Czy to mój koniec?

1.9K 143 33
                                    

Pov.Aki

Kolejny dzień mijał mi na siedzeniu i patrzeniu się w ścianę.

Przenieśli mnie do białego pokoju, w którym znajdowało się łóżko i szafka nocna. Przynosili mi tutaj posiłki, ale odmawiałem jedzenia, co martwiło Toma.

Jako jedyny chodził od czasu do czasu i próbował zacząć ze mną rozmowę. Ignorowałem go nadal, wpatrując się w ścianę.

Po nocach męczyły mnie koszmary, w których ukazywał mi się Haru walczący o życie, za każdym razem umierający na stole operacyjnym. Budziłem się w nocy oblany zimnym potem i do rana płacząc.

Szybko traciłem na wadze, a włosy stały się sianem. Gdybym miał dostęp do lustra, podejrzewałbym że pod zakrwawionymi oczami, uformowały się fioletowe ślady od nieprzespanych nocy.

Uświadomiłem sobie w tym czasie jedno.

Ja...ja go kocham.

Przywiązałem się do niego. Nie mogę bez niego żyć.

Nagle rozległ się wielki huk i okrzyki ludzi. Jakaś wielka grupa, sądząc po odgłosach biegła w tę stronę. Słyszałem jak wszystkie drzwi się otwierają, łącznie z moimi. W progu stał wysoki człowiek uzbrojony i ubrany w mundur służb specjalnych. Chwyciłem jedną rzecz, która była w pobliżu i okazała się nią szklana butelka wody, którą rozbiłem o zagłówek łóżka, by następnie wycelować jej szyjką w człowieka. Chłopak powoli zbliżył rękę do twarzy i zdjął maskę. Zdziwiłem się.

- Choć szybko nie mamy czasu- powiedział Rju- Haru czeka na tyłach.

Haru?!

Rzuciłem to co zostało z butelki i podbiegłem do chłopaka. Kiedy przebiegaliśmy przez korytarze, z moich nóg ulatywały wszystkie siły. Ledwo dotarłem do wielkiej hali, gdzie byli zgromadzeni inni, w tym mój ukochany odwrócony tyłem.

- Haru!- krzyknąłem i pobiegłem do niego ostatkiem sił. Chłopak odwrócił się i również to zrobił, jednak utykając na jedną nogę.

Wpadliśmy sobie w objęcia, a wszyscy zwrócili swoją uwagę na nas.

Łzy szczęścia polały się po moich policzkach, mocząc sweter starszego. On też nie mógł się już powstrzymać i załkał w moją bluzkę.

- Wracajmy do domu- powiedział, kiedy się już od siebie trochę odsunęliśmy.

Następne wydarzenia działy się bardzo szybko.

Zakapturzona postać wyrwała się w naszą stronę tak szybko, że nikt nie zdołał jej powstrzymać. Podczas biegu kaptur mu spadł twarz mojego opiekuna kierowana amokiem i złością. Podniósł rękę z nożem i nakierował go prosto pod żebra Haru. Ja pod wpływem momentu i śmiałości wpadłem przed niego, praktycznie nabijając się na nuż. Utkwił on w mojej skórze, a ja upadłem na ziemię. Ostatnie co zarejestrowałem to przerażenie na twarzy Michaela i krzyczącego zapłakanego Haru.

- Kocham cię Haru- powiedziałem i zapadłem się w nicość.

Księżniczka (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz