Rozdział 42

49 11 5
                                    

Liam

- Porwano Thomasa? – spytałem, a Kaan skinął głową.

- To nie wszystko – rzekła Zerrin. – Nie wiem, jak do tego doszło...

- Nie tylko żądają okupu za tatusia – oznajmił Jared wchodząc do gabinetu. – Razem z Thomasem zgarnięto Zayna. Muszę zapłacić okup za obu. Nie wiem czy finansowo stać mnie na zapłacenie okupu za ojca i kuzyna, jak myślisz Liam? – spytał, a ja dopadłem do niego.

Złapałem za klapy garnituru, a następnie przysunąłem go do siebie.

- To ty, prawda?

 - Ja? – odpowiedział pytaniem na pytanie. – Nie rozumiem twoich bezpodstawnych podejrzeń – burknął.

- Jeśli to ty...

- To, co? – spytał. – Nie mów, że nadal masz słabość do mojego głupiutkiego kuzyna – powiedział, a po chwili w pokoju zabrzmiał obcy, kobiecy głos.

- Czyli pana Liama Paynea możemy wykreślić z listy podejrzanych, bo chyba nie porwał i nie naraził na taką traumę swojego byłego, obecnego chłopaczka – powiedziała nieznajoma w kierunku, której spojrzeliśmy.

- On nie jest moim chłopczykiem.

- We więzieniu mówili, co innego – oznajmiła, gdy spojrzałem na nią. – Chciałam poznać ofiary porwania, dlatego przeprowadziłam wywiad środowiskowy.

W pomieszczeniu pojawił się Niall.

- Jak do tego doszło? – spytałem patrząc na przyjaciela.

- Prawdopodobnie obserwowano ich i kiedy znaleźli się razem postanowili ich pojmać – odpowiedział Niall.

- A nie mogło być tak, że Zayn pojawił się przypadkiem obok Thomasa? – spytałem, gdy spostrzegłem uśmieszek na twarzy, Jareda.

- Ciekawe – rzekła kobieta. – Lisa Duhe – oznajmiła. – Będę zajmować się sprawą porwania, a Nialla wzięłam sobie do pomocy, bo zna wszystkie osoby, które znajdują się w tym budynku. – Mogą państwo wyjść? – spytała. – Rozmawiałam już z Jaredem, a chciałabym uciąć sobie pogawędkę z byłym więźniem, a obecnie złotym chłopcem.


             Kiedy wszyscy wyszli rozsiadła się w fotelu i wskazała, abym ja też spoczął.

- Jared Malik-Dorman wskazał na pana. Twierdzi, że porwałeś ojca, aby wymusić na nim przyznanie się do sprawy sprzed kilku lat, bo odebrał ci wszystkie dowody. Mówił coś o zemście. Byłabym skłonna uwierzyć gdyby nie to zajście. Kiedy usłyszałeś imię drugiego porwanego, aż się w tobie zagotowało – powiedziała.

- Proszę nie marnować czasu na plotki. Radziłbym zająć się odnalezieniem porwanych.

- Czyli nic cię nie łączyło z Thomasem, ani kuzynem tego bogacza?

- Jak sama pani stwierdziła jestem niewinny, więc proszę szukać osoby odpowiedzialnej za porwanie Thomasa oraz mojego Zayna – powiedziałem i dopiero po czasie dotarło do mnie, co z siebie wydusiłem, choć starałem się to zachować dla siebie.

- Mojego? – spytała. – Na twojej twarzy maluje się strach – oznajmiła, a następnie opuściła pomieszczenie.

Sięgnąłem po telefon.

- Porwano Thomasa i Zayna. Obserwuj Jareda. Ludzi, z którymi się spotyka oraz...- Nie dokończyłem, bo do pokoju wszedł właśnie on. – Zadzwonię za chwilę – rzekłem.

- Już rozpocząłeś poszukiwania Zayna?

- Wiem, że to ty – burknąłem.

- Ciekawe czy wrócą cali i zdrowi – rzekł.

- Nie obchodzi mnie, co zrobisz z ojcem.

- A z nim?

- Radziłbym ci, aby wrócił cały i zdrów do domu, bo w innym...

- Grozisz mi? – spytał.

- Zabije cię, jeśli Zayn nie wróci bezpiecznie do. – Zamilkłem. – Jeśli nie wróci bezpiecznie do mnie.

- Jak to jest, że zmieszałeś go tak niedawno z błotem, a teraz mówisz coś takiego? – spytał, a po chwili dopowiedział: - Bałeś się, że Thomas go skrzywdzi tak jak twoją matkę, więc odepchnąłeś chłopaka. Pozwoliłeś mu żyć, a on i tak tego nie docenił. Nie zrozumie motywów twojego postępowania – oznajmił.

- Nie interesuje mnie twoja interpretacja.

- Miałeś mu za złe, że wtedy odwiódł cię od zabicia Thomasa, a nawet, kiedy tatuś zabił twoją rodzicielkę byłeś wściekły na niego. Znienawidziłeś go, a potem ból minął i każdego dnia tęskniłeś – powiedział z jakimś smutkiem w głosie. – Mnie oprócz matki nikt bezinteresownie i szczerze nie pokochał. A chciałbym być szczęśliwy – wydusił. – Dość tych sentymentów! Powiem wprost. Chcesz go z powrotem to będziesz musiał oddać mi swoje udziały w firmie i dodatkowo namówisz Zerrin.



              - Obserwujemy go – rzekł Trucizna. – Christopher i Erick zaciągnęli informacji tu i tam, bo Chris miał doczynienia z takimi ludźmi. Jak będę coś wiedział dam znać.

- Dziękuję – wydusiłem, a następnie rozłączyłem się.

Rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyłem niechętnie wejście.

- Słyszałam, co się stało – powiedziała wchodząc do środka. – Pomyślałam, że to dla nas dobra wiadomość. Mój tata jest w śpiączce, bo Thomas jak zwykle przekupił ludzi, aby za ich pośrednictwem skrzywdzić tych, którzy mu zagrażają. A teraz porwano go i grozi mu niebezpieczeństwo. Jeśli masz rację i zrobił to Jared zabije go, a pieniądze zatrzyma. Potem jak przejmie firmę będziemy mogli z łatwością go pokonać i w końcu spokojnie będziemy zarządzać z innymi tym, co się nam należy.

- Skończyłaś?

- Liam wiem, że nie tak chciałeś to zakończy, ale...

- Nic nie rozumiesz – wtrąciłem.

- Chyba znów się nie zawahasz ze względu na Zayna? Mówiłeś, że nic cię nie obchodzi.

- Kłamałem. Byłem przez dłuższą chwilę bardzo rozżalony, zły na niego, a potem czas zaleczył ranę i pozostała kolejna blizna, ale. – Zamilkłem.

- Liam – szepnęła.

- Blizna, której nie ma, kto? – Ponownie uciszyłem słowa. – Powinnaś już pójść Bella. Nie mam, co świętować. Muszę odnaleźć, Zayna za nim, Jared posunie się do ostateczności.

- Nie rozumiem cię – wydusiła siadając na rogu kanapy. – Przez niego wszystko jeszcze bardziej sprawia ci ból, a jednak gdzieś zawsze starasz się być blisko niego. Dlaczego tak bardzo kochasz kogoś, kto na to nie zasługuje?

- Nie zasługuje? – spytałem, a ona skinęła głową.

- Tak. On cie nie kocha tak...

- Tak jak ty? – Spojrzała na mnie. – Nie wiem jak ty kochasz, ale wiem jak on kocha i dzięki temu jeszcze nie postradałem zmysłów, nie zamroziłem serca i nie skaziłem duszy. – Odwróciłem się. Popatrzyłem w stronę okna. - Tak bardzo brakuje mi widoku Zayna oddychającego tylko mną.


Balans  #ziamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz