Płacz i zrozumienie

2.7K 172 13
                                    

***dwa dni później***
Znowu próbuję nawiązać ze mną jakąś rozmowę, co nie wychodzi tak jakby tego chciał. Chyba jeszcze nie zrozumiał, że nie żywię do niego tego samego uczucia co on do mnie.

Od momentu, w którym wstałem dzień po moim zniewoleniu, nie zamieniłem z nim ani jednego całego zdania. Jeśli mnie o coś pyta najczęściej po prostu kiwam głową. Na początku myślał, że mam focha za tą aferę z bokserkami, jednak pod koniec pierwszego dnia chciał już wzywać lekarza, myśląc, że nie mogę mówić i coś mi się stało. Jednak do niczego takiego na szczęście nie doszło. Codziennie budzę się opleciony jego rękami, co działa na mnie jak sól na rany. Szybko się z nich wyplątuje, nie zważając czy go przebudzę. Chce jak najszybciej uciec od jego dotyku. On patrzy na mnie z tym swoim zranionym wzorkiem, próbując mnie przytulić. Ja ewakuuje się do okna pomiędzy szafą a łóżkiem. Po przekonaniu się, że nie przekona mnie do niczego, Haru idzie do kuchni, aby zrobić śniadanie. Przychodzie na śniadanie, jednak zanim chłopak się odezwie, po skończeniu jedzenia wkładam naczynia do zmywarki i wracam do pokoju. Przebieram się w pierwsze lepsze ciuchy, które drugiego dnia pobytu przyniósł mi Haru. Przynajmniej nie są to żadne wyzywające ubrania. Wychodzę na dwór, by do czasu obiadu pobawić się z Kłakiem. Jest to pies Azumaji, który kiedy mnie jeszcze tu nie było, większość czasu spędzał w budzie przykuty do niej łańcuchem. Dowiedziałem się o nim niedawno, spacerując samotnie po ogrodzie. Z obiadem i kolacją powtarza się historia ze śniadania. Później zamykam się w łazience, myje się i wchodzę do łóżka, gdzie już czeka Haru. Przynajmniej już nie próbuję spać na golasa, jednak nadal chciałbym by założył koszulkę. Mimo że ciągle mi się to nie podoba, on się we mnie wtula jednak po dniu całym spędzonym na zabawie z Kłakiem, nie mam już siły na jakiekolwiek sprzeczki i szarpaniny więc spokojnie zasypiam. Jednak dzisiaj buło inaczej. Zanim jeszcze otworzyłem oczy, przypomniało mi się, dlaczego w ogule przyszedłem do Haru tamtego dnia.

PRZECIEŻ MUSZĘ WPŁACIĆ TE PIENIĄDZE DO WIĘZIENIA!

Dźgam chłopaka leżącego obok mnie w klatkę piersiową. On powoli otwiera oczy mamrocząc coś pod nosem. Spojrzał na mnie z błyskiem w oczach.
-Coś nowego? Jak chcesz możesz mnie tak budzić codziennie.-uśmiechnął się wyrażając swoje szczęście.-Jest jakoś powód, dla którego budzisz nie o wiele milej niż od dwóch dni?
-Tak, potrzebuję tych pieniędzy, które mi obiecałeś.
-Po co ci tyle pieniędzy?-nie chciałem odpowiadać na to pytanie.
-To nie twoja sprawa. Muszę też wyjść poza twoją posiadłość.
-Nawet nie myśl, że puszcze cię samego. Może ci się coś stać.-zmarszczył brwi.-Jeśli nie powiesz mi, po co ci te pieniądze nie dam ci ich ani nigdzie cię nie puszcze.-Westchnąłem. Chyba jednak jestem zmuszony mu to powiedzieć.
-Mój przyjaciel, którego twoja matka nie uniewinniła jest w nie bezpieczeństwie- W moich oczach pojawiły się łzy.-Jeżeli nie wpłacę, chociaż połowy kaucji zabiją go, a jest dla mnie jak ojciec.

Księżniczka (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz