolił mi być tym aktywnym nachyliłem się i musnąłem wargami skrawek ucha.

- Zayn – powiedział przeciągle.

Pocałowałem go w tył głowy, wsunąłem palce we włosy, a moje usta zaczęły schodzić niżej na kark, ramię, łopatkę, biodro, wracałem do odcinka szyjnego, piersiowego. W pewnym momencie wysunąłem język i przejechałem nim w dół, aż zacisnąłem wargi na lewym, a potem prawym pośladku. Liam jęknął. Kiedy zobaczyłem jak unosi się i zaciska dłonie na białej poduszce pewnie, ale flegmatycznie wsunąłem swoją intymność w jego wnętrze, które było gotowe na mnie. Powoli, bez zapału, apatycznie zagłębiałem się w nim, aż do momentu, w którym sam poruszył się, naparł na mnie. Niesamowite uczucie znaleźć się do końca w jego pięknym wnętrzu. Czuć na swoje skórze subtelny dotyk jego ciepłych dłoni, zaczepiał ustami o moje wargi niedostrzegalnie, ale bardzo odczuwalnie łączył nas w krótkim pocałunku. Kiedy odsunął się i opadł na pościel jeszcze mocniej wbijając duże dłonie, długie palce na miękkiej poduszce, która wylewała się między nimi z siłą i odwagą zacząłem się poruszać. Przyjmował mnie takiego nachalnego, poruszającego się już nie wolno, ale coraz szybciej, głębiej, wchodziłem w niego gwałtownie. Opadłem na spocone ciało Liama, oplotłem ręką górną część ciała, a drugą dłoń mocno zacisnąłem na biodrze, które poruszało się w nadawanym przeze mnie tempie. Wsuwałem się żarliwie, brutalnie, poruszałem się bardzo szybko, intensywnie. Wysuwałem się niechętnie, bo chciałem dotrzeć do najgłębszych zakamarków, ale wszystko, co robiłem odpowiadało mu. Wił się pode mną, ocierał niesamowicie finezyjnie, drżał tak bardzo w moich objęciach, że moje ruchy stawały się jeszcze mocniejsze, nachalne. Zaspakajaliśmy pragnienie. Czuliśmy naszą potrzebę złączenia się, które z każdą sekundą stawało się coraz silniejsze. Nie kontrolowałem się. Jedynie poddawałem przyjemności. Jeszcze bardziej podniecały mnie odgłosy, które wydawał z siebie Liam. Jego ciało było roznamiętnione, skóra stawała się coraz bardziej mokra, przymrużone oczy oplecione długimi rzęsami, rozchylone usta, które nabierały powietrza zamkniętego szczelnie w czterech ścianach było cudownym widokiem. W końcu zacząłem czuć ogarniającą mnie ekstazę i wydobyłem z siebie jęki oraz westchnięcia, które zlewały się z jego w jeden okrzyk długiej rozkoszy. W szczytowym momencie poczułem jak napiera, chwyta dłońmi moje biodra, więc przyspieszyłem, poruszałem się zbyt mocno i zbyt brutalnie przyciskając ciało do ciała. Ogarniało nas drżenie, a kiedy wszedłem do końca, przesunąłem palcami po jego plecach jęknął i wydobył z siebie moje imię:

Balans  #ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz