Nie wiem gdzie jestem

3.5K 217 13
                                    

Stopniowo się rozbudzałem. Jednak coś było nie tak. Po pierwsze nie poznaje tego zapachu co zwykle, czyli zaułkowego zapachu zgnilizny. Po drugie leże na czymś miękkim co na stówę nie jest moją matą. Powoli otwieram oczy i przeżywam szok. Leże na prawdziwym łóżku i to nie byle jakim a wielkim łożu małżeńskim. Znajduje się w jakiejś sypialni. Jest ona wielka, ściany są czarne, a wszystkie meble białe, przez co pomieszczenie wydaje się nowoczesne. Przy jednej ze ścian stoi regał z książkami chciałem do niego wstać, ale po odsłonięciu kołdry zrozumiałem, że nie jestem w swoich ubraniach. Po nich uznałem, że mój gospodarz jest na pewno facetem i jest na pewno większy ode mnie, ponieważ jego ubrania zwisały ze mnie jak z wieszaka. Jednak najbardziej przeraziłem się jedną myślą. Nie dość, że przebrał mi również bieliznę, co było bardzo niekomfortowe to najprawdopodobniej ma wobec mnie nie miłe zamiary. Ludzi z drugiej grupy nie stać na tak wypasione sypialnie dlatego łatwo się domyślić do kogo należy mieszkanie. W pokoju znajdowało się jeszcze okno. Kiedy przez nie wyjrzałem, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Z łatwej ucieczki nici, ponieważ pokój najprawdopodobniej znajdował się na pierwszym piętrze. Dom, w którym się znajdowałem, był jednorodzinny, otoczony dużym ogrodem, po którym przechadzali się faceci w czarnych garniturach. Coraz bardziej zastanawiam się, do czego jestem potrzebny facetowi, do którego to wszystko należy. Kiedy ja byłem zajęty rozmyślaniem o właścicielu posiadłości, drzwi zaskrzypiały a osoba, która weszła do środka oparła się o framugę.

-Mam nadzieje, że się wyspałeś -te słowa natychmiastowo zwróciły moją uwagę. Powoli zaczął się do mnie zbliżać.-Boli cię głowa?
Próbował położyć mi rękę na czole, ale ja ją szybko strąciłem. Nawet go nie znam, więc czemu miałbym się dać mu dotykać.Ale fakt, że pomógł mi z tymi chuliganami, a nawet pozwolił mi spać u siebie w łóżku, więc należy mu się jakiś szacunek.
-Przepraszam. To tak odruchowo -szybko wyjaśniłem.
-Nic nie szkodzi. Nie jesteś przypadkiem głodny?
-Nie, ale bardzo dziękuje ci za ratunek i za gościnę, jednak powinienem już iść.-Chciałem go wyminąć i jak najszybciej wyjść z tego domu i wrócić na stare śmieci, jednak przeszkodziła mi w tym ręka tego gościa zaciskająca się na moim nadgarstku. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, z mojego brzucha wyrwało się głośne burknięcie.
-Przecież słyszę, że jesteś głodny -zaśmiał się pod nosem.-Choć przygotuje ci coś. Zanim się obejrzałem, zostałem przez niego zaciągnięty do kuchni. Posadził mnie przy wyspie kuchennej, a sam zaczął przygotowywać kanapki. Po skończeniu poprzedniej czynności podsunął mi talerz z jedzeniem. Pierwszą kromkę wiozłem nie pewnie, dopiero kiedy zjadłem kawałek, poczułem niewyobrażalny głód. Kiedy zażerałem się kanapkami, patrzyłem też trochę na tego chłopaka. Jest naprawdę wysoki, a jego czarne włosy ułożone w artystyczny nieład dodają mu młodzieńczego wyglądu. Peszyło mnie to, że on również cały czas mi się przyglądał. Jego szare oczy wwiercały się we mnie na wylot. Wydawał mi się dziwnie znajomy.
-Przepraszam, że pytam, ale, czy przypadkiem się wcześniej nie spotkaliśmy?-Zapytałem uprzejmie.
-No nie wiem, a jak myślisz księżniczko -Na jego twarz wypłynął szarmancki uśmiech.
Dopiero wtedy sobie przypomniałem, skąd kojarzę tego gościa. Otworzyłem szeroko usta, a kanapka wypadła mi z dłoni. To on był tum chłopcem, dzięki któremu nie poszedłem do więzienia po kradzieży torebki tej starszej pani. Ten facet miał dokładnie takie same oczy jak ten chłopiec patrzący na mnie tamtego dnia.
-T-ty jesteś tym chło-chłopcem...
-Ciesze się, że sobie przypomniałeś.

Księżniczka (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz